Manufaktura Naturalis 'Wiesiołek i jarmuż' | Peeling idealny przy pielęgnacji skóry zanieczyszczonej, z zaskórnikami


W dzisiejszym wpisie chciałabym przedstawić wam kolejny pełnowymiarowy produkt, który miałam okazję testować dzięki Szklanemu Składzikowi. Tym razem mam przyjemność pisać o peelingu przeciw zaskórnikom, który dedykowany jest cerom tłustym, z trądzikiem. Niestety jestem posiadaczką owej cery, więc produkt ten niezwykle mnie intrygował!

Jeżeli jesteście ciekawe, jak się u mnie sprawdził i czy jestem z niego zadowolona to zapraszam do zapoznania się z recenzją!

Opis producenta

Idealny przy pielęgnacji dla skóry zanieczyszczonej z zaskórnikami  bowiem wykazuje działanie antybakteryjne i przeciwzapalne. Pomaga dogłębnie oczyścić skórę twarzy, zmniejszyć stany zapalne oraz różnego rodzaju nieestetyczne wykwity. Przy dłuższym stosowaniu skóra odzyskuje gładkość i blask . Jarmuż znajdujący się w peelingu jest bogatym źródłem witamin z grypy A,B,C,K, które nadają skórze piękny wygląd. Efekty zauważyć można już po tygodniu stosowania.

Sposób użycia: Nanosimy odrobinę na oczyszczoną i wilgotną skórę i delikatnie masujemy kulistymi ruchami  po czym zmywamy.

Ingredients (INCI): masło shea, olej z wiesiołka, jarmuż liofilizowany, peeling z orzecha włoskiego, kwas salicylowy, olejek eteryczny cedr himalajski, bergamota, lawenda, esencja zapachowa japońska śliwa.

Kilka słów wstępu na temat peelingu

Balsam zamknięty jest w szklanym opakowaniu o pojemności 30ml wykonanym z ciemnego szkła. To co go wyróżnia to charakterystyczny kolor etykiety, która jest w intensywnie fioletowym kolorze. Chociaż pojemność może wydawać się malutka to uwierzcie, że peeling jest naprawdę wydajny. Producent zaleca stosowanie 2-3 razy w tygodniu, co ma wystarczyć nam na około 8-10 tygodni. Ja po miesiącu stosowania go dwa razy w tygodniu wykorzystałam dopiero mniejszą połowę opakowania! Do peelingu nie ma dołączonego kartonowego opakowania oraz instrukcji, jednak wszystkie najważniejsze informacje takie jak symbol PAO czy skład otrzymujemy na naszym maleństwie. 

Peeling "Wiesiołek i Jarmuż" ma konsystencję dość zbitego masła, które jednak topnieje przy kontakcie ze skórą. Do zastosowania na całą twarz wystarczy na prawdę bardzo malutka ilość - jak wspomniałam wcześniej, jest szalenie wydajny. Rozprowadzanie kosmetyku na twarzy jest niezwykle przyjemne. Dodatkowo czuć delikatne drobinki peelingu z orzecha włoskiego, gdyby nie one, to określiłabym konsystencję jako zupełnie gładką. 

Oczywiście nie mogę przejść obojętnie obok zapachu tego peelingu! Esencja zapachowa japońskiego wiśni, która znajduję się w składzie jest bardzo mocno wyczuwalna. Przyznaję, że zapach jest dla mnie obłędny! Bardzo przypadł mi do gustu. Aplikacja kosmetyku jest przez to jeszcze przyjemniejsza. 

Jak u mnie sprawdził się peeling "wiesiołek i jarmuż"?

Choć jest to peeling do cery problematycznej to jednak ma bogaty skład, w tym masło shea i oleje, więc brałam pod uwagę możliwość zapchania mojej tłustej cery. Jednak - odpukać w niemalowane - póki co nic takiego nie miało miejsca. Na początku obawiałam się również o to, że peeling będzie zbyt delikatny, ponieważ nie jest to typowy zdzierak - nic bardziej mylnego. 

