Fluff, Balsam do demakijażu maliny z migdałami

Demakijaż to dla mnie podstawa pielęgnacji, co powtarzam przy każdej możliwej okazji. Nie ma sensu nakładać na skórę nawet najdroższego kremu, jeśli najpierw dokładnie jej nie oczyścimy. Dlatego też na co dzień stosuję trzyetapowe oczyszczanie - najpierw zmywam makijaż płynem micelarnym. potem rozpuszczam pozostałości olejkiem a na koniec myję twarzy żelem lub pianką. W dzisiejszym wpisie skupię się na drugim kroku i opowiem Wam o balsamie do demakijażu maliny z migdałami od Fluff. 

Fluff, Balsam do demakijażu maliny z migdałami

Demakijaż stanie się bajecznie prosty. Szybko i skutecznie usuwa nawet wodoodporny makijaż, a zawarte w nim masło Shea i Shorea zapobiega wysuszeniu i podrażnieniu skóry.

 

Fluff, Balsam do demakijażu maliny z migdałami - skład

Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Theobroma Cacao Seed Butter (masło kakaowe), Shorea Robusta Seed Butter (masło illipe), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Sodium Cocoyl Isethionate (substancja myjąca), Cetyl Alcohol (emolient), Tocopheryl Acetate (witamina E), Parfum (zapach), CI 45100 (barwnik).

Konsystencja i działanie

Fluff, Balsam do demakijażu maliny z migdałami to różowy mus zamknięty w uroczym  i też różowym opakowaniu. Jego zapach jest fenomenalny. Soczyste maliny z delikatną nutą słodkich migdałów stanowią idealne połączenie, które chciałoby się zjeść. Jego aksamitna konsystencja pod wpływem ciepła dłoni rozpuszcza się, tworząc oleistą konsystencję. W takiej właśnie formie nakładam go na skórę twarzy i delikatnie masuję okrężnymi ruchami. Po mniej więcej dwóch minutach zmywam wszystko ciepłą wodą. 

Delikatny masaż wystarcza, aby dokładnie rozpuścił makijaż zarówno twarzy, jak i oczu. Zmywałam nim również wodoodporny tusz do rzęs z którym nie miał żadnych problemów. Zazwyczaj olejków używam jako drugi etap demakijażu, jednak testowałam go również solo (bez wcześniejszego użycia płynu micelarnego) i świetnie sobie poradził. Po testach przestałam używać go jednak do demakijażu oczu, gdyż te okolice mam bardzo wrażliwe i niestety powodował u mnie szczypanie. 

Produkt zmywa się naprawdę błyskawicznie, a co najlepsze - dzięki zawartości łagodnej substancji myjącej w składnie nie pozostawia żadnej tłustej warstwy na skórze! Pozostawia natomiast cerę przyjemną w dotyku, odżywiona, wypielęgnowaną i nawilżona. Balsam w żaden sposób nie podrażnił cery oraz jej nie zapchał i nie spowodował wysypu. 

Kupiłam go w Rossmannie za 24,99/50ml.

Podsumowanie

Fluff, Balsam do demakijażu maliny z migdałami jest to świetny produkt który pokochałam zarówno za opakowanie, jak i za zapach oraz świetne działanie oczyszczające. Cieszę się, że mimo wszystko tak z nim trafiłam i nie natknęłam się na bubel. Myślę, że produkt nada się dla każdego typu cery i mogę wam go śmiało polecić! 



Znacie ten balsam? Lubicie w ogóle taką formę demakijażu?

Dermaquest, DermaClear Pads, Seboregulujący domowy peeling chemiczny | 4skin

Jako posiadaczka problemowej cery często stosuję peeling i właściwie stał się on już częścią mojej rutyny oczyszczania twarzy. Najczęściej używałam peelingów enzymatycznych, ale ostatnio zetknęłam się ze sporą liczbą opinii na temat peelingów chemicznych. Zdania o nich były bardzo podzielone, ale postanowiłam przyjrzeć się bliżej temu tematowi i wyrobić sobie opinię o peelingu chemicznym w płatkach Dermaquest DermaClear Pads, który zamówiłam ze sklepu 4skin.pl.


DERMAQUEST DermaClear Pads peeling chemiczny w płatkach

Seboregulujący domowy peeling chemiczny w formie płatków eksfoliacyjnych rekomendowany jest dla skóry z problemem zaskórników, krostek, grudek i przebarwień. Regularne używanie DermaClear Pads znacząco ogranicza łojotok i powstawanie krostek, grudek, zaskórników, ropnych stanów zapalnych oraz wpływa na zwężenie porów. Kosmetyk polecany szczególnie osobom ze skórą tłustą, zanieczyszczoną oraz w przebiegu trądziku. Może być stosowany w okresie letnim, pod warunkiem stosowania ochronnych kremów z filtrem.

DERMAQUEST DermaClear Pads peeling chemiczny w płatkach - skład

  • 2% kwas salicylowy – wykazuje działanie keratolitycznie, ogranicza rozwój bakterii Propionibacterium acnes i Helicobacter pyroli.
  • 5% kwas glikolowy – skutecznie wpływa na wymianę komórkową, stymuluje syntezę kolagenu i elastyny, a także ogranicza rozwój bakterii Propionibacterium acnes i Helicobacter pyroli.
  • 1,5% Olejek z drzewa herbacianego – działa antyseptycznie, ograniczając stany zapalne. Dodatkowo łagodzi i koi skórę.
Salicylic Acid INCI: SD Alcohol 40-B, Water (Aqua), Glycerin, PEG-8/SMDI Copolymer, Glycolic Acid, Ammonium Hydroxide, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Allantoin, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder.


Przynajmniej raz w roku, każda skóra powinna "przejść" serię zabiegów złuszczających. Podkreślam każda, naczyniowa również. Jeśli chodzi o ilość i częstotliwość zabiegów, musimy przede wszystkim określić, jaki efekt końcowy chcemy osiągnąć. Dużo zależy od kondycji i tolerancji naszej skóry na kwas oraz stosowanego stężenia. Dużo słyszy się o tym, że peelingów chemicznych nie można stosować latem. Jednak nic bardziej mylnego; pewne kwasy możemy stosować o każdej porze roku.

Zasada działania peelingu przypomina zrzucanie skóry przez węża, ponieważ usuwa on warstwę obumarłych i starych komórek skóry. Kwas salicylowy (BHA) ma tę właściwość, że potrafi wnikać wgłąb porów i oczyszczać je od wewnątrz. Dlatego jest polecany osobom, które mają problemy z zapychającymi się porami, nadmierną produkcją sebum itp. Tutaj mamy az 2% tego kwasu – to na tyle dużo, że preparat działa dość szybko, ale na tyle mało, że jego stosowanie jet bezpieczne. Kwas salicylowy lubi się z kwasami AHA, można go więc mieszać z innymi peelingami.

Kwasy na moją skórę działają naprawdę rewelacyjnie. Peeling Dermaquest lekko napina skórę, wygładza ją, zmiękcza i reguluje wydzielanie sebum. Poza tym nie spowodował u mnie żadnych wysypów, podrażnień czy przesuszenia. Mało tego - świetnie wycisza pryszcze, które chciały rozkwitnąć. Po użyciu tego peelingu te potencjalne wulkany szybko stają się płaskie.

Podsumowanie

Gorąco zachęcam do wprowadzenia domowego peelingu chemiczneo od Dermaquest do pielęgnacji cery zanieczyszczonej i tłustej. U mnie sprawdza się świetnie i i jak skończy mi się to opakowanie to kupię następne.



Znasz markę Dermaquest? 

Nowości ostatniego miesiąca: Ministerstwo Dobrego Mydła, Senseboost, Vianek i BasicLab

W dzisiejszym wpisie pokażę Ci kilka nowych kosmetyków, które miałam okazję przetestować. Jeden produkt, a mówię tutaj o Normalizującym toniku z Vianka znałam dobrze już wcześniej, pozostałe natomiast były dla mnie całkowitą nowością. Świeżynkami kosmetycznymi był dla mnie Hydrolat Różany Ministerstwo Dobrego Mydła Regenerujący Balsam do Ciała Senseboost oraz Kuracja Przeciwzmarszczkowa z Witaminą C BasicLab

Nie przedłużając - zapraszam do zapoznania się z moją opinią na temat tych produktów!


Vianek tonik normalizujący  

przeznaczony do codziennej pielęgnacji cery przetłuszczającej się i problematycznej. 

