Co w trawie piszczy! Świeca, nowości ubraniowe z sieciówek i ulubione pędzle do makijażu

Seria Co w trawie piszczy już dawno nie pojawiała się na blogu, ale muszę przyznać, że zatęskniłam. Lubię tę serię wpisów z dwóch powodów - po pierwsze pisanie tych postów sprawia mi przyjemność, bo chyba każdy ma czasem ochotę porozmawiać na inne tematy niż uroda i kosmetyki ;), a po drugie zazwyczaj wręcz do ostatniej chwili sama nie wiem, o czym będzie kolejny wpis. Kompletnie nie planuje. Tak jest i tym razem. Aktualnie siedzę pod kocem, kot wyleguje mi się na nogach, a ja zabieram się za pisanie.


Świecowy ulubieniec ostatnich tygodni 

Kochani, o tej świecy pisałam w ostatnim poście, ale nie mogłabym nie wspomnieć o niej raz jeszcze. Totalnie jestem kupiona przez ten zapach i będę się nim zachwycać, dopóki nie będę oczarowana na nowo przez jakąś inną kompozycję. Świeca po odpaleniu ma charakter bardzo elegancki, wedle opinii mojego nosa, są to słodkie, otulające kobiece perfumy, w których pierwsze skrzypce grają zdecydowanie akordy waniliowe. To zapach, który sprawia, że czuję się całkowicie błogo. Gdy tylko ujrzę denko od razu kupię kolejny słoik!

Nowości ubraniowe z sieciówek 

Nadeszły chłodne dni, a wraz z nimi ochota na otulające ubrania i przyjemne dodatki. Rzecz bez której moja szafa nie może się obejść to płaszcz. Wygodny, ciepły i dobrze skrojony, chroniący przed wiatrem. Najlepiej wybrać taki rozmiar, aby łatwo ubierało się go na grubszy sweter czy marynarkę. Płaszcz łączymy nie tylko z eleganckimi strojami, ale również z ogromnymi swetrami, t-shirtami z nadrukiem, koszulami, podartymi jeansami, sportowym obuwiem, szalikami... Właściwie ze wszystkim na co przyjdzie nam ochota, ważne, żeby zachować spójny charakter. A jaki płaszcz będzie najbardziej uniwersalny, jeśli nie mamy swojego ulubionego koloru? Oczywiście w neutralnej barwie, najlepiej beżowej (w chłodnej lubi ciepłej tonacji) lub szarej. Ja uważam, że jeśli to ma być jeden płaszcz w naszej szafie, to postawiłabym na beżowy, bo ma zdecydowanie większy potencjał. Ja wybrałam ciepły karmel, który spodobał mi się od razu, gdy go tylko zobaczyłam!

Zwierzęce motywy mogą wydawać się kontrowersyjne. Te ubrania i dodatki od razu rzucają się w oczy! Wiem jednak, że jeśli jednak dostosować się do zasady „mniej znaczy więcej”, z łatwością można ujarzmić ten trend. Wybierając tak charakterystyczne obuwie, które powinno grać pierwsze skrzypce w stylizacji, decyduję się na stonowaną górę. Gdy będzie utrzymana w jednym kolorze – buty będą wyróżniać się jeszcze bardziej. Nigdy nie miałam tego motywu w swojej garderobie, ale te buty naprawdę mi się spodobały!
Przy ujemnych temperaturach tylko odpowiednia ilość warstw zapewni nam optymalną izolację ciała! W mojej garderobie nie mogło zabraknąć rękawiczek i szalika, które będą grzać, a jednocześnie dobrze wyglądać. 



Ulubione pędzle do makijażu

Nie byłabym sobą, gdybym nie wplotła tutaj jeszcze czegoś kosmetycznego, dlatego chciałabym Wam jeszcze na koniec wspomnieć o pędzlach, które używam od jakiegoś roku! Mówię tutaj o Jessup - jest ktoś, kto ich nie kojarzy? Nie dość że wyglądają przepięknie, to są to zdecydowanie najmilsze pędzle, jakie kiedykolwiek miałam. Jakość znacznie przewyższa ich cenę, nawet intensywne użytkowanie nie pozostawiło na nich żadnych śladów, pracuje się z nimi bardzo dobrze. Jeżeli szukacie naprawdę bardzo tanich pędzli, które faktycznie będą się do czegoś nadawały, koniecznie zainteresujcie się marką Jessup, jeśli jeszcze ich nie znacie. Dajcie mi znać jeżeli znalazłyście coś świetnego w niższej cenie, jestem bardzo ciekawa, ale póki co stoję za tym, że po prostu nie ma szans już wycisnąć niższej ceny za taką jakość.