Peeling w swojej roli sprawdza się bardzo dobrze. Produkt świetnie usuwa wszystko to co powinien, pozostawiając cerę niesamowicie gładką i promienną. Zaskórniki są mniej widoczne, podobnie jak ślady po wypryskach. Produkty, które nakładam o wiele szybciej się wchłaniają. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że pory stały się znacznie mniejsze, a skóra nabrała zdrowego i klarownego koloru. Pod kątem trądziku na plus jest to, że nie rozdrapuje zaskórników jak mocniejsze peelingi i nie będzie roznosił nieprzyjaciół po twarzy. 

Po spłukaniu, cera jest bardzo rozjaśniona, rozświetlona i nie dostrzegam na niej zaczerwienień. Jest to najdelikatniejszy kosmetyk tego typu, gdyż nie powoduje zaczerwienień, nieprzyjemnego uczucia pieczenia, ściągnięcia i swędzenia, a przy tym odznacza się niezwykłą skutecznością - świetnie niweluje suche skorki, bez nadmiernego odwadniania naskórka. Jest bardzo komfortowy w nakładaniu, noszeniu i zmywaniu, tworzy delikatną zawiesinę podczas spłukiwania. 

Podsumowanie

Produkt ten znalazł się w mojej czołówce pielęgnacyjnej i nie zamierzam z niego rezygnować, gdyż zapewnia mi idealnie czystą, gładką skórę, bez zanieczyszczeń. Przyczynił się do lepszego stanu mojej skóry, mimo ze lubię mocne złuszczanie naskórka, propozycja ta, jest idealna dla osób ze zmianami zapalnymi, gdzie nie ma możliwości mechanicznego podrażniania skóry, a jednak należy regularnie złuszczać martwy, zalegający naskórek.

Peeling możecie zakupić w Szklanym Składziku, oprócz tego cudeńka znajdziecie tam mnóstwo innych perełek ~ ♡


Znacie ten produkt? Jaki peeling jest waszym ulubieńcem?

Zainspiruj się naturą razem z Bosphaera | Poznaj dwufazowe serum rozświetlająco-rozjaśniające


Ostatnio do mojej kosmetyczki zawitało kilka naturalnych wspaniałości. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam jedną z perełek, które dostałam, a mówię tutaj o dwufazowym serum rozświetlająco-rozjaśniającym marki Bosphaera. Jest to kuracja  szczególnie polecane dla cery zmęczonej, matowej i ziemistej, problematycznej i wrażliwej.

Znaliście tę firmę? Manufaktura Bosphaera powstała z szacunku do środowiska naturalnego i darów, którymi nas ono obdarza. Są to ręcznie wyrabiane, naturalne kosmetyki tworzone z pasji oraz miłości do natury, która nas otacza i pozytywnie nastraja. Ich produkty to 0% sztucznych składników – parafiny i wazeliny, silkonów, parabenów, SLS/SLES, substancji modyfikowanych genetycznie. Są one też przebadane dermatologicznie! 


Nie przedłużając - zapraszam do lektury!


Słowa producenta 

Dwufazowe serum rozświetlająco-rozjaśniające to esencja drogocennych składników, dzięki którym skóra staje się gładka i promienna. Rozjaśnia przebarwienia oraz plamy posłoneczne, a także rozświetla cerę. Idealnie nadaje się do pielęgnacji skóry z problemami trądzikowymi i bliznami potrądzikowymi. Dzięki obecności hydrolatu z oczaru wirginijskiego, kwasów hialuronowych, a także olejów: z róży rdzawej, z pestek malin, marchwi oraz jojoba, po użyciu serum skóra staje się jędrna i elastyczna. Ekstrakty z kwiatów lotosu: błękitnego egipskiego i indyjskiego, redukują nadmierną produkcję sebum pozostawiając gładki, promienny i czysty wygląd twarzy. Kompleks składający się z bazylii azjatyckiej, ostropestu oraz aktywnej frakcji algi Enteromorpha compressa, poprawia funkcję barierową skóry podrażnionej na skutek działania zewnętrznych czynników mechanicznych, a w miarę trwania aplikacji regeneruje skórę. Ekstrakt z różowego grejpfruta dodatkowo oczyszcza oraz przyspiesza odnowę komórek skóry. Efekty są widoczne już po pierwszym zastosowaniu.