Gdy kupowałam go po raz pierwszy myślałam, że tak mała buteleczka nie wystarczy mi na zbyt długo, ale wręcz przeciwnie. Tonik zawiera przede wszystkim ekstrakt ze skrzypu polnego, który świetnie poradził sobie z regeneracją mojej skóry po kilku wypryskach, ekstrakt ten normalizuje skórę, także genialnie zadziała także przy cerach tłustych, jest tu też kojący ekstrakt z aloesu, kwas AHA jabłkowy, hamujący powstawanie okrutnych zaskórników, olejek miętowy zaś wzbogaca tonik miętowym, rześkim zapachem, ale także odświeża i tonizuje skórę. Kosmetyk idealnie oczyszcza moją skórę, jeśli macie problem z niedoskonałościami, wypryskami, po prostu musicie go sobie sprawić, świetnie nawilża, oczyszcza, łagodzi i nie podrażnia, do tego jak wspomniałam jest bardzo wydajny, kilka kropel wystarcza, by oczyścić nim twarz, szyję oraz dekolt. Bardzo go lubię, dlatego chętnie do niego wracam.

 

Ministerstwo Dobrego Mydła Hydrolat Różany

hydrolat z róży damasceńskiej o właściwościach kojących i tonizujących. Ponadto działa lekko ściągająco, antybakteryjnie, przeciwzapalnie i łagodząco, a także wspomaga procesy regeneracyjne. Ze względu na jego działanie łagodzące sprawdzi się u każdego typu skóry, również bardzo wrażliwej. 


Dla miłośników różanych aromatów to rarytas. Zapach róży prosto z krzaka. Pompka rozpyla idealnie mgiełkę na twarz, działa bez zarzutu przez cały czas. Oprócz pięknego różanego zapachu, hydrolat różany działa na skórę kojąco, oczyszczająco i tonizująco. Jeśli jeszcze nie kochacie hydrolatów, robicie ogromny błąd! Nie ma cudowniejszego sposobu na odświeżenie cery. Nic nie daje takiego powera olejkom, ba! nic nie podkręca działania praktycznie każdego kosmetyku jak wody kwiatowe.


BasicLab, Nawilżenie i Rozświetlenie, Kuracja Przeciwzmarszczkowa z Witaminą C

specjalistyczne serum przeciwzmarszczkowe z czystą formą witaminy C –  Ascorbic Acid w stężeniu 15%, która wyrównuje koloryt skóry oraz niweluje drobne przebarwienia. Serum zawiera 0,5% kwas ferulowy, który nie tylko stabilizuje witaminy C i E, ale także znacząco zwiększa ich moc oraz 1% witaminą E, która zapewnia ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.

Bardzo łatwo rozprowadza się po twarzy. Szybko wnika w głąb skóry. Kosmetyk stosowałam zarówno w dzień jak tez w nocy. Serum bardzo dobrze łączy się z innymi kosmetykami, z kremem na dzień oraz na noc. Kosmetyk ma bardzo prosty skład. Fajnie nawilża skórę i sprawia, że jest miękka i przyjemna w dotyku. Zmarszczek jeszcze nie mam, dlatego ciężko jest mi powiedzieć jak działa na tej płaszczyźnie. Ogólnie jest to ciekawy produkt, uważam, że warto przetestować go na własnej skórze.

 

Senseboost, Regenerujący Balsam do Ciała 

regenerujący balsam do ciała z zawartym masłem shea, olejem kokosowym oraz olejem z pestek malin, które wygładzają i uelastyczniają skórę, a także zapobiegają odparowaniu wody z naskórka. Obecna witamina E działa antyoksydacyjnie i odżywczo. 

Jeśli miałyście kiedyś moment, w którym z przyjemnością zjadłybyście nowo otwarty kosmetyk, wiecie jakie to uczucie. Ja doznałam go, kiedy pierwszy raz odkręciłam nakrętkę masła do ciała i moje zmysły zostały owiane cudownym malinowym zapachem. Pięknie się rozprowadza, ma bardzo przyjemną konsystencję, ogromne opakowanie i bardzo dobrze odżywia skórę. W skrócie - uwielbiam ten produkt i na pewno będę polecać go dalej.

A co Ty kupiłaś w ostatnim czasie? 

Naturalnie z Polski. Asoa - krem Odżywcza Goja oraz krem pod oczy Marakuja

Asoa to polska marka, która nie jest mi obca. Do tej pory pokazałam Wam tylko jeden produkt tej marki, a mianowicie była to maseczka z alg morskich. Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam ją troszkę bardziej. Oferta marki Asoa jest niezwykle bogata. W asortymencie znajdziemy produkty zarówno do pielęgnacji twarzy, jak i ciała. Kremy, maseczki, hydrolaty, peelingi i kule kąpielowe - a to zaledwie ułamek. Tutaj(klik) znajdziecie mnóstwo ich produktów. Nie przedłużając zapraszam Was na recenzję kremu do twarzy Odżywcza Goja oraz kremu pod oczy Marakuja. Teraz do tych produktów dostaniecie również świetne gratisy :) 

Krem do twarzy Odżywcza Goja

krem do twarzy o działaniu nawilżającym i regenerującym. Za odpowiednie nawilżenie odpowiedzialne są wody kwiatowe. Hydrolat różany łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, natomiast hydrolat z kwiatu manuka działa antyseptycznie. Alantoina i pantenol koją i przyspieszają regenerację naskórka, a ekstrakty roślinne oraz koenzym Q10 chronią skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Krem dobrze się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze. Sprawdzi się u osób z cerą mieszaną i tłustą, ale również znajdzie zastosowanie dla skóry suchej. 

Krem umieszczony został w szklanym pojemniczku. Po odkręceniu zakrętki znajdziemy dodatkowo plastikowe wieczko zabezpieczające kosmetyk. Opakowanie mieści w sobie 50 ml produktu o gęstej konsystencji i biało - beżowym zabarwieniu. Początkowo sądziłam, że przez to będzie dość ciężki, ale wystarczyła jedna aplikacja, by rozwiać moje wątpliwości. 

Bazuje na antyspetycznym i przeciwzapalnym hydrolacie z miodu manuka oraz łagodzącym hydrolacie z róży.  Bardzo mi się tu również podoba wybrana mieszanka ekstraktów:
  • antyoksydacyjna zielona herbata zwalczająca wolne rodniki i przeciwdziałająca starzeniu
  • łagodząca podrażnienia i wzmacniająca naczynka wąkrota azjatycka
  • wygładzająca i rozjaśniająca borówka, podobnie jak inne ciemne owoce wspierająca kruche naczynia krwionośne
  • tytułowa goja o właściwościach ujędrniających i przeciwstarzeniowych


Krem chwilę po aplikacji daje wyraźne uczucie miłego napięcia skóry (nie mylić ze ściągnięciem), jakby delikatnego liftingu. Skuszona matowym wykończeniem zaczęłam stosować go również na dzień pod makijaż. Tutaj również się nie zawiodłam, bo pięknie pracuje z podkładem, nic się nie waży, nie roluje. Efekt nawilżenia utrzymuje się przez cały dzień, nie pojawiają się na miejscowe przesuszenia np. na policzkach. 

Co zauważyłam po stosowaniu kremu rano i wieczorem? Skóra jest bardziej sprężysta i "gęsta", ukojona, miękka w dotyku, bardzo dobrze nawilżona, cera jest po prostu w doskonałej kondycji. Obawiałam się, że krem mnie zapcha, szczególnie na brodzie. Jeżeli krem mi nie służy, to zazwyczaj tam pojawiają się "nieprzyjaciele". Tutaj tego ubocznego efektu nie ma!



Krem do twarzy Odżywcza Goja - skład

Rosa Damascena Flower Water (hydrolat różany), Leptospermum Scoparium Flower Water (hydrolat z kwiatu manuka), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Cetyl Alcohol (emolient), Glyceryl Stearate Citrate (emulgator), Mangifera Indica Seed Butter (masło mango), Sclerocarya Birrea Seed Oil (olej marula), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Lycium Barbarum Fruit Extract (ekstrakt z jagód goji), Tocopheryl Acetate (witamina E), Persea Gratissima Oil (olej awokado), Niacinamide (niacynamid), Benzyl Alcohol (konserwant), Vaccinium Myrtillus Fruit Extract (ekstrakt z borówki), Allantoin (substancja łagodząca), Camellia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Centella Asiatica Extract (ekstrakt z wąkroty azjatyckiej), Panthenol (substancja łagodząca), Parfum (substancja zapachowa), Xanthan Gum (zagęstnik), Aqua (woda), Hyaluronic Acid (substancja nawilżająca), Dehydroacetic Acid (konserwant), Ubiquinone (antyoksydant), Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hydroxycitronellal, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Eugenol, Alpha – Isomethyl Ionone, Isoeugenol, Benzyl Benzoate (substancje zapachowe)




Krem pod oczy Marakuja

odżywczo-nawilżający krem pod oczy na bazie hydrolatów z róży i kwiatu pomarańczy. Krem nie zawiera substancji zapachowych, co jest szczególnie ważne w pielęgnacji tak wrażliwych partii twarzy, jak skóra pod oczami. Doskonale nawilża, zmiękcza i wygładza skórę, wpływa na poprawę jej elastyczności. 

