Country Candle zapachy limitowane na Halloween - Black Cat oraz Zombie Night

Happy Halloween! Czy wśród Was jacyś miłośnicy tego potwornego święta? 🎃 Osobiście uwielbiam klimat Halloween i mam ogromną słabość do wszelkiego rodzaju dekoracji i świec zapachowych! Nic więc dziwnego, że kiedy tylko zobaczyłam limitowane zapachy Country Candle na Halloween 2020 od razu chciałam je mieć! Dwa dni później odwiedził mnie Narzeczony z paczką niespodzianką, a w niej właśnie znalazłam zapach Black Cat oraz Zombie Night! Mimo, że w Polsce Halloween wciąż jeszcze nie jest tak popularne jak za oceanem, to jednak kolekcje halloweenowych zapachów również i u nas cieszą się dużym zainteresowaniem.


Country Candle Black Cat 

Nuty zapachowe

  • Nuty głowy: pikantny cynamon
  • Nuty serca: goździki
  • Nuty bazy: kadzidło, cedr.

Moja opinia o zapachu Black Cat Country Candle

Zapach Black Cat Country Candle od razu kupił mnie swoją etykietą, jak to na kociarę przystało. Jest tajemniczo, mrocznie, dodatkowo kolor wosku fajnie się z tym wszystkim kontrastuję. Co do samej kompozycji zapachowej - mocna, ostra i wyrazista. Jakbym wąchała paczkę wilgotnego pieprzu, bo tak kręci w nosie. Zapach wyczuwalny był już bardzo wyraźnie przez zamknięte wieczko, naprawdę zabija mocą nawet tak drewniany nos jak mój! Ja wyczuwam tutaj głównie kadzidło, po chwili wybijają się pikantne przyprawy - w tym przypadku właśnie jest to goździk. Całość niestety nie przypadła mi do gustu. Niestety kompozycja jest dla mnie zbyt agresywnym zapachem, mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli 💀



Country Candle Zombie Night

Nuty zapachowe

  • Nuty głowy: zielone rośliny, warzywa
  • Nuty serca: ozon
  • Nuty bazy: piżmo 

Moja opinia o zapachu Zombie Night Country Candle

Zapach wydawał mi się być zupełnie nie dla mnie. Czytając nuty zapachowe mocno zastanawiałam się czy w ogóle był sens zamawiać Zombie Night Country Candle. Jak się okazało świeca pachnie zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażałam. Przede wszystkim czuć w niej zielone rośliny, prawdopodobnie przez ozon czuję tutaj lilię wodną! Warzyw nie wyczuwam tutaj wcale, piżmo pięknie zgrywa się właśnie z tymi kwiatowymi nutami, które są najmocniej wyraźne jak dla mnie. Jest to naprawdę udana kompozycja, nie gryzie w nos, nie męczy. Moc zapachu w dużej świecy bardzo dobra! 



Podsumowując, Black Cat naprawdę urzekła mnie swoją etykietą, ale to Zombie Night jest zdecydowanym faworytem w tym zestawieniu. To właśnie tę świecę odpalę dzisiejszego wieczoru, włączę filmy Burton'a i odpłynę w Halloweenowym klimacie! 🎃


A Ty jak spędzasz Halloweenowy wieczór? Która propozycja wydaję Ci się bliższa?

Komentarze

  1. Uwielbiam koty, więc Black Cat kupiłabym w ciemno ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chyba jednak wolała zapach Black Cat :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    https://girlsinmadworld.blogspot.com/2020/11/spray-aqua-light-pantene.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne, inspiracyjne zdjęcia! <3
    Druga świeca bardziej mnie zaciekawiła; myślę, że jej kompozycja mogłaby mi się spodobać.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę... sama nie wiem co myśleć o takich zapachach... od razu wyobraźnia się uaktywniła hahaha... Na szczęście zaraz przeczytałam Twoje opisy i odetchnęłam z ulgą ;)
    Zdjęcia cudne :))
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że te zapachy u mnie by się nie sprawdziły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla prawdziwej kociary Black cat byłby ideałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, dlatego mimo, że z zapachem się nie polubiłam to zostawiam ją dla etykiety! :)

      Usuń
  7. Fajnie wymyślone te świece. Ta pierwsza nie dla mnie, ale drugiej jestem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Black Cat chciałabym poznać ten zapach :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą przeze mnie ignorowane, a ich autorów nie odwiedzam.