Krem-maseczka Algi Morskie Asoa oraz Olej z pestek malin Natural Secrets | Bogactwo natury dla naszej skóry

O tych kosmetykach słyszałam wiele dobrego. O oleju z pestek malin i jego dobroczynnych właściwościach naczytałam się już wiele na innych blogach, więc w końcu postanowiłam sprawdzić to na własnej skórze. Natomiast działanie samych alg znam doskonale i uwielbiam ich właściwości. 


Zdecydowałam się na wybór tych produktów ze sklepu cosibella.pl, ponieważ mają bardzo duży asortyment i robiąc zamówienie mogłam to zrobić w jednym miejscu! 



Asoa, Krem - Maseczka, Algi Morskie


Algi to moja wielka miłość. Pisałam już Wam o masce ze spiruliny, tu mamy gotowca. I to mi się podoba. Kiedy nie chce mi się mieszać samodzielnie maski, a przyznaję ostatnio jest to coraz częstsze zjawisko. Zrzucam to nie na lenistwo, tylko na przesilenie wiosenne. Sięgam po gotową maskę.


Maseczka ma sporą pojemność, bo aż 60ml, dodatkowo jest przy tym naprawdę wydajna. Umieszczona w szklanym słoiku, na etykiecie mamy wszystkie niezbędne informacje. Posiada kolor ciemno-zielony i niestety niezbyt przyjemny zapach. Dla mnie to zapach spiruliny, czuć przy nakładaniu, ale potem jakoś zapach ucieka i nie jest tak męczący. Maseczka jest najlepiej nakładającą i rozprowadzającą się maseczką jaką do tej pory miałam. Można stworzyć idealnej równości maskę. Wygodnie się zmywa.




Spokojnie można ja trzymać na buzi 15 minut, jak zaleca producent i nie ma mowy o szczypaniu, uczuciu ściągnięcia, nie trzeba jej spryskiwać hydrolatem, bo po prostu nie zastyga. Bazą maski jest hydrolat i to też sprawia, że podkręcamy jej działanie. Działa bardzo dobrze. Super nawilża i zmiękcza skórę, rozjaśnia ją, napina. Podrażnienia, przesuszenia i inne tego typu niespodzianki znikają jak ręką odjął.To taka maseczka, którą warto sobie zafundować przed wielkim wyjściem. Efekt wow gwarantowany!




  • algi morskie(spirulina) - wspomagają nawilżenie skóry, usuwają toksyny oraz działają przeciwstarzeniowo,
  • olej z pestek moreli - zmiękcza, wygładza i działa ochronnie,
  • olej z moringi olejodajnej - koi, łagodzi podrażnienia, wspomaga regenerację oraz normalizuje wydzielanie sebum, 
  • hydrolat z rumianku rzymskiego - działa łagodząco, przeciwzapalnie i regenerujaco,
  • masło shea - przywraca skórze elastyczność, odżywia,
  • ekstrakt z trawy jęczmienia - działa przeciwutleniająco, wygładza i rozjaśnia,
  • kwas liponowy - antyoksydant, wygładza oraz ujednolica skórę i jej koloryt, zmniejsza stany zapalne skóry i wspomaga regenerację,
  • koenzym Q10 - bardzo skuteczny antyoksydant, redukujący liczbę wolnych rodników oraz opóźniający proces starzenia się skóry.

Aqua, Anthemis Nobilis Flower Water, Spirulina Platensis Powder, Cetyl Alcohol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Olivate&Sorbitan Olivate, Vitis Vinifera Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Moringa Oleifera Seed Oil , Glyceryl Stearate Citrate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Benzyl Alcohol, Allantoin, Parfum, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Ubiquinone, Thioctic Acid, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Eugenol,Alpha - Isomethyl Ionone, Isoeugenol, Benzyl Benzoate




Olej z pestek malin, Natural Secrets 


Olej z nasion malin dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustej powłoki, nie powoduje świecenia skóry i nie zatyka porów. To jeden z olejów o najlżejszej konsystencji i z powodzeniem może być stosowany w przypadku cery trądzikowej i wrażliwej, a także suchej i dojrzałej. Olej z nasion malin można stosować samodzielnie lub łączyć go z innymi olejami. Jako kosmetyk doskonale sprawdza się w połączeniu z olejem ze słodkich migdałów lub olejem arganowym.