Krem pod oczy Marakuja marki Asoa zamknięty jest w niewielkiej plastikowej butelce o pojemności 15 ml. Opakowanie wyposażono w wygodny i higieniczny aplikator w formie pompki, który dozuje odpowiednią ilość produktu i zabezpiecza kosmetyk przed jego przypadkowym otwarciem. Krem ma gęstą konsystencję, delikatny zapach i biały odcień. Dla osób, które nie lubią zapachowych kremów, z pewnością okaże się on ideałem. Rozprowadza się po skórze niczym masełko. Chociaż konsystencja wydaje się ciężka, to bardzo szybko się wchłania.

Po nałożeniu krem Asoa pozostawia aksamitną warstewkę, która nie jest ani tłusta, ani nieprzyjemna. Przez to też dobrze współgra z makijażem i kosmetykami kolorowymi. Cienie wprawdzie nie zniknęły całkowicie, ale są teraz mniej widoczne, a opuchlizna przestała mnie nawiedzać. Systematyczne sięganie po ten kosmetyk prowadzi do rozświetlenia, odżywienia i nawilżenia skóry. Dzięki niemu wygląda ona na wypoczętą i przede wszystkim na znacznie młodszą i to nawet po nieprzespanej nocy! Efekt jest naprawdę super, jestem bardzo zadowolona z uzyskanych rezultatów. Kremu używam cały czas, więc jestem ciekawa czy jeszcze coś ciekawego się wydarzy, na pewno będę dawać Wam znać!

Krem pod oczy Marakuja - skład 

  • Kwas hialuronowy ultra-małocząsteczkowy wnika w głębsze warstwy skóry dogłębnie ją nawilżając
  • Koenzym q10 działa przeciwstarzeniowo 
  • Kofeina zawarta z ekstrakcie z zielonej kawy działa antyoksydacyjnie.
  • Woda różana oraz pomarańczowa doskonale nawilżają skórę
  • Olejki nierafinowane dostarczają wiele cennych substancji odżywczych i witamin.
  • Alantoina oraz D-pantenol działają łagodząco.

Citrus Aurantium Floral Water (hydrolat z kwiatów pomarańczy), Rosa Damascena Floral Water (hydrolat z róży damasceńskiej), Persea Gratissima Oil (olej z awokado), Passiflora Edulis Seed Oil (olej passiflora), Prunus Armeniaca Kernel Oil (olej z pestek moreli), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Glyceryl Stearate Citrate (ester gliceryny z kwasami cytrynowym i stearynowym), Cetearyl Alcohol (alkohol cetearylowy), Dehydroacetic Acid (kwas dehydrooctowy), Benzyl Alcohol (alkohol benzylowy), Xanthan Gum (guma ksantanowa), D-Panthenol (kwas pantotenowy, witamina B5), Ubiquinone (koenzym Q10), Sodium Hyaluronate (kwas hialuronowy małocząsteczkowy), Allantoin (alantoina), Niacinamide (witamina B3), Green Coffee Bean Extract (ekstrakt z zielonej kawy)



Uwielbiam kosmetyki tej marki! Jeszcze żaden produkt mnie nie zawiódł, dlatego są to moje pewniaki do których z pewnością będę wracać. 

A czy Wy używaliście już produktów marki Asoa? 

Pielęgnacja z Evolve Organic Beauty - złota maska, płyn oczyszczający i odżywczy krem do twarzy

Dbanie o urodę w zgodzie z naturą niesie za sobą wiele korzyści. Dostarczamy swemu ciału, skórze, włosom to, co najlepsze, najczystsze, najświeższe, a zarazem troszczymy się o środowisko. I chociaż przestałam obsesyjnie sprawdzać składy, to mimo wszystko chętniej sięgam po produkty naturalne. Przyznaję, że markę, którą Wam dzisiaj przedstawiam znałam tylko z Waszych blogów. Bardzo chętnie podchodzę do testowania produktów z którymi nie miałam wcześniej styczności. Nie przedłużając - zapraszam na recenzję kosmetyków angielskiej marki Evolve Organic Beauty.


Evolve Organic Beauty, Maseczka do Twarzy z Bio-Retinolem

bogata maska, zapewniająca rezultaty podobne do retinolu, jednak bez podrażnień. Jej podstawowymi składnikami są glinka oraz olej z owoców dzikiej róży i olej ze słodkich migdałów, których połączenie zapewnia wzmocnienie naturalnych mechanizmów obronnych skóry. Uzupełniają one lipidy i kwasy omega, dzięki czemu przyczyniają się do odbudowy bariery hydrolipidowej. Przywracają elastyczność skórze, a także neutralizują zewnętrzne zagrożenia, takie jak wolne rodniki. Obecny ekstrakt z uczepu owłosionego, znany jako źródło "bio-retinolu", wspomaga odnowę skóry i działa przeciwstarzeniowo. Maseczka jest doskonała dla osób ze skórą dojrzałą, suchą i wymagającą regeneracji. 

Evolve Bio-Retinol Gold Mask wygląda naprawdę ślicznie. Ma słodki, trochę kwiatowy zapach, niezbyt perfumowany. Maseczka jest gęsta, ale rozprowadza się bardzo łatwo i równomiernie za pomocą pędzelka. Dla pełnego domowego rytuału spa nakładam maseczkę po prysznicu, robię pyszną herbatę i włączam ulubiony serial. Po 5-10 minutach relaksu spłukuję twarz ciepłą wodą. Maska schodzi bez żadnego problemu. 

Głównym składnikiem tej maski jest roślina o nazwie Bidens Pilosa, czyli uczep owłosiony, która należy do rodziny stokrotek. Jest opisywany jako „bio-retinol”, czyli mający podobne działanie do retinolu, ale zapewnia odmłodzenie i odnowę komórkową bez podrażnień. Dlaczego powinniśmy zdecydować się na alternatywę retinolu? Wiele osób nie może używać produktów zawierających witaminę A z powodu wrażliwości, ciąży, karmienia piersią, spędzania dużo czasu na słońcu. Bio-retinol może być również dobrą alternatywą dla osoby, która nigdy wcześniej nie stosowała retinolu. W przeciwieństwie do produktów z witaminą A / retinolem, bio-retinol nie powoduje łuszczenia ani nie powoduje wrażliwości skóry na słońce, co jest ogromnym plusem!

Maska jest naprawdę przyjemnie nawilżająca, jest wypełniona olejem z nasion słonecznika, olejem ze słodkich migdałów, olejem arganowym i dziką różą. Uwielbiam olejki w mojej rutynie pielęgnacyjnej, a ta maska daje świetny efekt zmiękczający, wygładzający i ujędrniający. Cieszę się, że Evolve nie zawiera prawdziwego złota w tej masce (złoto nie ma właściwości pielęgnacyjnych) tylko po to, by powiedzieć „w masce jest złoto”. Bardzo polubiłam się z tym produktem! 

Evolve Organic Beauty, Maseczka do Twarzy z Bio-Retinolem - skład


  • olej z owoców dzikiej róży - działa antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie; naturalne źródło kwasów omega i retinolu, który działa silnie regeneracyjnie, 
  • olej arganowy - charakteryzuje się wysoką zawartości witaminy E oraz kwasów nienasyconych omega-6 i 9, wyłapuje i neutralizuje wolne rodniki,
  • glinkę - delikatnie usuwa zanieczyszczenia, nie naruszając naturalnej bariery ochronnej; łagodzi podrażnienia i regeneruje skórę, oczyszcza, przeciwdziała rozwojowi stanów zapalnych i wyrównuje koloryt skóry, 
  • olej ze słodkich migdałów - bogaty w witaminy A, E i B, posiada działanie ochronne, zatrzymuje wilgoć w naskórku, zmiękcza go oraz działa odżywczo,
  • ekstrakt z uczepu owłosionego - ekstrakt swoją budową i właściwościami przypomina retinol, dzięki czemu znany jest jako źródło "bio retinolu", wspomaga odnowę skóry i działa przeciwstarzeniowo.
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Glycerin**, Kaolin, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil*, Mica, Titanium Dioxide (CI77891), Silica, Iron Oxide (CI77491), Sucrose Laurate, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil*, Parfum (Naturally derived Fragrance), Bidens Pilosa Extract, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Oil, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Water*, Vanilla Planifolia Fruit Oil, Tocopherol, Sucrose Stearate, Sucrose Palmitate, Tin Oxide



Evolve Organic Beauty, Codzienny Płyn Oczyszczający

delikatny płyn myjący do twarzy, który można stosować zarówno rano jak i wieczorem. Produkt skutecznie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń pozostawiając ją czystą i odświeżoną. Organiczny aloes zawarty w płynie zmiękcza naskórek, a naturalne ekstrakty z jagód goji i nasion moringi olejodajnej działają przeciwzapalnie i bogate są w antyoksydanty. Obecny w produkcie glukonolakton wyrówna powierzchnie skóry i delikatnie ją rozjaśni. Produkt posiada  delikatny zapach świeżego aloesu.