Sposób użycia: rozprowadź 3-4 krople serum na oczyszczoną skórę twarzy oraz szyi, a następnie wklep opuszkami palców. Przed użyciem wstrząsnąć.
Stosować regularnie w celu uzyskania najlepszych efektów pielęgnacyjnych.

Ingredients (INCI): Hamamelis Virginiana Leaf Water, Ascorbic acid, Rubus Idaeus Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Propanediol, Rosa Moschata oil, Glycerin, Panthenol, Aqua, Niacinamide, Retinyl Acetate, Tocopherol, Levulinic acid, Sodium hyaluronate, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Benzoic acid, Citrus Paradisi Fruit Extract, Sorbic acid, Enteromorpha Compressa Extract, Daucus Carota Sativa Root Extract, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Beta-Carotene, Ocimum Sanctum Leaf Extract, Silybum Marianum Fruit Extract, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Nymphaea Coerulea Flower Extract, Citric Acid, Ascorbyl Palmitate, Limonene, Citral, Linalool.

Bosphaera serum rozświetlająco-rozjaśniające: kilka słów wstępu 

Zacznijmy od początku - nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z marką Bosphaera, dlatego nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Przeglądając asortyment sklepu byłam naprawdę miło zaskoczona! To jakie cuda się tam tworzą za każdym razem wprawia mnie w zachwyt. W oko od razu wpadł mi bohater dzisiejszego wpisu. Rozświetlające serum... jak cudownie to brzmi! Na dźwięk tych słów od razu wyobrażam sobie cerę pełną naturalnego oraz zdrowego blasku, bez przebarwień oraz niedoskonałości, nawilżoną i promienną.

Produkt znajduje się w małej, praktycznej w użytkowaniu, ciemnej butelce o pojemności 30g z szklaną pipetą. Na co dzień jego użytkowanie należy do przyjemnych i bezproblemowych. Za każdym razem powtarzam, że uwielbiam rozwiązania ciemnego szkła, przez ograniczenie światła, które dostaję się do kosmetyku. Dodatkowo sama buteleczka z serum znajdowała się w kartonowym opakowaniu na którym znajdują się wszystkie najważniejsze informacje. Po serum sięgam każdego dnia, wieczorem, po wcześniejszym dokładnym oczyszczeniu twarzy. Często również z rana w niedzielę. Wystarczą jego dwie krople, aby pokryć całą twarz.

Jego konsystencja jest oleista, ale jednocześnie nie jest zbyt gęsta, tylko określiłabym ją bardziej w kierunku lekkiej. Ma przepiękny pomarańczowy odcień, co należy wziąć pod uwagę jeżeli chcecie się od razu przytulić do poduszki. Lepiej chwilę odczekać by serum się wchłonęło, wtedy nic nie pobrudzimy. Oczywiście nie mogę pominąć fenomenalnego zapachu, który towarzyszy mi za każdym razem podczas aplikacji serum. Z uwagi na obecność antyoksydantu - pomarańczowego olejku, kosmetyk pachnie naprawdę pięknie!

Jak sprawdza się serum w mojej pielęgnacji?

Kiedy zwrócimy uwagę na skład możemy naprawdę popaść w niemały zachwyt. Połączenie składników zawartych w olejku rzeczywiście zapewnia taki efekt, o jakim wspomina producent. 

Efekty widoczne są dosyć szybko. Serum bardzo intensywnie rozjaśnia cerę oraz ślady po wypryskach. Zapobiega również pojawianiu się nieproszonych gości. Oprócz tego sprawia, że cera staje się promienna, pełna blasku i wręcz idealnie czysta, emanująca swoim wewnętrznym blaskiem, zdrowiem oraz witalnością. Skóra stała się gładka, a koloryt wyrównany. Produkt ten jest wręcz idealnym dla osób, które borykają się z poszarzałą cerą bez energii i pragną ją ładnie rozjaśnić oraz dodać blasku. 

Jeśli chodzi o rozjaśnienie plam posłonecznych - miałam dwie niewielkie plamki, które całkowicie zniknęły. Nie spodziewałam się, że jakiś kosmetyk tak mnie zachwyci. Niestety nie wiem jak sprawdzi się w stosunku do silnych przebarwień słonecznych.