Olej został zamknięty w małej, przyciemnianej, szklanej butelce. Wersja 100ml została zaopatrzona w pipetę, co bardzo ułatwia aplikację.


Za co go pokochałam? Przede wszystkim jest silnym antyoksydantem, zmiata więc wolne rodniki odpowiedzialne za fotostarzenie się skóry. Zawiera karotenoidy, flawonoidy w tym elagotaniny, które będąc prekursorem kwasu elagowego działają silnie przeciwutleniająco oraz chronią DNA komórek. Dodatkowo doskonale nawilża i uelastycznia skórę ze względu na wysoką zawartość NNKT /Niezbędnych Nienasyconych Kwasów Tłuszczowych/ szczególnie kwasu linolowego (Omega-6) i alfa-linolenowego (Omega-3), które stanowią podstawowy składnik płaszcza lipidowego skóry. Nasz organizm samodzielnie nie produkuje tych kwasów a potrzebuje. Dlatego tak ważne jest ich dostarczanie w diecie oraz w celach prewencyjnych i przeciwstarzeniowych – nanoszenie na skórę. Oba te kwasy wspaniale działają tak na skórę suchą jak i na przetłuszczającą się, normalizując wydzielanie sebum. Co ciekawe kwasy te mają zdolność zwiększania penetracji składników w głąb skóry.


Działa antyspetycznie i przeciwzapalnie, a jakby tego było mało lekko rozjaśnia, hamując produkcję melaniny, czyli brązowego barwnika odpowiedzialnego za powstawanie nieestetycznych przebarwień. Łagodzi podrażnienia i rumień po ekspozycji na słońce.




100% olej z pestek malin.




Podsumowanie

Są to produkty, które z pewnością zagoszczą u mnie na stałe. Dawno żaden produkt nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak te dwa niepozorne gagatki! Nie dziwię się wcale, że maseczka Asoa i Olej z pestek malin zbierają praktycznie same pozytywne opinie. Szczerze polecam przekonać się na własnej skórze. 




Znasz któryś z zaprezentowanych kosmetyków? 


Spełniłam swoje marzenie z Prezent Marzeń!

 Ile to razy przy jakiejkolwiek okazji zastanawiałaś się co można jeszcze danej osobie podarować? Portfel już dawno kupiłaś, tak samo pasek, kosmetyki czy perfumy.. No i ile można wręczać tych samych prezentów? Z pomocą przychodzi tu prezent marzeń! Ja stronę znałam już dawno, odwiedzałam kilkukrotnie i zawsze podobała mi się ta idea. Ciekawa jak to działa?

Prezent Marzeń - z czym to się je? 

Prezent Marzeń to strona internetowa, która oferuje nam szeroką gamę upominków na każda okazję. Do wyboru prezenty dla niej, dla niego, a nawet dla dwojga. Możemy zakupić niezapomnianą przygodę z dawką adrenaliny, spokojny weekend w spa, kolację czy po prostu kartę podarunkową. Wybór jest ogromny, a prezenty „wystrzałowe”. Tak naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie lub bliskiej osoby. Jeśli marzycie o locie szybowcem, skoku na Bungee czy chociażby masażu czekoladą, to właśnie na ich stronie możecie kupić voucher.


Musicie wiedzieć o kilku sprawach technicznych, żeby łatwiej Wam było znaleźć odpowiedni prezent nawet na ostatnią minutę. Przede wszystkim atrakcje zostały podzielone na kategorie bądź na województwa - jak Wam wygodniej. Wszystko załatwiacie jednym kliknięciem. Każde zamówienie możecie opłacić zarówno przelewem tradycyjnym, kartą kredytową lub transakcją online. Dla wszystkich voucherów wysyłanych pocztą  możliwa jest również zapłata przy odbiorze. 