Daily Detox Facial Wash, otrzymujemy w szklanej buteleczce (100 ml), wszystkie te produkty mają naprawdę świetne opakowania - proste i czytelne. Żel ma wspaniały delikatny, świeży zapach, pachnie jak świeżo pokrojone owoce letnią porą! Konsystencja jest przezroczystym lepkim żelem. 

Płyn stosuję rano i wieczorem na zwilżoną wcześniej twarz. Płyn pieni się delikatnie, ale zdecydowanie jest to wystarczające, aby umyć dokładnie naszą twarz! Sprawdza się idealnie do stosowania z szczoteczką soniczną czy gąbką Konjac. W produkcie znajduje się ekstrakt z nasion moringi olejodajnej, który działa jak naturalne filtry dla skóry - zapobiegają przywieraniu mikrocząsteczek zanieczyszczeń do skóry. Świetnie nadają się również do przywracania równowagi zawartości naturalnego sebum w skórze, dzięki czemu jest to doskonały produkt do cery tłustej, mieszanej czy zanieczyszczonej.

Jest to jeden z tych produktów, który imponuje swoją dwoistością - lekki i wystarczająco świeży, jako poranny środek myjący, ale z wystarczającą mocą, aby być również bardzo kompetentnym drugim środkiem czyszczącym wieczorami. Po użyciu płynu Evolve, moja skóra jest idealnie czysta, miękka i odświeżona, nie mam mowy o przesuszeniu, podrażnieniu czy ściągnięciu.

Evolve Organic Beauty, Codzienny Płyn Oczyszczający - skład

  • glukonolakton - bardzo delikatny kwas z rodziny PHA. Silny antyoksydant, nawilża skórę i delikatnie wyrównuje powierzchnie naskórka,
  • ekstrakt z nasion moringi olejodajnej - bogaty w przeciwutleniacze, działa również antybakteryjnie i przeciwzapalnie,
  • ekstrakt z aloesu - działa regenerująco i przyspiesza procesy naprawcze, zapewnia skuteczne nawilżenie głębszych warstw naskórka i zapobiega jego wysuszeniu,
  • ekstrakt z jagód goji - ujednolica koloryt skóry, redukuje drobne zmarszczki i uelastycznia, 
  • ekstrakt z papai - wygładza skórę, reguluje procesy złuszczania naskórka.
Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Coco-Sulfate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Glycerin*, Gluconolactone, Lauryl Glucoside, Lycium Barbarum (Goji Berry) Extract*, Moringa Pterygosperma Seed Extract, Parfum (natural fragrance), Sodium benzoate, Calcium Gluconate, Maltodextrin, Arginine, Potassium Sorbate, Sorbic acid, Limonene, Linalool.



Evolve Organic Beauty, Odżywczy Krem do Twarzy

głęboko nawilżający krem do skóry normalnej oraz suchej. Zawiera oleje i masła, które dzięki dużej zawartości fosfolipidów i kwasów tłuszczowych wzmacniają i regenerują barierę hydrolipidową. Olej arganowy uzupełnia lipidy w naskórku, masło shea i olej sezamowy tworzą ochronną barierę nieprzepuszczającą szkodliwych czynników zewnętrznych. Pod taką okluzją zawarty małocząsteczkowy kwas hialuronowy ma szansę penetrować skórę głębiej i jeszcze lepiej nawilżać.

Krem dedykowany jest szczególnie cerze suchej, normalnej i wrażliwej. Poprawia i wyrównuje jej poziom nawilżenie. Dodatkowo łagodzi podrażnienia i odżywia skórę, dzięki zawartości oleju arganowego i kwasu hialuronowego. Pięknie pachnie kokosem i wanilią.


Tego kremu nie stosuję codziennie, tylko co 2/3 dni i wyłącznie na noc? Czemu? Otóż moja skóra nie potrzebuje takiej dawki nawilżenia. Jednak uważam, że w sezonie jesień-zima co jakiś czas, każda cera będzie zadowolona. Jego konsystencja jest naprawdę treściwa, ale mimo to wchłania się w mgnieniu oka. 

Zawiera olej arganowy, który jest źródłem witaminy E i kwasów tłuszczowych, które naprawiają zniszczoną skórę i zapobiegają dalszym uszkodzeniom, jednocześnie poprawiając elastyczność skóry. Krem silnie nawilża nawet najbardziej przesuszone partie ciała. Myślę, że suche skóry będą z  niego zadowolone, moja aktualnie mieszana cera tak jak wspomniałam, nie domaga się tak silnie nawilżających kremów zbyt często. 

Evolve Organic Beauty, Odżywczy Krem do Twarzy - skład

  • masło shea - silnie nawilża nawet najbardziej przesuszone partie ciała, pielęgnuje i wygładza, a także łagodzi podrażnienia oraz przyspiesza gojenie, zmiękcza spierzchniętą i zrogowaciałą skórę, 
  • olej arganowy - charakteryzuje się wysoką zawartości witaminy E oraz kwasów nienasyconych omega-6 i 9, wyłapuje i neutralizuje wolne rodniki, 
  • małocząsteczkowy kwas hialuronowy - nawadnia skórę, pomaga redukować zmarszczki, dzięki czemu skóra wygląda młodziej i poprawia jej koloryt,
  • witaminę E - antyoksydant, pielęgnuje skórę i przedłuża trwałość olejów. 
Aqua (water), Cetearyl Alcohol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Coco-Caprylate/Caprate, Glycerin*, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil*, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil*, Candelilla/Jojoba/Rice Bran Polyglyceryl-3 Esters, Glyceryl Stearate, Parfum (Fragrance), Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil*, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil*, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Dipalmitoyl Hydroxyproline, Cetearyl Glucoside, Sodium Stearoyl Lactylate, Tocopherol, Lactic Acid, Dehydroacetic Acid, Xanthan Gum, Sodium Levulinate, Sodium Anisate*



Podsumowanie

Kosmetyki Evolve Organic Beauty są naprawdę warte uwagi i idealnie wpisują się w potrzeby danej skóry. Najbardziej polubiłam się ze złotą maską i płynem oczyszczającym. Nie mam się do czego przyczepić! Jeśli chodzi o odżywczy krem do twarzy, uważam, że o wiele bardziej zadowolone będą z niego cery suche, czy normalne.  


Znasz kosmetyki Evolve Organic Beauty?

Pielęgnacja cery z marką Dermaquest

Blogując poznaję wciąż nowe marki, producentów i sklepy oferujące każdy typ kosmetyku. Nie będę ukrywać, że dużego kopa w kierunku dbania o moją cerę dał mi blog. Im więcej poświęcam mu czasu pod kątem kosmetycznym, tym bardziej świadoma staję się w doborze odpowiednich kosmetyków do mojej cery i tym większą przyjemność mi to sprawia.

W dzisiejszym wpisie chciałabym przedstawić Wam całkowicie mi wcześniej nieznaną markę Dermaquest, zaopatrzyłam się w nią ze sklepu 4skin. Wspomnę, że są to produkty z wyższej półki cenowej, dlatego poprzeczkę miały postawioną naprawdę wysoko!


Dermaquest, Terapeutyczny olejek myjący do twarzy

Zastosowanie ma tutaj podstawowa zasada chemii: tłuszcz wiąże tłuszcz. W wyniku czego olejek bez większych problemów „ściąga” ze skóry wszystko to co, tłuste – resztki kremu, makijażu, zanieczyszczeń oraz nadmiar sebum. Nakładamy na suchą twarz, masujemy by połączył się z naszym makijażem, a następnie zmywamy całość ściereczką namoczoną ciepłą wodą. Wtedy olejek emulguje się i znika razem z podkładem i całą resztą. 