Serum jest wydajne i bardzo przyjemne w stosowaniu. Nie zapycha porów, wycisza skórę i poprawia jej kondycję. Wszystkie zmiany na mojej skórze w postaci pryszczy, czerwonych plamek, krostek wypełnionych płynem znikły ze skóry po kilku dniach stosowania. Jestem bardzo zadowolona z tego efektu, bo kiepska kondycja mojej skóry zaczęła mnie bardzo martwić, jednak dobór odpowiedniego produktu pielęgnacyjnego sprawił, że wszystko zaczyna wracać do normy.

Podsumowując

Jestem totalnie zachwycona tym kosmetykiem i nie ukrywam, że całkowicie mnie oczarował. Nie dość że ma zupełnie naturalny skład bez dodatku jakichkolwiek substancji syntetycznych, to jego działanie i zapach także są wyjątkowe. Serdecznie Wam polecam to serum. Jest niezwykle delikatne w działaniu, nie uczula, nie podrażnia. Nadaje się dla każdego typy cery i w każdym wieku. Dla mnie to fantastyczna dawka nawilżenia, rozświetlenia i dopieszczenia cery.




Zachęcam do sprawdzenia asortymentu sklepu! Dla każdego coś dobrego ♡

Nowa Kosmetyka "Równowaga w płynie", czyli serum normalizująco-regenerujące do twarzy


Cześć! W dzisiejszym wpisie chciałabym wam zaprezentować pierwszy z przetestowanych przeze mnie kosmetyków polskiej, naturalnej marki Nowa Kosmetyka, które  miałam okazję testować dzięki uprzejmości sklepu internetowego Szklany Składzik. Serum "Równowaga w płynie" to kuracja do skóry problematycznej, mieszanej, tłustej, trądzikowej, z przebarwieniami i dojrzałej.

W sklepie Szklany Składzik znajdziecie same naturalne wspaniałości, a firma działa w duchu zero waste! Oprócz kosmetyków możecie zakupić tam również akcesoria do domu czy świece sojowe. Na moim instagramie w zapisanych relacjach sami możecie przekonać się jak pięknie pakowane są paczki! Jeżeli jesteście ciekawe, czy pierwsze spotkanie z marką Nowa Kosmetyka okazało się pozytywne, czy też może rozczarowujące to serdecznie zapraszam do zapoznania się wpisem.


Co o serum pisze producent? 

Są takie cery, które wymagają jakby więcej od życia. Na przykład mieszana: pory w strefie T potrafią blokować się ,,od powietrza", podczas, gdy skóra na policzkach jest sucha i ściągnięta. Albo dojrzała, która miewa zmarszczki, ale od czasu do czasu zaskakuje ,,niespodziankami" i przebarwieniami. I trądzikowa, której trzeba pomóc w oczyszczeniu, ale obchodząc się z nią bardzo łagodnie. I... zaraz, zaraz, właściwie każda cera potrzebuje zarazem delikatności, jak i bardziej zdecydowanego działania. 

Serum ,,Równowaga w płynie" jest właśnie po to, żeby wypielęgnować cerę, ale jej nie przeciążyć. Ukoić niepokój spowodowany podrażnieniem, otarciem, trądzikiem. Dobrze nawilżyć i zatrzymać to nawilżenie. Dostarczyć składników, które mają znaczenie zarówno dla rozjaśnienia i odblokowania porów cery, jak i profilaktyki oznak starzenia. 

Sposób użycia: Wstrząśnij i nałóż niewielką ilość na twarz, omijając okolice oczu.

INCI:  Woda, Olej z Owoców Dzikiej Róży, Niacynamid (Wit. B3), Mocznik, Octan Tokoferylu (Wit. E), Olejek Eteryczny z Drzewka Herbacianego, Alkohol Benzylowy, Kwas Dehydrooctowy, Kwas Mlekowy, Limonen*
*pochodzący z naturalnego olejku eterycznego

Kilka słów wstępu na temat serum

Opakowanie serum jest bardzo charakterystyczne i w sumie odkąd kosmetyki tej marki pojawiły się na rynku od razu zaczęłam je rozpoznawać po pięknej kolorowej naklejce. Jednocześnie jest naprawdę minimalistyczne, a zarazem nie da się go pomylić z żadną inną firmą. Muszę przyznać, że czym dłużej mam je na półce z kosmetykami, to tym bardziej mnie do siebie przekonuje. 