Zaletą jest to, że jego ważność to 365 dni, czyli cały rok. Tak więc osoba, która go dostanie spokojnie może dopasować do siebie termin kiedy będzie chciała z niego skorzystać i nic nikomu nie przepadnie.

Co kryje mój voucher?

Propozycji jest naprawdę mnóstwo, jest w czym wybierać, a sam voucher jest zapakowany w ładne pudełeczko/puszkę i torebkę prezentową. Spośród wszystkich propozycji właśnie lot paralotnią najbardziej przypadł mi do gustu. Od zawsze chciałam bujać w chmurach. Przy pogodzie którą mamy obecnie prawie co dzień nad naszym domem latają moto i paralotniarze, a ja zazdrościłam im wolności i widoków jakie mają okazję podziwiać. I to jeszcze teraz, latem, kiedy jest tak pięknie. 


Teraz, kiedy jestem już po swoim pierwszym locie paralotnią, wiem, że nie był to mój ostatni lot! Było naprawdę niesamowicie! Z góry wszystko wygląda pięknie. Ciężko mi tutaj cokolwiek opisać, zdjęcia nie oddałyby tych wszystkich emocji. To było świetne, tak mieć świat pod nogami!

Podaruj emocje! 

Spraw, że prezent, którym zostanie obdarowany na długo pozostanie w jego pamięci. Taki nietypowy prezent, jak choćby lot paralotnią, to znakomita alternatywa dla zwykłych skarpet czy zegarka! Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do zapoznania się z ofertą Prezentu Marzeń, szczerze polecam, niesamowite wspominania! 




A Ty co byś wybrała? 


Pielęgnacja zębów - Dr. Martin Schwarz, Bioscaling Żel Antybakteryjny

Zdrowe i białe zęby to jeden z istotnych czynników wpływających na nasz atrakcyjny wygląd. Jednak na początek warto odpowiedź na pytanie: Czym jest płytka nazębna? To nic innego jak mikroorganizmy (bakterie) i węglowodany, które gromadzą się na zębach i w przestrzeni między zębowej. Jeśli nie jest prawidłowo usuwana może prowadzić do powstania ubytków, a także chorób dziąseł.


Jak dbać o jamę ustną, by nie dopuścić do takich sytuacji? Należy szczotkować zęby co najmniej dwa razy dziennie, warto również do pielęgnacji naszych zębów dodać nić dentystyczną. Preparatem wspomagającym zdrowie i czystość naszych zębów jest właśnie Żel Antybakteryjny Bioscaling, o którym chcę Wam dzisiaj opowiedzieć.

Produkt otrzymujemy w podłużnym kartoniku. Zabezpieczony jest holograficzną folią, dzięki czemu mamy pewność, że otwieramy go po raz pierwszy. W środku znajdziemy ulotkę zawierającą wszelkie niezbędne informacje o żelu, sposobie używania, wskazaniach i przeciwwskazaniach czy przechowywaniu. Wszystkie te informacje można również znaleźć na stronie producenta. W środku są  dwa aplikatory w formie strzykawki, w której znajduje się żel.




Metoda aplikacji

Pierwszy sposób to termokurczliwe nakładki na zęby Flexi trays. Są one odpowiednikiem profesjonalnych, wykonywanych na zamówienie szyn stomatologicznych.  Aby użyć termokurczliwych nakładek na zęby Flexi Trays Dr. Martin Schwarz do rozprowadzenia żelu na zębach, należy wykonać wcześniejszą procedurę dopasowania produktu do kształtu uzębienia. Dostosowywanie ich wymaga dostępu do gorącej i zimnej wody oraz kilku minut czasu. 

Drugim sposobem jest nałożenie żelu z pastą 1:1 i dokładne szczotkowanie zębów. Szczerze przyznaję, że o wiele bardziej polubiłam się z tą metodą. Szczotkowanie powinno trwać co najmniej 2-5 min, i może być wykonane tylko raz dziennie.