Olejek Dermaquest ma piękny, świeży zapach, przyjemną konsystencję, która sprawia że aplikacja jest przyjemnością. Kiedy zmywamy go oczywiście nie ma mowy o żadnym ściągnięciu, poczuciu suchości, nie dochodzi też do naruszenia bariery ochronnej naszej skóry.
Jak wrażenia po jego stosowaniu? Oczywiście skóra jest dobrze umyta - u mnie olejek radził sobie z każdym podkładem bez większego problemu. Nawet z tymi trwałymi, zasychającymi. Zmywałam nim też makijaż oczu i eyelinery oraz kredki - tutaj też dał sobie radę. Bez problemu radzi sobie z wodoodpornym makijażem, a przenikając do głębszych warstw naszej skóry, potrafią usunąć  zgromadzone tam zanieczyszczenia. Po takim zabiegu pielęgnacyjnym od razu możemy zauważyć, że skóra jest czysta i wygładzona, a do tego bardzo miękka i nawilżona.



Dermaquest, Żel do mycia głęboko oczyszczający

Jest do obowiązkowo drugi krok w oczyszczaniu mojej cery. Antybakteryjno-enzymatyczny żel do mycia skóry z kwasem migdałowym Dermaquest to połączenie kwasu migdałowego (5%) oraz kwasu nordihydrogwajaretowego (1%) pozwala na zmniejszenie wydzielania łoju, redukcję stanów zapalnych, obkurczenie porów, pozbycie się zaskórników i krostek. Składniki aktywne, które znajdziemy w żelu: 5% Kwas migdałowy, 1% kwas nordihydrogwajaretowy NDGA, 3% Bromelaina, 3% Papaina i olejek z drzewa herbacianego.
Po aplikacji żelu na dłonie od razu czuć specyficzny zapach produktu - mowa tutaj oczywiście o olejku z drzewa herbacianego, który znajduję się w składzie. Nie jest to natomiast drażniące dla nosa, po zmyciu z twarzy absolutnie nie jest wyczuwalny. Żel ładnie się pieni, wystarczy dosłownie odrobina. Produkt spełnił wszystkie moje oczekiwania. Jest silny i delikatny zarazem. Po umyciu nim skóra jest bardzo gładka i miękka, jakbym zafundowała jej peeling i maseczkę w jednym. Systematyczne używanie oczyszcza pory i zapobiega powstawaniu zaskórników. Nie wysusza twarzy, nie zapycha, nie ściąga. 




Produkt rekomendowany dla każdego typu skóry. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego w składzie posiada działanie intensywnie nawilżające i odżywiające. Błyskawicznie pomaga przywracać komfort suchej, łuszczącej się skórze. Zawarty w preparacie skwalan, fosfolipidy i kwas linolowy uzupełniają cement międzykomórkowy, zabezpieczając skórę przed nadmierną utratą wody oraz stymulują jej regenerację.
Krem jest aksamitnie gładki i ma przyjemną, lekką konsystencję. Krem ma mocno nawilżać, odżywiać i wygładzać skórę i rzeczywiście udaje mu się spełnić tę obietnicę. Po nałożeniu na skórę ma się wrażenie, że została ona otulona miękką kołderką. Nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do działania kremu – to moim zdaniem jeden z lepszych kremów regenerująco – nawilżających na rynku. Moja skóra jest bowiem humorzasta. Tłusta, trądzikowa i choć nie jest nadwrażliwa, czyli nie straszne jej warunki atmosferyczne, to kiepski kosmetyk może popsuć jej humor, a ta daje mi wtedy popalić. Mimo tego, że mam problemy z trądzikiem, to powtarzam głośno, że skóry takiej nie wolno przesuszyć. Należy ją jak najwięcej nawilżać, bo przesuszona zacznie produkować dużo więcej łoju, co zwiększy powstawanie zmian na skórze. Na dzień stosuję lekkie kosmetyki nawilżające, ale na noc pozwalam sobie na takie, które nawilżą ją mocniej, a zimą także odżywią.



Produkt zalecany szczególnie dla skór problematycznych, łojotokowych czy w przebiegu trądziku pospolitego i różowatego. Dzięki zawartości tlenku cynku w składzie wykazuje działanie kojące, łagodzące i przyspieszające regenerację. Może być stosowany jako kosmetyk gojący po inwazyjnych procedurach z zakresu kosmetologii, laseroterapii czy medycyny estetycznej.
Krem Dermaquest ma w sobie witaminę C, ale na tyle niewiele, że mnie nie podrażnia. Właściwie ta witamina C trzyma raczej tylko zewnętrzną straż antyoksydacyjną. Razem z witaminą E chronią skórę przed wolnymi rodnikami, które namnażają się pod wpływem słońca i niszczą kolagen. Na tej zasadzie antyoksydanty działają przeciwzmarszczkowo. Jest lekko beżowy i naturalnie wyrównuje koloryt. U mnie niestety odpada stosowanie go samodzielnie bez nałożenia po chwili podkładu - po prostu jest dla mnie zbyt ciemny i na mojej twarzy wygląda jak pomarańcza. Moja przygoda z tym kremem to była wojna podjazdowa. Mocno się zastanawiałam na etapie prób. Krem wydawał mi się lekko tępy w nakładaniu i bałam się, że mnie zapcha. Ale absolutnie nie jest komedogenny, wręcz przeciwnie, ma właściwości gojące i normalizujące pracę gruczołów łojowych. Sheer Zinc SPF 30 zapewnia ochronę przeciwsłoneczną na ok. 8 godzin, a więc spokojnie możesz na nim polegać przez cały dzień. Chyba że jesteś na słońcu i się pocisz, wtedy warto się jednak dosmarować, bo każdy kontakt z wodą – nawet własną 🙂 – wymaga dodatkowej aplikacji.



Podsumowanie

Jestem zadowolona ze swojego nowego zestawu pielęgnacyjnego, zauważyłam, że mam mniej typowych płytkich, czarnych wągrów. Moja twarz jest zadowolona, oczyszczona i z tego bardzo się cieszę. Jedyny minus dostał ostatni krem z SPF30 za swój kolor, który nie podpasuje bladziochom takim jak ja. 



Jak wygląda Twój rytuał pielęgnacyjny?

Pierwsze spotkania z Timeless oraz Pyunkang Yul

Mam słabość do kosmetyków w prostych opakowaniach, za to z bogatym wnętrzem. Do formuł bez sztucznego zapachu, za to z wysokim procentem substancji aktywnych. Do lekkich konsystencji i dobrych cen. Czasami jest tak, że już po pierwszych kilku użyciach wiem, że to jest strzał w dziesiątkę, a czasami dany produkt jednak musi się rozkręcić. 

Dzisiaj przychodzę do Was z markami jak dotąd mi nieznanymi, więc tym większą frajdę miałam zaczynając testy! Mowa tutaj o serum z Witaminą C i E Oraz Kwasem Ferulowym Timeless oraz nawilżającą ampułką opartą na ekstrakcie z cynowodu chińskiego Pyunkang Yul. Oba produkty zamówiłam ponownie ze sklepu cosibella.pl, jeszcze nigdy mnie nie zawiedli :)


Timeless, Serum z Witaminą C i E Oraz Kwasem Ferulowym

Witamina C to silny przeciwutleniacz, który rozjaśnia cerę, wyrównuje koloryt skóry oraz rozjaśnia przebarwienia i zapobiega ich powstawaniu. Kwas ferulowy posiada właściwości antyoksydacyjne. Serum zawiera także kwas hialuronowy o działaniu silnie nawilżającym, witaminę E, która działa antyoksydacyjnie oraz pantenol, który koi i łagodzi oraz zmniejsza podrażnienia. 

Nigdy nie jest ani za późno, ani za wcześnie na witaminę C. To kosmetyk dla każdej grupy wiekowej. Dla kobiet i mężczyzn. Jego lekka, płynna, bezzapachowa formuła  nadaje się o wszystkich rodzajów skóry (w tym trądzikowej). Nie mniej jednak, osoby z trądzikiem różowatym lub bardzo wrażliwą skórą powinny zachować ostrożność, ponieważ silne stężenia kwasu askorbinowego może być potencjalnie uczulające. Najlepiej przed pierwszym użyciem wykonajcie test płatkowy.


Witamina C to przeciwutleniacz, który zwalcza wolne rodniki, zwiększa produkcję kolagenu, poprawia barierę ochronną skóry, wyrównuje koloryt i zmniejsza przebarwienia. Możecie też liczyć na zmniejszenie widoczności drobnych linii i zmarszczek. Pierwsze efekty pojawią się szybko, skóra stanie się jaśniejsza i bardziej promienna. To jedna z niewielu substancji, która działa  tak spektakularnie w taki szybkim czasie. Serum z Timeless ma lekką, nieklejącą konsystencję, która dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. 