Mam nadzieję, że udało Wam się znaleźć w tym misz-maszu coś ciekawego! Przy okazji dajcie znać co u Was słychać!

Zestaw do brwi i konturowania oka oraz gąbeczki do makijażu KillyS z serii Pastelove

Już jakiś czas temu dostałam od marki KillyS oraz agencji Efekt PR do przetestowania zestaw do brwi i konturowania oka oraz dwie gąbeczki do makijażu. Markę KillyS poznałam dużo wcześniej przez stosowanie różnorodnych odżywek czy oliwek do paznokci, jednak z pędzlami tej firmy przyznaję, że nie miałam wcześniej do czynienia. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać i muszę stwierdzić, że akcesoria bardzo mnie zaskoczyły.



KillyS Pastelove ♥

Produkty kupiły mnie od razu swoimi pięknymi kolorami! Uwielbiam pastelowe odcienie, a te które oferuję nam KillyS są naprawdę cudowne. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że zarówno gąbeczka jak i włosie pędzli do makijażu z serii Pastelove wzbogacono pudrem zielonej herbaty słynącej z właściwości kojących, antybakteryjnych i bogactwa antyoksydantów. Zielona herbata sprzyja dłuższemu zachowaniu czystości włosia. Dzięki tym właściwościom pędzle są idealne dla cery wrażliwej. 



KillyS, Pastelove, zestaw do brwi i konturowania oka 

Na początek należy zwrócić uwagę na skuwki tych pędzli kochani! Te matowe serduszka totalnie przyciągają wzrok, są mega urocze i za każdym razem nie mogę się na nie napatrzeć. 

Przejdę już do tego, jak mi się sprawdziły. Zacznijmy od pędzelka do brwi #06, który jest skośnościęty, natomiast nie jest on taki mały i bardzo drobno ścięty jak większość tego typu pędzli. I jeśli chodzi o brwi to uważam, że świetnie sprawdza się podczas nakładania cieni, dlatego, że od razu jesteśmy w stanie rozetrzeć produkt i nie potrzebujemy do tego żadnego dodatkowego grzebyczka. Odnośnie bardziej precyzyjnych prac, jak na przykład dorysowywanie pojedynczych włosków czy kreski to może być nieco ciężej. Natomiast do miękkiego wypełniania brwi sprawdził mi się naprawdę super. 

Pędzel do konturowania oka #07 ekstra sprawdza się do rozcierania kreski przy linii rzęs oraz do nakładania cieni na dolnej powiece. Nakładam nim również cień bądź rozświetlacz w kącik oka, aby rozjaśnić całość. 

Włosie pędzli jest syntetyczne, niesamowicie mięciutkie. Można je stosować zarówno do produktów suchych, sypkich, jak i do mokrych. Właśnie dzięki temu, że jest to włosie syntetyczne to nam nie zafarbuje, myje się je z wielką łatwością i jest z nimi po prostu mniej problemów. 


KillyS, Pastelove, gąbka do makijażu

Miętowa gąbeczka z serii pastelove jest ścięta idealnie, by móc nakładać baking pod okiem i idealnie dojechać do wewnętrznych kącików. Wystarczy zmoczyć ją odrobiną wody, odcisnąć jej nadmiar, a wtedy staje się ona wystarczająco miękka. Nie jest najbardziej miękką gąbką na świecie, jednak nie należy do tych twardych. Precyzyjnie doklepiemy nią każdy kosmetyk, dodatkowo nie pochłania produktów, gdy jest nawilżona. 


KillyS, Pro, gąbka do makijażu

Gąbka posiada świetny design oraz wyjątkowy kształt. Produkt posiada liczne ścianki, każda z nich jest przeznaczona do innej części twarzy, osobiście uważam że jest to świetne rozwiązanie, bardzo praktyczne. Gąbka pod wypływem wody zmienia swoją wielkość dwukrotnie. Staje się mięciutka jak chmurka i bardzo miła w dotyku. Precyzyjnie nakłada produkty płynne na twarz, nie pozostawiając smug i plam.


Podsumowanie

Jestem naprawdę zadowolona z każdej przetestowanej rzeczy. Nie ma wątpliwości, że pędzelki i gąbeczki nie tylko idealnie sprawdzają się przy wykonywaniu makijażu, ale również cieszą oko. Od razu można zauważyć, że marka kładzie duży nacisk na jakość. Ja na pewno skuszę się na więcej rzeczy od KillyS! 



Miałaś okazję poznać akcesoria do makijażu z serii Pastelove?