Moje odczucia i spostrzeżenia

Jest to preparat antybakteryjny, który w skuteczny sposób oczyszcza płytkę nazębną z nalotu i zapobiega gromadzeniu się niepożądanych substancji na powierzchni zębów. Osobiście jestem bardzo zadowolona z uzyskanego efektu. Odświeża zęby, pomaga zredukować płytkę bakteryjną. I to odświeżenie jest naprawdę super! Świeżość w ustach jest przyjemna, a zęby odzyskują swoją gładkość. Nie miałam żadnego dziwnego posmaku. 


Czy żel redukuje wszelkiego rodzaju szkodliwe mikroorganizmy? Wierzę, że tak, jednak naocznie nie jestem w stanie tego sprawdzić. Nie wiem w jakim stopniu preparat zapobiega powstawaniu kamienia nazębnego. Wydaje mi się, że okres, aby to w pełni ocenić był dla mnie zbyt krótki. Na pewno jednak nie szkodzi, a to już coś.

Podsumowanie

Z żelem Bioscaling się polubiłam. Nie jest to miłość, jednak naprawdę go lubię! Przesuwając po zębach czuję ich solidne oczyszczenie, są jak wypolerowane. Nie potrzeba również wiele czasu, aby te efekty były wyczuwalne. Żelu antybakteryjnemu Bioscaling mówię tak :) Zapraszam Was również do przeczytania artykułu(klik) o innych produktach marki Dr. Martin Schwarz.




Mieliście już styczność z tego typu specyfikami?


Chroń skórę przed słońcem z Cell Fusion C Clear Sunscreen 100 SPF 48 PA+++ | Topestetic

Jeśli szukasz kremu z wysokim filtrem, a masz skórę problematyczną - zapraszam Cię do przeczytania tej recenzji. Dziś właśnie napiszę słów kilka na temat mojego absolutnie ulubionego kremu z filtrem. Jak wiecie, albo i nie - mam skórę tłustą, mieszaną, skłonną do zaskórników, wyprysków i innych takich paskudztw, dlatego muszę bardzo uważać na to co kładę na twarz. Nie ma mowy o opalaniu, bowiem skóra poprawia się na dzień, dwa, a później następuje wysyp i mega przetłuszczanie. 


Przetestowałam już w swoim życiu wiele kremów z filtrami, jednak większość z nich pozostawia twarz białą i przede wszystkim uczucie tłustego, lepkiego filmu na twarzy. Czy tylko ja tego tak bardzo nie znoszę? Wreszcie jednak znalazłam swojego ulubieńca, a mowa tutaj o kremie marki Cell Fusion Clear Sunscreen 100 SPF 48 PA+++, którego zamówiłam za poleceniem dermokonsultantki ze sklepu topestetic.pl



Clear Sunscreen 100 SPF 48 PA+++

Krem fotoprotekcyjny zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną opartą na filtrach mineralnych. Ponadto głeboko nawilża, działa antybakteryjnie i przeciwgrzybicznie. Krem kontroluje pracę gruczołów łojowych oraz zapobiega powstawaniu stanów zapalnych.

Krem otrzymujemy w kartonowym opakowaniu, które wewnątrz skrywa tubkę z produktem o pojemności 50 ml. Tubka z korkiem posiada bardzo wygodny aplikator z malutką dziurką, przez którą łatwo wydobyć produkt z opakowania. Krem o lekkiej konsystencji ma beżowy kolor, który przyznam szczerze trochę mnie przeraził. Na szczęście krem ładnie wtopił się w skórę, stając się niewidoczny. 


Clear Sunscreen spełnia wszystkie moje wymagania - jest lekki, nie zostawia na skórze lepkiej, tłustej warstwy i po 15 minutach od aplikacji mogę bez problemu nałożyć makijaż, który idealnie utrzymuje się cały dzień (tak, niestety nie zawsze mogę zaaplikować krem kilka razy). Wiem, że wiele z Was szuka filtra pod minerały. Sprawdziłam go z podkładem kryjącym Annabelle Minerals i według mnie makijaż zachowywał się tak samo jak na zwyczajnym lekkim kremie nawilżającym (ale niestety nie lubię tego podkładu więc mój test może nie być miarodajny). 