Buteleczka serum o pojemności 50g wykonana jest z brązowego, przeźroczystego szkła. Zawsze chwalę takie rozwiązanie ponieważ ogranicza to ilość światła jaka dostaje się do środka, dzięki czemu stwarza dodatkową ochronę dla produktu znajdującego się wewnątrz, co jest bardzo istotne, zwłaszcza w przypadku produktów naturalnych. Do aplikacji serum służy odkręcana pipeta z wbudowaną pompką, która nabiera taką ilość produktu jakiej potrzeba do dokładnego pokrycia całej cery. 

Do pojemniczka dołączona jest również dodatkowa etykieta na której znajdują się wszystkie potrzebne informacje takie jak data ważności, skład, sposób użycia oraz to, że serum można używać w dzień jak i w nocy. 

Naturalne serum "równowaga w płynie" jako, że jest to kosmetyk dwufazowy nie możemy zapomnieć o wstrząśnieciu go przed użyciem. Tego typu produkty naturalne mają to do siebie, że możliwe jest również występowanie osadu lub zmętnienia. Daje świetny poślizg dlatego bardzo dobrze się rozprowadza. Pozostawia po sobie tłustawą i lepką warstwę okluzyjną, jednak po kilkunastu minutach, gdy trochę lepiej się wchłonie to staje się znacznie mniej wyczuwalna. Mimo wszystko nie wchłania się całkowicie, dlatego przez kilka pierwszych dni nadal miałam obawy że może przeciążyć moją skórę. Nic takiego nie miało jednak miejsca i jak się okazało bardzo dobrze współgra z moją tłustą cerą. 

W czasie aplikacji serum, bez problemu można wyczuć i rozpoznać jego zapach. Bez wątpienia jest to olejek eteryczny z drzewka herbacianego. Na szczęście nie jest on drażniący, przez lekkie przełamanie go innymi składnikami. 

Jakie efekty zaobserwowałam stosując serum "Równowaga w płynie"?

Skład serum jest imponujący, dlatego miałam wobec niego bardzo wysokie oczekiwania. Znajdziemy w nim szeroki wachlarz substancji odpowiedzialnych za walkę z niedoskonałościami i nadmiernym wydzielaniem sebum. Idealnie reguluje pracę gruczołów łojowych, dzięki czemu strefa T przestaje się nadmiernie przetłuszczać, a charakterystyczne błyszczenie zostaje mocno przyhamowane. Do tego nie mogę także nie wspomnieć, że jest to jeden z lepszych produktów, z jakimi miałam do czynienia pod względem zwężania rozszerzonych porów. Byłam w szoku gdy dostrzegłam, że dosłownie z dnia na dzień stawały się co raz to mniej widoczne. 

Wykazuje silne właściwości regenerujące skórę i przyspiesza gojenie się różnego typu zmian, w tym przebarwień pozostawionych po wypryskach. Rozjaśnia i wyrównuje ogólny koloryt cery, poprawiając jej jędrność i napięcie, a także wygładzając i sprawiając że staje się mięciutka i aksamitna w dotyku. Nie tylko gasi stany zapalne i przyspiesza zasychanie i gojenie się już powstałych wyprysków, ale także przy regularnym stosowaniu w znacznym stopniu ogranicza ich pojawianie się w przyszłości. 

Produkt sprawia, że skóra staje się  bardziej świetlista i pełna blasku. Dodatkowo, świetnie radzi sobie z jej odżywieniem i  nawilżeniem bez żadnego obciążania. Jeśli dodać do tego jeszcze, że niektóre substancje wykazują działanie nawadniające, to w efekcie otrzymujemy kosmetyk który jest w stanie bardzo dobrze zadbać o prawidłowy stopień nawilżenia oraz naturalną barierę ochronną skóry, wzmacniając ją oraz redukując szansę pojawienia się suchych skórek czy uczucia szorstkości i przesuszenia twarzy. 

