Śledzicie nowości kosmetyczne? Ja muszę przyznać, że bardzo się staram poznawać każdą nową perełkę z drogeryjnych półek, szczególnie te naturalne. Robiąc ostatnio małe zakupy w Rossmannie mój wzrok przykuła marka
ARGANOVE. Totalna nowość, całkowicie naturalna. Zaciekawiona musiałam nabyć i sprawdzić, tak też w moje łapki wpadła
maska z glinki zielonej i
eliksir różany.
Chcąc poznać was troszkę bardziej z tą firmą: jest to
polska marka, która swoje kosmetyczne inspiracje czerpie z piękna i bogactwa marokańskiej ziemi. W swoim asortymencie posiadają jedynie
naturalne kosmetyki stworzone na bazie
najwyższej jakości surowców pochodzących z Maroka. Stworzone wyłącznie z roślinnych składników produkty nie zawierają żadnych substancji pochodzenia zwierzęcego - są
przyjazne dla wegan i
nie testowane na zwierzętach.
Opis producenta: Naturalna zielona glinka doskonale sprawdza się w pielęgnacji skóry z niedoskonałościami oraz tłustej. Wspomaga łagodzenie objaw trądziku. Wykazuje najsilniejsze działanie oczyszczające wśród wszystkich glinek. Skutecznie absorbuje zanieczyszczenia z powierzchni skóry. Zamyka rozszerzone pory i zapobiega tworzeniu się zaskórników. Delikatnie złuszcza martwy naskórek, wygładza skórę oraz stymuluje regenerację komórek.
Skład: 100% bentonite
Zacznijmy może od tego, że maseczki glinkowe zdecydowanie należą do moich
ulubionych, ponieważ radzą sobie z oczyszczaniem mojej cery jak żadne inne. Przed nałożeniem każdej maseczki
wykonuję delikatny peeling. To bardzo ważne, aby pozbyć się martwego naskórka –
składniki odżywcze lepiej wchłoną się z maseczki.
Maseczkę przygotowuję z 1-2 łyżeczek o pojemności 5ml glinki i odpowiedniej ilości wody. Nakładam równomiernie grubą warstwę, a potem kilka razy
skrapiam wodą lub tonikiem, aby nie zaschła. Zmywam po 15-20 minutach. Sama w sobie maseczka nie ma wyczuwalnego zapachu, a jego formuła to miałki proszek. Alga ta jest
bardzo wydajna w stosowaniu, ponieważ pochłania wodę w dużej ilości i z takiej jednej łyżeczki uzyskujemy odpowiednią porcję maseczki, którą pokryjemy całą twarz i to grubą warstwą.
Glinkę
rozrabiamy w naczyniach z porcelany, emalii, drewna lub
szkła. Nie należy używać naczyń z metalu (aluminium, miedzi, żelaza) lub tworzyw sztucznych.
Glinka zielona posiada około 20 różnych soli mineralnych takich jak: krzem, magnez, wapń, potas, fosfor, sód i inne oraz cały szereg mikroelementów i pierwiastków śladowych takich jak selen, molibden, cynk.
Dzięki kształtowi cząsteczek, glinka posiada
działanie absorpcyjne i adsorpcyjne. Glinka wiąże toksyny, kiedy jest w połączeniu z wodą. Ten efekt pożądany jest w leczeniu problemów skórnych (np. łuszczycy, wysypki, egzemy). Nakładanie takiej maseczki na skórę
wyciąga toksyny z porów. Proces ten leczy skórę i zapewnia przyjemny efekt złuszczający. Uważam, że praktycznie każda skóra potrzebuje od czasu do czasu takiego oczyszczenia!
Podsumowując: totalne „odtłuszczenie”, oczyszczenie i zmatowienie skóry. Zmiany skórne szybciej się goją, a skóra mniej się przetłuszcza przez kilka dni. Pory skóry stają się zwężone i mniej widoczne, co więcej, zielona glinka
łagodzi stany zapalne i zaczerwienienia. Wszystkie "małe diabły" na mojej twarzy szybciej się goją i znikają. Przygotowanie maseczki nie zajmuje wiele czasu, ani trudu.
Opis producenta: Naturalny eliksir różany doskonale pielęgnuje, nawilża i wzmacnia skórę. Dzięki wysokiej zawartości antyoksydantów chroni przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych, zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry. Poprawia jej elastyczność i wyrównuje koloryt. Przywraca piękny, promienny wygląd.
Skład: prunus armeniaca kernel oil, sesamum indicum seed oil, rosa damascena flower oil, rosa damascena flower extract
Eliksir zamknięty jest w eleganckiej, szklanej buteleczce z pipetą. Jak dla mnie na wielki plus - wygodnie, higienicznie i wydajnie. Przechodząc do sedna - w Maroku róża jest uważana za królową kwiatów. Od starożytnych czasów naturalny olejek różany był i nadal jest symbolem miłości i piękna,
urzekającym swoim zapachem. Wyjątkowość eliksiru tkwi zarówno w jego korzystnym oddziaływaniu na zdrowie i urodę, jak i w skomplikowanym procesie jego pozyskiwania. Jego główną właściwością jest
odżywianie i zmiękczanie skóry.
Olejek różany z Maroka pielęgnuje każdy rodzaj cery, ale największe efekty uzyskuje się przy stosowaniu go do
skóry wrażliwej i naczynkowej, a także
dojrzałej. Ze względu na to, że naturalny olejek z róż zapobiega wysuszeniu naskórka i chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych,
regularne stosowanie zapewnia długotrwałe nawilżenie oraz
uszczelnianie naczynek krwionośnych. Dodaje blasku zmęczonej cerze oraz redukuje zaczerwienienia i podrażnienia.
Podsumowując: Olejek nie jest ciężki i tłusty. Dobrze się rozprowadza i nie pozostawia na długo tłustego filmu na naszej twarzy. Na pewno nie wchłania się momentalnie do matu jak olejek jojoba, ale otula skórę delikatną warstewką. Po kuracji olejkiem skóra była wygładzona, nawilżona, sprężysta, miękka i miła w dotyku. Olejek łagodził podrażnienia skóry i stany zapalne. Rozwiązał problemy z suchymi skórkami, a na mojej twarzy skłonnej do zmian trądzikowych przestały pojawiać się nieproszeni goście. Ja jestem na tak!
Słyszałyście już o marce Arganove? Co o niej myślicie, miałyście okazje już przetestować? Koniecznie dajcie mi znać! Do następnego! 💋