Jeśli zastanawiasz się, kiedy najlepiej stosować serum  z witaminą C, odpowiedź brzmi – zarówno rano, jak i wieczorem, po oczyszczeniu i tonizacji. Ze względu na to, że witamina C zapewnia ochronę przed czynnikami, które powodują stres skóry, takimi jak: zanieczyszczenia, promienie UV i wolne rodniki – poranne stosowanie serum antyoksydacyjnego wydaje się być najlepszą drogą, aby w pełni wykorzystać cenne działanie.  Chociaż witamina C nie zastąpi ochrony przeciwsłonecznej, stosowana wraz z filtrem UV, zwiększy ochronę cery przed uszkodzeniami. To ważne, bo skóra każdego dnia ma kontakt zanieczyszczeniami takimi jak: spaliny samochodowe, dym papierosowy i wszechobecne chemikalia. Jeśli nie stosujesz (lub robisz sobie przerwę) od produktów z kwasami czy retinolem, serum z witaminą C sprawdzi się także na noc, ponieważ delikatnie złuszcza i przyspiesza odnowę komórkową. Aby zmaksymalizować efekt przeciwstarzeniowy, serum stosuj dwa razy dziennie jako intensywną kurację. 


Nie żałuję ani trochę tego zakupu w ciemno, bo tym razem okazało się strzałem w dziesiątkę. Moja skóra jest bardziej napięta, rozpromieniona, rozjaśniona, a koloryt ujednolicony. Co więcej skóra jest lekko grubsza w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przy pojawianiu się pojedynczych niedoskonałości na skórze serum przyspiesza ich gojenie się i zapobiega powstawaniu blizn i przebarwień. 



Timeless, Serum z Witaminą C i E Oraz Kwasem Ferulowym - skład 

  • witamina C - jest silnym przeciwutleniaczem oraz posiada właściwości przeciwzapalne, rozjaśnia skórę,
  • kwas ferulowy - antyoksydant, wspomaga w walce ze starzeniem się skóry,
  • witamina E - silny antyoksydant, przeciwutleniacz, 
  • pantenol - koi i łagodzi skórę, zmniejsza podrażnienia.

Water, Ethoxydiglycol, L-Ascorbic Acid, Propylene Glycol, Alpha Tocopherol, Polysorbate 80, Panthenol, Ferulic Acid, Sodium Hyaluronate, Benzylalcohol, Dehydroacetic Acid




Pyunkang Yul, Ampułka nawilżająca

Nawilżająca ampułka oparta na ekstrakcie z cynowodu chińskiego, który posiada szerokie spektrum działania. Składnik ten reguluje wydzielanie sebum, działa przeciwzapalnie, a także koi i regeneruje podrażnioną skórę. Serum nie pozostawia tłustego filmu na skórze i szybko się wchłania. Może być stosowane rano i wieczorem po oczyszczeniu i tonizacji skóry.

 


Pyunkang Yul Moisture Ampoule zamknięta jest w butelce o pojemności 100 ml, wykonanej z niebieskiego szkła. Widnieje na niej biała, estetyczna etykietka z nazwą produktu, jego pojemnością oraz składnikami. Reszta informacji, jest jedynie w języku koreańskim 😉 Do dozowania kosmetyku, służy wygodna, szklana pipetka, a na jego zużycie mamy 12 miesięcy od momentu otwarcia.


Nigdy wcześniej nie używałam produktu tego typu, zatem zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Kiedy pierwszy raz nałożyłam ten kosmetyk na skórę, byłam zaskoczona, ale nie było to miłe zaskoczenie. Ampułka iż jest tak gęsta, że w trakcie rozprowadzania zrobiła się tępa w konsystencji, a w dodatku niesamowicie klejąca. Wynikało to również z tego, że nałożyłam jej całkiem sporo. Na szczęście po chwili, produkt wchłonął się i nie miałam żadnego problemu z nałożeniem kolejnych kroków pielęgnacji. Tak naprawdę, 3-4 krople tego kosmetyku, spokojnie wystarczają na całą twarz, szyję i dekolt. Mamy więc tutaj znowu mega wydajność, co jest ogromnym plusem tych produktów. Ampułkę stosuję 2-3 razy w tygodniu, najczęściej na noc.


Produkt mnie nie podrażnił, i nie spowodował póki co żadnego wysypu nieproszonych gości. 


Ten kosmetyk, zapewnia naprawdę wspaniałe nawilżenie! Po kilku użyciach skóra jest wyraźnie ujędrniona, odżywiona, wygładzona, uelastyczniona i promienna. Świetnie sprawdza się również stosowana pod maseczkę w płachcie, bo dodatkowo wzmacnia jej działanie. 



Pyunkang Yul, Ampułka nawilżająca - skład

  • ekstrakt z cynowodu chińskiego - reguluje pracę gruczołów łojowych, koi, działa przeciwzapalnie, przyspiesza gojenie i regenerację.

Cooptis Chinensis Root Extract, Polysorbate 80, PEG-150 Distearate, Polysorbate 20, 1,2-Hexanediol, Glyceryl Caprylate




Podsumowanie

Jak widzicie jestem naprawdę zadowolona z obu produktów! Pyunkang Yul ma niestety ode mnie tylko jeden minus, jak wspominałam - za konsystencję przy nakładaniu. Mimo wszystko mam ochotę na więcej kosmetyków obu marek, które testowałam. 




Testowałaś produkty wyżej zaprezentowanych marek?


Jesienne nowości w pielęgnacji twarzy 🍁 The Ordinary oraz Purles

Być może do tej pory jeszcze ktoś się oszukiwał, ale teraz już chyba nie ma złudzeń - jesień zbliża się WIELKIMI krokami! U mnie każda nowa pora roku wiąże się z małymi zmianami w codziennej pielęgnacji i tym razem nic się nie zmieniło. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić dwa produkty, które wprowadziłam już jakiś czas temu do swojej pielęgnacji - mowa tutaj o The Ordinary serum pod oczy Caffeine Solution 5% + EGCG oraz eksfoliującym kremie wzmacniającym Purles 120 Restoring Night Peel. Oba kosmetyki zamówiłam ze sklepu cosibella.pl



The Ordinary - Caffeine Solution 5% + EGCG

Lekkie serum na bazie wody pod oczy. Zawiera wysokie stężenie kofeiny, która pobudza mikrokrążenie w skórze oraz obkurcza naczynia krwionośne, dzięki czemu pomaga w zmniejszeniu opuchlizny oka oraz działa rozjaśniająco na cienie pod oczami...


Serum znajduje się w szklanym, niewielkim opakowaniu z kroplomierzem ułatwiającym dozowanie produktu. Apteczno-minimalistyczna buteleczka prezentuje się bardzo klasycznie. W składzie kosmetyku mamy wysokie bo, aż 5% stężenie kofeiny oraz ekstrakt z zielonej herbaty. Formuła jest wodnista, delikatnie tłusta, ale dość szybko się wchłania stosowana pod krem.  „Caffeine Solution 5% + EGCG” możemy aplikować zarówno rano jak i wieczorem wykonując delikatny masaż okolicy pod oczami. Produkt aplikowany rano dobrze współgra ze wszystkimi korektorami pod oczy i ich nie rozwarstwia. Serum kofeinowe raczej nie ma wystarczających właściwości nawilżających, dlatego zawsze po nim nakładam jakiś lekki krem pod oczy.

Jeśli macie problem z zasinioną skórą pod oczami, to pewnie jak ja przetestowałyście już ze 100 kremów i dobre wiecie, że  mało który daje jakiekolwiek efekty. Domowe sposoby, często są delikatnie widoczne, ale kto ma na to czas, szczególnie rano? Moje cienie są dość ciemne i budzę się z nimi codziennie, niezależnie od ilości snu, po prostu mam bardzo cienką skórę pod oczami i taki już mój urok. 


Płyn od razu po aplikacji wygładza skórę w dotyku, po nocy z nałożonym serum są widocznie jaśniejsze, choć w moim przypadku nie znikają całkowicie, to efekt i tak jest widoczny. Jednak serum nie zawsze działa tak samo, czasem daje lepsze, czasem gorsze efekty, tu znaczenie ma ilość i jakość mojego snu. Koi opuchnięcia i obrzęki wokół oczu, za co naprawdę go lubię! Dodatkowo jest naprawdę mega wydajny.




The Ordinary - Caffeine Solution 5% + EGCG - skład 

  • kofeina - pobudza mikrokrążenie, obkurcza naczynia krwionośne, zmniejsza opuchliznę i rozjaśnia cienie pod oczami,
  • EGCG - związek z grupy flawonoidów o działaniu przeciwutleniającym, wzmacniającym i opóźniającym starzenie skóry,
  • kwas hialuronowy - wielkocząsteczkowy kwas hialuronowy, zapobiega utracie wody z naskórka, nawilża,
  • kwas mlekowy - alfa-hydroksykwas, działa silnie nawilżająco.