Podsumowanie

Jak wiecie jestem miłośniczką testowania przeróżnych nowości i znacznie większą frajdę sprawia mi wynajdowanie perełek pośród kosmetyków, które nie są jeszcze tak popularne i opisane w każdym miejscu. Przyznam szczerze, że bardzo ucieszyła mnie informacja o pojawieniu się produktu wspomagającego walkę z trądzikiem. Serum "Równowaga w płynie" jest świetne i z całego serca wam je polecam. Spełnił moje wymagania w stu procentach, na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie!


Zachęcam do zerknięcia na oficjalną stronę - każdy znajdzie coś dla siebie ♡

Co sądzicie o serum? Znacie sklep Szklany Składzik? 

Nowość | Podkład BOURJOIS Always Fabulous


Rzadko na moim blogu pojawiają się recenzje produktów do makijażu, ponieważ z reguły trzymam się jednych, sprawdzonych kosmetyków i nie eksperymentuję w tej kwestii. Niestety podczas promocji nie dopchałam się do mojego kremu BB przez ciągły brak najjaśniejszego koloru, więc postanowiłam na totalną nowość na rynku. Ostatnio marka Bourjois wypuściła podkład Always Fabulous. Cała kolekcja stworzona została z myślą o intensywnym dniu pełnym wyzwań. 24 godzinna trwałość, solidne krycie i matowe naturalne wykończenie dostosowane zostało dla aktywnych kobiet, których wymogą makijaż musi sprostać. I co jest dla mnie bardzo istotną kwestią kochani! SPF20, które znajduje się w produkcie. 

Nie przedłużając - zapraszam na recenzję!

Podkład Bourjois Always Fabulous

Marka Bourjois stworzyła podkład odporny na wszelkie warunki, który zapewnia idealne krycie, aksamitne półmatowe wykończenie i doskonałą trwałość aż do 24 godzin. Wzbogacona o składniki pielęgnacyjne i filtr SPF 20 formuła podkładu zapewnia skórze nawilżenie, ochronę i nieskazitelny wygląd o każdej porze.

Podkład Bourjois Always Fabulous - opakowanie, zapach

Spójrzcie tylko na to opakowanie! Podkład Always Fabulous zamknięto w szklanym flakonie z nakrętką w kolorze różowego złota. Wygląda bardzo elegancko i estetycznie. Pod korkiem znajdziemy czarną pompkę z możliwością blokady - to duży plus i dodatkowe zabezpieczenie przed wyschnięciem czy przypadkowym rozlaniem się (np. w torebce). Aplikator ułatwia dozowanie odpowiedniej ilości kosmetyku do pokrycia całej twarzy. 

To, co zwraca uwagę przy pierwszym kontakcie z podkładem to także jego zapach. Kwiatowy, bardzo przyjemny, kojarzący się z luksusowym kremem do twarzy.


Podkład Bourjois Always Fabulous - konsystencja, kolory 

Konsystencja podkładu jest dość rzadka, co wpływa na naprawdę przyjemną aplikację produktu. Porównałabym ją do kremów BB tej firmy, a co za tym idzie - krycie podkładu oceniłabym na średnie. Da się je rozprowadzić cieniuteńką warstwą na całej twarzy oraz dobudować krycie tam, gdzie jest ono potrzebne. Podkład cudownie stapia się z cerą i potrafi dostosować się do jej naturalnego odcienia. 
Gama Always Fabulous to 6 odcieni podkładu. Powiem szczerze, że przy wyborze musiałam strzelać. Niestety na półkach Rossmann nie było jeszcze testerów, więc zadanie miałam niełatwe. Jednak strzał okazał się być w 10! 120 Light Ivory to jasny odcień dla cieplejszych karnacji. 