Zdarza się również tak, że wychodzę z domu bez makijażu i wtedy krem ochronny noszę w torebce i co kilka godzin nanoszę kolejną warstwę. Nie bieli, nie zapchał mi porów, nie nasilił trądziku, mam wrażenie, że jego niektóre składniki nawet pielęgnują cerę. Jak na krem z filtrem jest naprawdę całkiem wydajny!  


Clear Sunscreen 100 SPF 48 PA+++ - skład

Water, Propanediol, Titanium Dioxide, Butylene Glycol, Butyloctyl Salicylate, Caprylic/capric Triglyceride, Benzotriazolyl Dodecyl P-Cresol, Niacinamide, 1,2-Hexanediol, Pentylene Glycol, Polyhydroxystearic Ac., Polymenthylsilsesquioxane, Ammonium Acryloyldimethyltrate/vp Copolymer, Polyacrylate Crosspolymer-6, Alumina, Stearic Ac., Saccharide Hydrolysate, Iron Oxides(ci77492), Citrus Aurantium Bergamina (bergamot) Fruit Oil, Hydroxypropyl Methylcellulose Stearoxy Ether, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Dicaprylyl Carbonate, Ethylhexylglycerin, Adenosine, Iron Oxides (ci77491), Curcuma Longa (turmeric) Root Extract, Portulaca Oleracea Extract, Salvia Hispanica Seed Extract, Salvia Officinalis (sage)oil, T-Butyl Alcohol, Pogostemon Cablin Oil, Hydrogenated Lecithin, Iron Oxides ( Ci77499), Triehoxycaprylylsilane, Ceramide Np, Sucrose Stearate, Cholesterol, Cholesteryl Macadamiate, Palmitic Ac., Gluconolactone, Gaultheria Procumbens (wintergreen) Leaf Extract.




Podsumowanie

Produkt sprawdza się świetnie. Wysoki filtr przeciwsłoneczny, który spokojnie mogę używać na codzień bez lęku, że zmieni formułę moich kosmetyków do makijażu, a przy tym nie zapycha i nie bieli jest wszystkim tym czego oczekuję od produktów tego typu. Zdecydowanie zyskał miano mojego ulubieńca!




Pamiętacie o kremach z filtrem przez cały rok, czy tylko w okresie letnim?


Pielęgnacja okolic oczu z marką Revitalash | Topestetic

Marka Revitalash stała się znana sprawą kultowej odżywki Advanced. Zdecydowanie jest to firma, która zrewolucjonizowała  dbanie o nasze rzęsy. Sama doskonale znam tę odżywkę, bardzo się z nią polubiłam, dlatego też chętnie podeszłam do testów kolejnych produktów od Revitalash, które zamówiłam ze sklepu topestetic.pl


Micellar Water Lash Wash 

Micellar Water Lash Wash należy do grupy kosmetyków pielęgnacyjnych, więc od niego też zacznę dzisiejszy wpis. Produkt jest bezzapachowy. Co ważne, mogą ją używać osoby, które mają wrażliwą cerę, z podrażnieniami, przy sztucznych rzęsach czy makijażu permanentnym. Kosmetyk jest naprawdę wydajny, 3-4 pompki wystarczą, aby oczyścić okolice oczu z makijażu. Plusem jest atomizer, który wypuszcza mgiełkę. Łatwo aplikuje się ją zarówno na płatek jak bezpośrednio na twarz.


Producent określa ją jako delikatną, dla mnie jest ona ultralekka, niewyczuwalna, mogłabym nawet powiedzieć, że delikatniejsza od wody. Absolutnie w żaden sposób nie podrażnia naszych oczu. Radzi sobie z każdym rodzajem makijażu, nawet wodoodpornym. Faktycznie nie wymaga tarcia, wystarczy wacik z płynem przytrzymać dłużej w odpowiednim miejscu i delikatnie masować skórę. Demakijaż z tym produktem to czysta przyjemność, bez pocierania, rozmazywania, pieczenia czy rzucania niecenzuralnych słów.