Aqua (Water), Caffeine, Maltodextrin, Glycerin, Propanediol, Epigallocatechin Gallatyl Glucoside, Gallyl Glucoside, Hyaluronic Acid, Oxidized Glutathione, Melanin, Glycine Soja (Soybean) Seed Extract, Urea, Pentylene Glycol, Hydroxyethylcellulose, Polyacrylate Crosspolymer-6, Xanthan gum, Lactic Acid, Dehydroacetic Acid, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Propyl Gallate, Dimethyl Isosorbide, Benzyl Alcohol, 1,2-Hexanediol, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol.





Purles - 120 Restoring Night Peel

Całonocny krem z kwasami o działaniu eksfoliującym. Zawiera 10% ekstraktu z liści aloesu, który działa przeciwzapalnie, koi i łagodzi podrażnienia oraz nawilża skórę, 3% kwasu fitowego o działaniu antyoksydacyjnym, rozjaśniającym i złuszczającym oraz 2% kwasu azelainowego, który działa przeciwzapalnie i ujednolica koloryt skóry. Formuła została wzbogacona także o tokoferol, który odżywia i ochrania skórę. Krem ma lekką, żelową konsystencję, która szybko się wchłania, pozostawiając skórę miękką w dotyku.

Krem znajduje się w plastikowym pojemniku, przyznam że estetycznym i poręcznym, posiada pompkę, która odmierza odpowiednią ilość produktu do zaaplikowania. Nie zacina się, nie wydaje za dużo produktu, dzięki czemu krem jest wydajny i starczy na minimum dwa miesiące regularnego stosowania każdego dnia, wieczorem. 


Sam krem ma bardzo lekką konsystencję, która ładnie i szybko wchłania się w skórę. Naprawdę używa się go z wielką przyjemnością. Nie pozostawia na skórze tłustego filmu, od razu po aplikacji skóra jest komfortowa.


Krem Purles ma lekką formułę i bogate działanie.  Nawilżanie skóry tłustej jest równie istotnym elementem pielęgnacji jak oczyszczanie – brak odpowiedniego nawilżenia skutkuje zwiększonym wydzielaniem sebum.  Eksfoliujący Krem Wzmacniający jest aktualnie dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Ekstrakt z aloesu, który znajduje się w składzie, świetnie utrzymuje odpowiednie nawilżenie naszej skóry, dodatkowo łagodzi powstałe podrażnienia. Jestem w stanie potwierdzić właściwości łagodzące, na które wcale nie musiałam z utęsknieniem czekać - wspaniale łagodzi, przyspiesza gojenie trudnych zmian oraz sprzyja szybszemu wchłanianiu się świeżych przebarwień potrądzikowych. Co ważne, nie obciąża skóry i nie zatyka porów.



Purles - 120 Restoring Night Peel - skład

  • ekstrakt z aloesu - koi i łagodzi podrażnienia, nawilża,
  • 3% kwas fitowy - silny antyoksydant, rozjaśnia, wykazuje działanie złuszczające i obkurczające naczynia krwionośne,
  • 2% kwas azelainowy - rozjaśnia przebarwienia, ujednolica koloryt skóry, działa przeciwzapalnie,
  • witamina E - silny antyoksydant, działa przeciwzmarszczkowo, odżywczo i ochronnie.

Aqua (Water), Aloe Barbadenssis Extract, Glycerin, Phytic Acid, Azelaic Acid, Sodium Hyroxide, Acrylamide/Sodium Acrylodimethyltaurate Copolymer, Dicaprylyl Carbonate, Cetearyl Alcohol, Isohexadecane, Cyclopentasiloxane, Tocopheryl Acetate, Polysorbate 80, Disodium EDTA, Sodium Cetearyl Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate, Tocopherol, Phenoexyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum (Fragrance)


Takie produkty wprowadziłam do mojej pielęgnacji jesiennej! Jestem bardzo ciekawa, czy znacie któryś z tych kosmetyków? Jeśli macie cerę tłustą/mieszaną, to napiszcie proszę, czego Wy używacie. 


    Vita Liberata Beauty Blur Skin Tone Optimizer oraz Esthederm Cellular Water Mist | Topestetic

    Pasja do zdrowo opalonej skóry to fenomen, któremu warto ulec, jeśli nie lubimy lub nie chcemy wylegiwać się na słońcu. Vita Liberata od lat łączy kosmetyki pielęgnacyjne z samoopalającymi, ponieważ jej celem jest piękna skóra, nie tylko z wyglądu. 


    Przyznam, że o wodach komórkowych wiedziałam do tej pory niewiele. Miałam możliwość przeczytania kilku recenzji produktów tego typu, ale nie było kiedy wypróbować ich osobiście. Kiedy jednak trafiła mi się okazja, aby przetestować ten rodzaj kosmetyku, postanowiłam się skusić i zobaczyć czy zauważę jakieś działanie na sobie. 


    Polubiłam się tylko z jednym produktem, natomiast drugi, nie zrobił na mnie wrażenia. Ciekawi? Zapraszam do dalszej lektury!



    Vita Liberata, Beauty Blur Skin Tone Optimizer

    Jest zarówno lekkim podkładem nawilżającym jak i produktem wykończeniowym w jednym! Technologia Advoganic uaktywnia certyfikowane ekstrakty organiczne, zapewniając doskonałe nawilżenie skóry. Produkt poprawia koloryt skóry i nadaje jej naturalny blask. 
    Minimalizuje widoczność przebarwień oraz niedoskonałości na skórze, nadając jej efekt wygładzenia. Beauty Blur idealnie odbijaja światło, dzięki czemu można uzyskać idealne satynowe wykończenie! Doskonały produkt do sesji zdjęciowych!

    Vita Liberata Beauty Blur Skin Tone Optimizer dostępny jest w 3 różnych odcieniach. 


    Za regularną cenę 175,00 zł otrzymujemy 30 ml kosmetyku (czyli tyle, ile ma większość podkładów i baz pod podkład). Plastikowa tubka w kolorach słonecznego beżu wzbogacona elementami różowego złota wygląda nieźle. Zaopatrzona w pompkowy aplikator ułatwia higieniczne aplikowanie produktu na skórę. Zgodnie z załączoną ulotką produkt należy nakładać na nawilżoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, a do aplikacji można użyć pędzla do podkładu lub Beauty Blendera. Po wyciśnięciu z opakowania produkt ma bardzo lekką, rzadką konsystencję i złoto-brązowy kolor. 


    Po nałożeniu na twarz… hmm… praktycznie go nie widać. Jeśli miałabym go zakwalifikować do któregoś z rodzaju produktów, na pewno nie byłby to podkład. Zaliczyłabym go co najwyżej do kremów lub baz rozświetlająco-brązujących. Jeśli ktoś ma idealną cerę, nie lubi podkładów, natomiast chciałby dodać skórze blasku i koniecznie wydać 175 zł to polecam. 



    Vita Liberata, Beauty Blur Skin Tone Optimizer - skład

    Aloe Barbadensis Leaf Juice(1), Glycerin(1), Cetearyl Alcohol, Heptyl Undecylenate, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Isohexadecane, Panthenol, Ethylhexyl Salicylate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter(1), Tocopheryl Acetate, Hyaluronic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Synthetic Fluorophlogopite, Homosalate, Hydrolysed Silk, Tin Oxide, Titanium Dioxide (CI 77891), Iron Oxides (CI 77491, CI 77492, CI 77499), Red 33 (CI 17200), Yellow 5 (CI 19140), Blue 1 (CI 42090)

    (1)Organic / Organique





    Esthederm, Cellular Water Mist

    Potrzebujesz energii, odświeżenia i orzeźwienia? Obudź swoją skórę z letargu! Dodaj jej życia i witalności dzięki wodzie komórkowej Esthederm!
    Produkt powstał z myślą o skórze szorstkiej, zmęczonej i szarej. O osobach, które często podróżują samolotami, wiele godzin spędzają w klimatyzowanych pomieszczeniach, a także o tych, którzy w ciągu dnia, pomiędzy swoimi obowiązkami, chcieliby odświeżyć i nawilżyć swoją skórę.


