Ekologiczne kosmetyki wegańskie - poznaj Zielone Laboratorium
W dzisiejszym wpisie chciałabym Was zapoznać z dwoma kosmetykami firmy Zielone Laboratorium. Słyszeliście wcześniej o niej? Jest to polska marka stworzona przez Sylwię Dziegieć i Aleksandrę Dziegieć. Kosmetyki, które produkują, są całkowicie wegańskie. Nie zawierają składników ani zanieczyszczeń pochodzenia zwierzęcego. Nie ma w nich PEG-ów, silikonów czy parabenów. Stworzenie w pełni wegańskich produktów wymaga determinacji i jest możliwe tylko dzięki zaangażowaniu w cały proces – od komponowania receptury po wybór składników pozyskiwanych w etyczny sposób. Dziewczyny, jako weganki, nie pozwalają sobie na żadną taryfę ulgową.
Przedstawiam Wam krem do mycia ujędrniająco-regenerujący z aloesem i olejkiem pomarańczowym oraz balsam do ciała poprawiający koloryt skóry z pomidorem i marchewką. Jak sprawdziły się u mnie? Jeżeli jesteście ciekawi to zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią wpisu!
Krem do mycia ujędrniająco-regenerujący: Aloes & Olejek pomarańczowy
Krem do mycia ciała przeznaczony do codziennego stosowania, stworzony na bazie roślinnych substancji myjących. Olejki eteryczne i żel aloesowy oczyszczają i delikatnie masują ciało wspomagając mikrocyrkulację, skóra staje się bardziej jędrna i elastyczna.Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Glycerin, Alcohol Denat., Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Sucrose Laurate, Sucrose Stearate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil, Parfum, Tocopherol, Phytic Acid, Sodium Hydroxide, Sodium Citrate, Xanthan Gum, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Sodium Chloride, D-Limonene, Amyl Cinnamal, Citric Acid, Luffa Cylindrica, CI 74160.
Jedną z rzeczy spośród ciekawego asortymentu Zielonego Laboratorium, na pierwsze spotkanie wybrałam właśnie krem do mycia. Produkt otrzymujemy w butelce o pojemności 250ml. To co oczywiście jest na plus w opakowaniu to aplikator, który jak dla mnie jest jednym z wygodniejszych w użytkowaniu. Dodatkowo jest bardzo dobrej jakości i bez problemu aplikuje odpowiednią ilość kosmetyku. Szata graficzna jest dość prosta i w zasadzie w każdym przypadku identyczna, a produkty odróżnia od siebie jedynie barwa poszczególnych elementów - oczywiście pomijając napisy. Przez przeźroczyste elementy na bieżąco możemy monitorować stan zużycia naszego kremu. W każdym bądź razie uważam, że kosmetyki prezentują się naprawdę ładnie.
Jako, że kosmetyk jest nazwany kremem spodziewałam się gęstej, kremowej konsystencji, natomiast jest ona typowa dla żeli pod prysznic, średnio gęsta. Nie zmienia to faktu, że podczas mycia jest niezwykle przyjemny, łagodnie się pieni, nie podrażnia i chroni przed nadmierną utratą wilgoci. W jasnobłękitnej masie są zatopione niebieskie drobinki luffy, które w czasie użytkowania delikatnie masują nasze ciało.
Produkt pachnie naprawdę subtelnie pomarańczą i jaśminem, ale nie kłóci się to z innymi zapachami. Świeży i orzeźwiający zapach, nada się idealnie na lato.
Jak sprawdził się u mnie podczas codziennego stosowania?
Krem zawiera w sobie same cudowności, co czuć oczywiście już po pierwszym użyciu. Sok z aloesu idealnie oczyszcza naszą skórę, ujędrnia i regeneruje naskórek. Dodatkowo poprawia miejscowe krążenie krwi. Jest to również składnik, który dostarcza antyoksydanty pomagające zwalczyć wolne rodniki odpowiedzialne za starzenie się skóry. Nie możemy zapomnieć o tym, że aloes likwiduje podrażnienia i łagodzi reakcje alergiczne. Następnie olejek pomarańczowy, który skutecznie wzmacnia naszą tkankę łączną i jak wiadomo świetnie radzi sobie antycellulitowo. Jako, że jest to jeden z głównie wyczuwalnych nut kosmetyku musicie wiedzieć, że olejek pomarańczowy przede wszystkim działa uspokajająco, antydepresyjnie, minimalizuje napięcie nerwowe oraz walczy z bezsennością. Nie mogę pominąć olejku jaśminowego, który przyspiesza mikrocyrkulację, działa nawilżająco i zmiękczająco.
Olejki te oczarowują nie tylko swoim zapachem, ale i skutecznością, uniwersalnością zastosowań i naturalnością. Produkt świetnie poradził sobie z moją suchą i wymagającą ujędrnienia skórą! Krem do mycia Zielone Laboratorium udowadnia, że codzienny prysznic nie musi być nudny. Ciało świetnie pobudzone jest do działania, a zapach daje mocnego kopniaka na cały dzień. Kupując ten produkt wspierasz Stowarzyszenie OTWARTE KLATKI!
Olejki te oczarowują nie tylko swoim zapachem, ale i skutecznością, uniwersalnością zastosowań i naturalnością. Produkt świetnie poradził sobie z moją suchą i wymagającą ujędrnienia skórą! Krem do mycia Zielone Laboratorium udowadnia, że codzienny prysznic nie musi być nudny. Ciało świetnie pobudzone jest do działania, a zapach daje mocnego kopniaka na cały dzień. Kupując ten produkt wspierasz Stowarzyszenie OTWARTE KLATKI!