Aqua / Water / Eau, Poloxamer 184, Polysorbate 20, Glycerin, Propanediol, Phenoxyethanol, 1,2-hexanediol, Caprylyl Glycol, Disodium EDTA, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Panthenol, Ethylhexylglycerin, Sodium PCA, BHT, Anthemis Nobilis Flower Extract





Hi-def Tinted Brow Gel Soft Brown

Żel do brwi Revitalash został zamknięty w opakowaniu przypominającym tradycyjną masakrę o pojemności 7.4ml. Z jednej strony buteleczki umieszczona jest szczoteczka do modelowania brwi, a z drugiej sam kosmetyk. 


Można go nanosić na całkowicie "czyste" brwi, w celu ich ujarzmienia i podkreślenia koloru. Szczególnie blondynki będą zadowolone z odcienia, bo nie jest rudy i genialnie podkreśla każdy włosek. Brwi prezentują się dzięki temu naturalnie ale są widoczne i ułożone w pożądany kształt. Żel mocno utrwala i jeśli Wasze włoski są niesforne i długie, to będzie trzymał je w miejscu przez wiele godzin. 


Można również stosować go tak jak ja czyli najpierw podkreślić brwi kredką, pomadą czy cieniem, a dopiero na koniec nanieść żel. Wtedy uzyskamy większe wypełnienie brwi i utrwalenie włosków. Trzyma brwi na miejscu, aż do zmycia, nie wymaga poprawek i nie dość, że bardzo ładnie wygląda na brwiach, to nie kruszy się w ciągu dnia. 


Trimethylsiloxysilicate, Aqua, Isododecane, Cyclopentasiloxane, Silica, Propanediol, Polydiethyleneglycol Adipate/IPDI Copolymer, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Ricinus Communis Oil, Isononyl Isononanoate, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Quaternium-90 Bentonite, Glycerin, Tribehenin, Phenoxyethanol, C4-24 Alkyl Dimethicone/Divinyldimethicone Copolymer, Magnesium Sulfate, Propylene Carbonate, Caprylyl Glycol, Isohexadecane, Lecithin, Polyhydroxystearic Acid, Chlorphenesin, 1,2-hexanediol, Isopropyl Myristate, Ethylhexyl Palmitate, Isostearic Acid, Polyglyceryl-3 Polyricinoleate, Beta-Glucan, Benzoic Acid, Sodium




Podsumowanie

Dermokonsultantka bezbłędnie trafiła z doborem produktów, przesyłka dojechała do mnie ekspresowo wraz z gadżetami i próbkami. Jestem bardzo zadowolona z kosmetyków Revitalash, dobrze wspominałam tę markę i tym bardziej cieszy mnie ciągle wysoki poziom wypuszczanych nowości!




Mieliście okazję poznać te produkty? Znacie markę Revitalash?


Polemika - Moc herbaty Macha zamknięta w kosmetykach

Maskę-peeling Polemika poznałam najpierw za pomocą próbek, a następnie ze sklepu cosibella.pl trafił do mnie ten egzemplarz. Jest to kosmetyk, który powinien znaleźć się w łazience każdego, kto lubi łatwą aplikację z natychmiastowym efektem, a do tego o świeżym zapachu zielonej herbaty Matcha.



Formuła oparta o ekstrakt z kawioru roślinnego, który przyspiesza naturalny proces złuszczania naskórka oraz papainę, która działa keratolitycznie. Wyciąg z kory mydłodrzewa wykazuje właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, a skwalan, mocznik oraz małocząsteczkowy kwas hialuronowy odpowiadają za prawidłowe nawilżenie skóry. 

Polemika to polska marka kosmetyków naturalnych, czerpiących siłę z roślin. Każdy produkt to bogactwo starannie wyselekcjonowanych składników wspartych cudownymi właściwościami herbaty Matcha. 