    Wodę komórkową Esthederm Cellular Water Mist otrzymujemy w ultra-eleganckim srebrnym opakowaniu z atomizerem, które iskrzy się milionem błyszczących drobinek. Butelka łudząco przypomina mi lakier do włosów. W środku znajdziemy 100ml produktu. Z wnętrza opakowania wydobywa się delikatna, otulająca mgiełka, a nie oprysk jak z konewki! Produkt jest całkowicie bezzapachowy, ale akurat dla mnie to zaleta. Najbardziej cenię sobie bezwonne kosmetyki do twarzy.  Jeśli koniecznie potrzebujesz mieć pachnącą mgiełkę to poszukaj czegoś innego. W ofercie Topestetic na pewno znajdziesz coś dla siebie, obdarują Cię próbkami, a dodatkowo dostawę masz zawsze gratis ❤︎


    Stosuję tę mgiełkę w codziennej pielęgnacji, zarówno rano jak i wieczorem. Skóra jest natychmiastowo nawilżona, kosmetyk wchłania się umiarkowanie szybko. Od kiedy ją stosuję odnoszę wrażenie, że kremy na dzień czy na noc działają lepiej - jakby pomagała im uwolnić wszystkie składniki aktywne, które pomagają mojej skórze się zregenerować. Dodatkowo używam jej do odświeżenia, kiedy dłuższy czas muszę siedzieć przy komputerze czy zamkniętym pomieszczeniu. Gdy czułam ściągnięcie albo szczypanie w ciągu dnia, mgiełka pomagała mi uspokoić skórę, jednocześnie zapewniając uczucie odświeżenia, lekkiego chłodu, nawilżenia oraz wygładzenia. Przedłużenia młodości komórek i spowolnienia procesu starzenia nie jestem w stanie zweryfikować - bardzo mi przykro:) Ale mimo wszystko - polubiliśmy się. Jest to produkt, którego moja skóra potrzebowała po tych wszystkich lekach od dermatologa, które ją przesuszyły. 



    Esthederm, Cellular Water Mist - skład

    Aqua/water/eau*, Propanediol, Sodium Citrate, Sodium Chloride, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Citric Acid, Aminoethanesulfinic Acid, Carnosine, Potassium Chloride, Sodium Bicarbonate, Disodium Phosphate, Magnesium Sulfate, Potassium Phosphate, Calcium Chloride. [es1019], * L’eau Cellulaire Contient / Cellular Water Contains : Sels Minéraux / Mineral Salts, Dipeptide Biomimétique / Biomimetic Dipeptide, Pro acide Aminé / Pro aminoacid 





    Podsumowanie

    Przyznaję, że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! Przed testami myślałam, że to właśnie Beauty Blur Skin zrobi na mnie wrażenie, a co do mgiełki byłam tak sceptycznie nastawiona. Teraz? Uwielbiam produkt od Esthederm i co tu dużo mówić - na jednym opakowaniu się nie skończy.





    Sięgasz po mgiełki do twarzy? Znasz produkty marki Vita Liberata?


    Krem-maseczka Algi Morskie Asoa oraz Olej z pestek malin Natural Secrets | Bogactwo natury dla naszej skóry

    O tych kosmetykach słyszałam wiele dobrego. O oleju z pestek malin i jego dobroczynnych właściwościach naczytałam się już wiele na innych blogach, więc w końcu postanowiłam sprawdzić to na własnej skórze. Natomiast działanie samych alg znam doskonale i uwielbiam ich właściwości. 


    Zdecydowałam się na wybór tych produktów ze sklepu cosibella.pl, ponieważ mają bardzo duży asortyment i robiąc zamówienie mogłam to zrobić w jednym miejscu! 



    Asoa, Krem - Maseczka, Algi Morskie


    Algi to moja wielka miłość. Pisałam już Wam o masce ze spiruliny, tu mamy gotowca. I to mi się podoba. Kiedy nie chce mi się mieszać samodzielnie maski, a przyznaję ostatnio jest to coraz częstsze zjawisko. Zrzucam to nie na lenistwo, tylko na przesilenie wiosenne. Sięgam po gotową maskę.


    Maseczka ma sporą pojemność, bo aż 60ml, dodatkowo jest przy tym naprawdę wydajna. Umieszczona w szklanym słoiku, na etykiecie mamy wszystkie niezbędne informacje. Posiada kolor ciemno-zielony i niestety niezbyt przyjemny zapach. Dla mnie to zapach spiruliny, czuć przy nakładaniu, ale potem jakoś zapach ucieka i nie jest tak męczący. Maseczka jest najlepiej nakładającą i rozprowadzającą się maseczką jaką do tej pory miałam. Można stworzyć idealnej równości maskę. Wygodnie się zmywa.




    Spokojnie można ja trzymać na buzi 15 minut, jak zaleca producent i nie ma mowy o szczypaniu, uczuciu ściągnięcia, nie trzeba jej spryskiwać hydrolatem, bo po prostu nie zastyga. Bazą maski jest hydrolat i to też sprawia, że podkręcamy jej działanie. Działa bardzo dobrze. Super nawilża i zmiękcza skórę, rozjaśnia ją, napina. Podrażnienia, przesuszenia i inne tego typu niespodzianki znikają jak ręką odjął.To taka maseczka, którą warto sobie zafundować przed wielkim wyjściem. Efekt wow gwarantowany!




    • algi morskie(spirulina) - wspomagają nawilżenie skóry, usuwają toksyny oraz działają przeciwstarzeniowo,
    • olej z pestek moreli - zmiękcza, wygładza i działa ochronnie,
    • olej z moringi olejodajnej - koi, łagodzi podrażnienia, wspomaga regenerację oraz normalizuje wydzielanie sebum, 
    • hydrolat z rumianku rzymskiego - działa łagodząco, przeciwzapalnie i regenerujaco,
    • masło shea - przywraca skórze elastyczność, odżywia,
    • ekstrakt z trawy jęczmienia - działa przeciwutleniająco, wygładza i rozjaśnia,
    • kwas liponowy - antyoksydant, wygładza oraz ujednolica skórę i jej koloryt, zmniejsza stany zapalne skóry i wspomaga regenerację,
    • koenzym Q10 - bardzo skuteczny antyoksydant, redukujący liczbę wolnych rodników oraz opóźniający proces starzenia się skóry.

    Aqua, Anthemis Nobilis Flower Water, Spirulina Platensis Powder, Cetyl Alcohol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Olivate&Sorbitan Olivate, Vitis Vinifera Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Moringa Oleifera Seed Oil , Glyceryl Stearate Citrate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Benzyl Alcohol, Allantoin, Parfum, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Ubiquinone, Thioctic Acid, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Eugenol,Alpha - Isomethyl Ionone, Isoeugenol, Benzyl Benzoate




    Olej z pestek malin, Natural Secrets 


    Olej z nasion malin dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustej powłoki, nie powoduje świecenia skóry i nie zatyka porów. To jeden z olejów o najlżejszej konsystencji i z powodzeniem może być stosowany w przypadku cery trądzikowej i wrażliwej, a także suchej i dojrzałej. Olej z nasion malin można stosować samodzielnie lub łączyć go z innymi olejami. Jako kosmetyk doskonale sprawdza się w połączeniu z olejem ze słodkich migdałów lub olejem arganowym.


    Olej został zamknięty w małej, przyciemnianej, szklanej butelce. Wersja 100ml została zaopatrzona w pipetę, co bardzo ułatwia aplikację.


    Za co go pokochałam? Przede wszystkim jest silnym antyoksydantem, zmiata więc wolne rodniki odpowiedzialne za fotostarzenie się skóry. Zawiera karotenoidy, flawonoidy w tym elagotaniny, które będąc prekursorem kwasu elagowego działają silnie przeciwutleniająco oraz chronią DNA komórek. Dodatkowo doskonale nawilża i uelastycznia skórę ze względu na wysoką zawartość NNKT /Niezbędnych Nienasyconych Kwasów Tłuszczowych/ szczególnie kwasu linolowego (Omega-6) i alfa-linolenowego (Omega-3), które stanowią podstawowy składnik płaszcza lipidowego skóry. Nasz organizm samodzielnie nie produkuje tych kwasów a potrzebuje. Dlatego tak ważne jest ich dostarczanie w diecie oraz w celach prewencyjnych i przeciwstarzeniowych – nanoszenie na skórę. Oba te kwasy wspaniale działają tak na skórę suchą jak i na przetłuszczającą się, normalizując wydzielanie sebum. Co ciekawe kwasy te mają zdolność zwiększania penetracji składników w głąb skóry.


    Działa antyspetycznie i przeciwzapalnie, a jakby tego było mało lekko rozjaśnia, hamując produkcję melaniny, czyli brązowego barwnika odpowiedzialnego za powstawanie nieestetycznych przebarwień. Łagodzi podrażnienia i rumień po ekspozycji na słońce.




    100% olej z pestek malin.




    Podsumowanie

    Są to produkty, które z pewnością zagoszczą u mnie na stałe. Dawno żaden produkt nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak te dwa niepozorne gagatki! Nie dziwię się wcale, że maseczka Asoa i Olej z pestek malin zbierają praktycznie same pozytywne opinie. Szczerze polecam przekonać się na własnej skórze. 




    Znasz któryś z zaprezentowanych kosmetyków?