Podkład Bourjois Always Fabulous - komfort noszenia, trwałość 

Na dzień dzisiejszy nie zauważyłam, aby podkład mnie podrażniał, a na mojej tłustej cerze wytrzymuje około 6-8 godzin bez żadnych poprawek. Buzia wygląda zdrowo, makijaż cały czas nienagannie się utrzymuje, ale podkład wygląda, jakby go w ogóle nie było. Tak pięknie stapia się ze skórą! Dość szybko zastyga dając matowe wykończenie, stąd też dedykowany jest głównie cerze mieszanej i tłustej. Podkład może podkreślać suche skórki, dlatego osoby z bardzo suchą cerą muszą uważać. Na skórze jest niewyczuwalny. 

Podkład Bourjois Always Fabulous - zapycha? 

Podkład oparty jest na silikonach, zresztą jak wszystkie drogeryjne podkłady. To czy zapycha jest kwestią bardzo indywidualną. Odkąd wpadł do mojego koszyka stosuję go na co dzień i w żadnym przypadku mnie nie zapchał, nie pogorszył stanu mojej cery. Pamiętajcie, że najważniejszy jest demakijaż przy robieniu makijażu codziennego. 

Podkład Bourjois Always Fabulous - dostępność, cena

Cała gama Always Fabulous - podkłady, podkłady w sztyftach i korektory - dostępna jest już od jakiegoś czasu w Rossmannie. Marka Bourjois brała udział w tegorocznej promocji, więc produkty te mogliście złapać w naprawdę fajnych cenach! Cena stała podkładu 72,99zł, podkładu w sztyfcie 67,99zł, a korektora 62,99zł. Osobiście uważam, że są one troszeczkę za wysokie, jednak aktualnie każde fluidy są  na promocji i dorwać je można w znacznie tańszych wariantach - 35,99zł (podkład) i 43,99zł (podkład w sztyfcie).
Swój egzemplarz zakupiłam w Rossmannie i o ile na promocji opłaca się na niego skusić to ogólnie polecam zakupić go online.
Cocolita - Bourjois Always Fabulous, podkład ~ 36,9zł.
Cocolita - Bourjois Always Fabulous, podkład w sztyfcie ~ 39,9zł.
Cocolita - Bourjois Always Fabulous, korektor ~ 29,9zł. 

Podsumowanie

Mówiąc krótko, podkład jest jednym z moich ulubionych i na twarzy wygląda jak milion dolców. Nie przeszkadza mi nawet fakt, że czasem może wymagać przypudrowania, ale jestem na tym etapie makijażowej drogi, że wolę się przypudrować niż zaszpachlować czymś ciężkim, co totalnie mnie wysuszy. Podkład w płynie z pewnością znajdzie się w mojej kosmetyczce na dłużej, bo zrobił na mnie ogromne wrażenie. Chętnie będę do niego wracać. Na pewno wypróbuję również pozostałe produkty tej serii. 

Denko sierpień-wrzesień: Rimmel, tołpa, soraya i inne


Czas na dwumiesięczne denko! W sierpniu nie robiłam takiego wpisu, ponieważ nie zużywam aż tylu produktów, aby opakowania z dwóch miesięcy mnie przytłoczyły. Ostatnio również troszkę zaniedbałam bloga i instagrama, ale wraz z nadejściem jesieni rozłożyło mnie totalnie, także od tygodnia jestem na antybiotyku i nie mam kompletnie na nic siły. Powoli zabieram się jednak do nadrabiania zaległości i komentowania Waszych blogów kochani!


Tymczasem nie przedłużając - zapraszam na kosmetyczne zużycia! 



Kolorówka 

Zdążyłam zużyć tylko dwa produkty z tej kategorii, jednak widzę, że w mojej toaletce powoli kończy się więcej kosmetyków, które podejrzewam zagoszczą w następnym denku. Tym razem mini recenzję tuszu do rzęs i korektora. 
  • Rimmel, Wonder’Luxe Volume Mascara - największym plusem jest zdecydowanie przepiękne opakowanie - metaliczne, różowe, wygląda naprawdę świetnie. Na plus również szczoteczka - wygięta w luk, łatwo się nią operuje. Ponadto tusz się nie rozmazuje i nie kruszy w ciągu dnia. Niestety nie osiągnęłam objętości rzęs o jakiej marzyłam. Rzęsy są wydłużone, ale nie ma efektu volume. Dodatkowo na początku może sklejać rzęski. 