Polemika - Peeling Maska Oczyszczająco-Rozświetlająca - zawiera

  • kawior roślinny - przyspiesza naturalny proces złuszczania naskórka,
  • papainę - złuszcza martwy naskórek,
  • wyciąg z kory mydłodrzewa - działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo,
  • liście zielonej herbaty - działa przeciwzapalnie, łagodzi i odświeża,
  • skwalan - nawilża, wygładza i regeneruje,
  • mocznik - silnie zmiękcza i nawilża skórę, 
  • hialuronian sodu - sól sodowa kwasu hialuronowego, wiąże wodę w naskórku,
  • witaminę E - działa antyoksydacyjnie.

Aqua, Glycerin, Propanediol, Isoamyl Laurate, Microcrystalline Cellulose,  Butyrospermum Parkii Butter, Persea Gratissima Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Olivate, Camellia Sinensis Leaf, Squalane, Caprylic/Capric Triglyceride, Sorbitan Olivate, Cetearyl Alcohol, Hydrogenated Olive Oil, Tocopherol, Microcitrus Australasica Fruit Extract, Olea Europaea Fruit Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Papain, Magnesium Lactate, Urea, Calcium Pantothenate, Sodium Hyaluronate, Proline, Serine, Alanine, Potassium Lactate, Panthenol, Quillaja Saponaria Bark Extract, Biosaccharide Gum-1, Sodium Phytate, Sodium Citrate, Magnesium Chloride, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Maltodextrin, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Glyceryl Caprylate, Ethylhexylglycerin, Xanthan Gum, Caprylyl Glycol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Helianthus Annuus Seed Oil, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum, Geraniol, Linalool


Wesoły zielony kolor, przyjemny roślinny zapach i bardzo przyjemna konsystencja. Co do peelingu - drobinek jest w niej dość sporo, ale są jednocześnie dość delikatne i wiele zależy od nas - jeżeli tylko delikatnie zwilżymy dłonie i zaczniemy masaż, uda nam się złuszczyć martwy naskórek w delikatny sposób, ale jeżeli od razu przejdziemy do zmywania, spokojnie uda nam się uniknąć większego peelingowania. 


Maseczkę nakładamy na suchą, oczyszczoną skórę, masujemy minutę, a następnie pozostawiamy na 5-15 minut. Osoby o bardzo wrażliwej skórze mogą pominąć masaż.  Po upływie czasu zmywamy kosmetyk ciepłą wodą. Zmywa się łatwo, mimo, że delikatnie zasycha pod koniec. Skóra jest po niej nawilżona i gładka, ale przede wszystkim jest rewelacyjnie ukojona. Cera dostaje od niej pozytywnego kopniaka, wygląda świetnie. 

*Musiałam wstawić tutaj to zdjęcie😂 Takiego mam pomocnika! 

Podsumowanie

Dla mnie to taki idealny produkt, kiedy nie do końca wiem, czego dokładnie by moja cera chciała - oczyszczenia? odżywienia? peelingu? Wtedy właśnie ten produkt sprawdza się rewelacyjnie, taka poprawa wyglądu cery po kilkunastu minutach. Jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno sięgnę po niego ponownie. 




Mieliście okazję stosować jakiś produkt od Polemiki? 


Wygładzający peeling z pestkami owoców do twarzy - Veoli Botanica

Pisanie postów w tygodniu coś mi ostatnio nie wychodzi 🙈 Raz, że czas płynie mi zdecydowanie za szybko i ucieka nie wiadomo kiedy, a dwa, że po 8h pracy jedyne na co mam ochotę to włączyć dobry serial i odpocząć. Doba jednak jest za krótka. Nawet w weekendy, w które zresztą też pracuje. 


Dziś za to korzystając z chwili wolnego czasu przygotowałam dla Was recenzję wygładzającego peelingu z pestkami owoców do twarzy marki Veoli Botanica. Kolejny produkt, który zamówiłam ze strony cosibella.pl. Sklep działa w duchu zero waste oraz cruelty free, więc tym bardziej lubię robić tam zamówienia!