Balsam do ciała poprawiający koloryt skóry: Pomidor & Marchewka
Lekki, szybko wchłaniający się balsam do ciała. Zawartość soku pomidorowego i marchewkowego wzmacnia naskórek, ujednolica koloryt oraz wspiera cykl odnowy komórek. Skóra staje się rozświetlona, gładka i dobrze nawilżona.Skład: aqua, caprylic/capric triglycerides, glyceryl stearate se, erythrulose, glycerin, glyceryl stearate citrate, butyrospermum parkii (shea) butter, myristyl myristate, tocopherol, daucus carota sativa (carrot) juice, solanum lycopersicum (tomato) fruit juice, helianthus annuus (sunflower) seed oil, daucus carota sativa (carrot) root extract, daucus carota sativa (carrot) seed oil, beta-carotene, ascorbyl palmitate, theobroma cacao (cocoa) seed butter, cetearyl alcohol, lysolecithin, sclerotium gum, xanthan gum, pullulan, potassium sorbate, sodium benzoate, mica, titanium dioxide, citric acid, citrus grandis (grapefruit) peel oil, cinnamomum zeylanicum (cinnamon) bark oil, eugenol, linalool, cinnamal, d-limonene.
Produkt zamknięty jest w przeźroczystym, plastikowym opakowaniu o pojemności 250 ml, z odkręcanym wieczkiem. Szata graficzna utrzymana jest w standardowym, przejrzystym klimacie marki. Tym razem do opakowania zostały dodane czerwone elementy. Muszę przyznać, że bardzo podobają mi się nawiązania kolorystyczne do głównych składników - w tym przypadku jest to pomidor i marchewka. Minusem jest dla mnie brak jakiejkolwiek szpatułki do nabierania produktu. Jestem fanką kosmetyków z aplikatorami, gdzie nie trzeba wkładać palców, żeby go wydobyć, szczególnie jest to uciążliwe, gdy mamy długie paznokcie. Uważam, że taka szpatułka zminimalizowałaby ryzyko przedostania się do środka drobnoustrojów z naszej skóry. W tym przypadku również mamy możliwość monitorowania stanu zużycia naszego kosmetyku bez otwierania.
Konsystencja przypomina bardzo miękkie masło, jest lekka niczym chmurka. Świetnie rozprowadza się na skórze. Niewielka porcja kremu w zupełności wystarczy do pokrycia całego ciała lub twarzy przez co jest niewiarygodnie wydajny. Nie pozostawia tłustej warstwy. Co ważne, produkt po aplikacji nie brudzi żadnych tkanin.
Jego zapach mnie totalnie zniewolił - naturalny, piękny, zdecydowanie z dominacją świeżo ściętej marchewki z domieszką cynamonu. Skóra pachnie jeszcze długo po aplikacji kosmetyku.
Jak balsam spisał się u mnie?
Muszę zaznaczyć, że kosmetyk miał przed sobą naprawdę spore wyzwanie. Jestem totalnym bladziochem, więc niestety, ale nie miał jak podkreślić mojej opalenizny, a wręcz liczyłam na lekkie działanie brązujące dla mojej skóry. Erytruloza, która działa brązująco, nadaje skórze równomierny i trwały kolor, jest bezpiecznym i naturalnym samoopalaczem. Przy regularnym stosowaniu daje naprawdę delikatny efekt naturalnej opalenizny - nawet dla osoby tak bladej jak ja! Długo utrzymuje się na skórze i nie podrażnia jej. Olej marchwiowy wyraźnie poprawia i wyrównuje kolor skóry oraz wpływa korzystnie na jej elastyczność.
Poza tym mnogość innych składników aktywnych, czyni ten produkt bardzo bogatym pod względem właściwości pielęgnacyjnych. Idealnie dobrane proporcje pozwalają na dobre nawilżenie skóry i odżywienie jej. Pomidor zawarty w składzie chroni skórę przed działaniem wolnych rodników, a więc i przed przedwczesnym jej starzeniem. Zawarte w nim witaminy sprawiają, że cera staje się gładka, rozświetlona i zregenerowana. Kosmetyk stosuję po kąpieli, skóra za każdym razem po użyciu jest niezwykle nawilżona, a już po pierwszym użyciu wydawała się być w lepszej kondycji. Co najważniejsze efekty działania pielęgnacyjnego tego kosmetyku nie są krótkotrwałe. Kupując balsam wspierasz Fundację VIVA!, a 5% dochodu ze sprzedaży zostaje przekazane na kampanię ZAGINĄŁ DOM!
Podsumowanie
Kosmetyki marki Zielone Laboratorium na stałe zagoszczą w mojej pielęgnacji. To, co nakładamy na skórę, jest niezwykle ważne - kupując te produkty mam pewność, że nic jej nie zaszkodzi. Do produkcji kosmetyków Założycielki wykorzystują substancje naturalnie pozyskiwane w sposób etyczny, z poszanowaniem praw przyrody. Dla mnie jest to naprawdę istotny aspekt.
Wiem, że wiele z Was kocha zwierzęta tak jak ja! Wielu z Was na pewno chciałoby im również pomagać, jednak rozumiem, że w dzisiejszych czasach człowiek jest strasznie zabiegany i nie zawsze może znaleźć chwilę. Razem z marką wspólnie możemy zacząć pomagać czworonożnym przyjaciołom już teraz. 5% wpływów ze sprzedaży każdego kosmetyku jest przeznaczone na zaspokajanie potrzeb podopiecznych pięciu różnych fundacji! Jedyny udział zwierząt, jaki można w nich stwierdzić, to inspiracja. Jak dla mnie jest to naprawdę piękna inicjatywa!
Zachęcam do zerknięcia na oficjalną stronę - każdy znajdzie coś dla siebie ♡