  • Catrice, Liquid Camouflage High Coverage Concealer - kupiłam ten korektor przez przypadek i tak oto odkryłam mój ideał. Świetnie współpracuje zarówno z podkładem jak i kremem BB zakrywając cienie czy pojawiające się zaczerwienienia. Nie wysusza, dobrze się rozprowadza, nie ciemnieje. Co ważne, dobrze wygląda po przypudrowaniu.


Pielęgnacja twarzy 

Większą część kosmetyków, które zdenkowałam gościły już u mnie na blogu, więc przy nich nie będę się bardzo dużo rozpisywać
  • Tołpa, Green Oils, Oczyszczanie, Płyn micelarny do mycia twarzy i oczu - bardzo dobrze oczyszcza. Radzi sobie również z różnego typu podkładami, cieniami, tuszem wodoodpornym, eyelinerem, szminką - tutaj, aby sprawiedliwie go ocenić, zrobiłam kilka razy eksperyment zmywając różnego rodzaju kosmetyki. Zmywa wszystko, choć trzeba dać mu czas, by uniknąć pocierania skóry. Usuwa makijaż skutecznie i dokładnie

  • Soraya Plante, Roślinna esencja tonizująca - moja skóra polubiła ten tonik głównie za uczucie ukojenia jakie pojawia się po aplikacji. Przywraca po myciu naturalne pH naszej skórze. Ogólnie bardzo się z nim polubiłam. 

  • Arganove, Glinka zielona do cery problematycznej - efekt użycia tej glinki jest naprawdę świetny. Już po pierwszym użyciu cera jest matowa, rozjaśniona, pory są wyraźnie zwężone. Po kilku zastosowaniach niedoskonałości jest mniej. Zdecydowanie produkt należy do moich ulubieńców.

  • Biotaniqe, Multi Biomask Liftingujące płatki pod oczy - przed użyciem przez 2 godziny chłodziłam płatki w lodówce. Efekt był taki, że orzeźwienie było fantastyczne, lecz niestety z liftingiem mało miało to wspólnego. Przez 15 kiedy miałam je na sobie bardzo szybko się nagrzały od skory, ale przyjemnie nadal było. Skóra pod oczami wyglądała na trochę bardziej świeżą i wypoczętą, ale bez szału. 

  • Exclusive Cosmetics, Hydrożelowe płatki pod oczy ze złotem -  płatki są z tych grubszych, ślisko - żelowych, z całkiem wystarczającą ilością formuły w opakowaniu. Z początku trochę zsuwają się z twarzy, dlatego pierwsze 5 minut warto spędzić na spokojnie, najlepiej na leżąco - potem część substancji wnika w skórę i trzymają się już lepiej. Nieco wygładzają skórę pod oczami, jest trochę bardziej napięta, minimalnie (minimalnie!) rozjaśniają cienie.

Pielęgnacja ciała

W tej kategorii również tylko dwa produkty, tanie i warte uwagi 
  • Orfilame, Nawilżający krem do rąk z olejkiem z awokado - krem ma lekką konsystencję i szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy ale czuć nawilżenie. Jak dla mnie, super, jednak z bardzo suchymi dłońmi może sobie nie poradzić. Ogólnie polecam, gdyż nie lubię ciężkich i tłustych kremów do rąk. Ten, pomimo swojej lekkiej konsystencji w pełni spełnia moje oczekiwania i nawilża moje dłonie.

  • BeBeauty, Care, Sól do kąpieli brzoskwiniowa - produkt ślicznie i intensywnie pachnie, tak samo w opakowaniu jak i po wsypaniu do wanny. Sól dobrze się rozpuszcza i nie zostawia osadu. Woda jest zabarwiona na lekko pomarańczowy kolor. Lubię ją używać, bo faktycznie czuję się odprężona, bardzo fajny umilacz kąpieli. 

To tyle z moich zużyć. Nie jest ono duże, szczególnie jak na dwa miesiące, ale mam nadzieję, że jeszcze to wszystko się rozkręci u mnie! 

Jak tam Twoje zużycia? Znasz coś ze zdenkowanych przeze mnie produktów?