Produkt zawdzięcza swoje działanie peelingujące nasionom truskawek, które skutecznie złuszczają martwe komórki naskórka i pozostawiają skórę wygładzoną. Formuła została wzbogacona olejami z pestek malin i moreli, które odżywiają i poprawiają elastyczność skóry. 
 
Jak można przeczytać na stronie Veoli Botanica, są to produkty dedykowane dla kobiet świadomych, ceniących siłę natury, jednocześnie doceniających najnowocześniejsze osiągnięcia w dziedzinie kosmetyki naturalnej. Formuła tych produktów czyni te kosmetykami luksusowymi, oddziałującymi na nasze zmysły poprzez zapach, piękny wygląd i skuteczność. Do ich produkcji wybierane są wyłącznie naturalne surowce roślinne posiadające certyfikaty, pochodzące z kontrolowanych plantacji. Wszystkie produkty są oczywiście wegańskie.




Veoli Botanica - peeling z pestkami owoców do twarzy - skład

  • nasiona truskawek - środek peelingujący, który złuszcza martwe komórki naskórka, 
  • olej z pestek malin - odżywia, wzmacnia barierę ochronną skóry, 
  • olej z pestek moreli - wygładza, poprawia elastyczność skóry, 
  • kompleks naturalnych ekstraktów owocowych - chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, zapobiega starzeniu zewnątrzpochodnemu,
  • olej z nasion pomidora - wyrównuje koloryt skóry, 
  • GEMMOCALM® - ekstrakt z pąków czarnej porzeczki, łagodzi podrażnienia.

Aqua, Glycerin, Fragaria Vesca (Strawberry) Seed, Lithothamnium Calcareum Powder, Cocamidopropyl Betaine, Glyceryl Stearate SE, Caprylic/Capric Triglyceride, Brassica Campestris (Oleifera) Oil, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Fragaria Ananassa (Strawberry) Fruit Extract, Rubis Idaeus Fruit Extract, Rubis Fruticosus Fruit Extract, Solanum Lycopersicum (Tomato) Seed Oil, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Oil, Tocopherol, Lycopene, Ribes Nigrum (Black Currant) Bud Extract, Hydrolyzed Oats, Calendula Officinalis (Calendula) Flower Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract, Panthenol, Allantoin, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Xylitol, Alcohol, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum



Peeling umieszczony jest w szklanej butelce o pojemności 90 ml. Jak sami widzicie peeling wygląda jak mleczny deser z nasionami chia, a jego zapach jest naprawdę bardzo przyjemny dla nosa! Przypomina owocowy krem jogurtowy. Drobinek jest dosyć sporo, ale przez to że baza jest tak rzadka, są one nierównomiernie rozłożone. Przez to ciężko wydobyć wystarczającą ich ilość. Podczas masażu pestki bardziej osiadają mi na palcach i między nimi się przemieszczają niż wędrują po twarzy. Muszę dokładać kolejne warstwy kosmetyku, co wpływa na wydajność produktu. 


Po jego użyciu skóra jest miękka i miła w dotyku. Nie ma mowy o żadnym podrażnieniu, czy wysuszeniu, wręcz przeciwnie. Choć peeling nie pozostawia na skórze żadnej wyraźnie wyczuwalnej warstwy, nie czuć, aby skóra była nieprzyjemnie ściągnięta, a wręcz potraktowana lekkim kremem nawilżającym. Mimo wszystkich wymienionych zalet, peeling nie zrobił na mnie większego wrażenia. Ot, produkt jakich wiele. Być może bardziej doceniłyby go posiadaczki cery suchej, na mojej skórze tłustej sprawdził się dobrze, ale nie na tyle bym chciała do niego wrócić. 


Podsumowanie

Absolutnie nie jest to zły produkt, po prostu nie zrobił na mnie takiego wrażenia, nie było fajerwerków. Uważam, że na cerze suchej czy normalnej spisze się o wiele lepiej. 




Znasz markę Veoli Botanica?