DOTTORE City SUN krem przeciwzmarszczkowy z wysoką ochroną przeciwsłoneczną SPF50 | Topestetic

 Dobry krem z odpowiednim filtrem to podstawa właściwej pielęgnacji cery, dzięki której zachowa ona nie tylko zdrowie i jędrność, ale i będzie emanować naturalnym pięknem. W gąszczu produktów znalezienie właściwego kremu, dopasowanego do Twojego rodzaju skóry i zapewniającego należytą ochronę może być nie lada wyzwaniem. Niejednokrotnie wspominałam Wam już o tym jak ważne jest stosowanie kremów z filtrem przez cały rok, mam nadzieję, że o tym nie zapominacie ;) 


Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam kolejny produkt do ochrony przed promieniowaniem UVA i UVB oraz przed niebieskim światłem Blue Light - City Sun SPF50+ Dottore. Zapraszam na recenzję!

Dottore City Sun, Krem przeciwsłoneczny SPF50+ 

Substancje aktywne zostały skomponowane w taki, sposób, aby działając synergicznie zapewniały ochronę w szerokim spektrum promieniowania UVA oraz UVB i Blue Light – światło emitowane przez urządzenia elektroniczne.


Składniki aktywne:

  • 1% Niacynamid – wzmacnia odporność skóry na UV i Bluelight oraz łagodzi podrażnienia.
  • 3% Kompleks antyoksydacyjny CITY (witamina E, winogrona, ginkgo biloba, herbata yerba mate) – eliminują wolne rodniki i stres oksydacyjny.
  • 0,5% Ektoina – chroni błony komórkowe przed niekorzystnymi warunkami środowiskowymi (UV, przegrzanie, odwodnienie), wywiera ochronny wpływ na funkcje komórek skóry, działa nawilżająco.
  • 1% Olej arganowy – naturalny filtr ochronny przed UV, działa nawilżająco.

Opakowanie, konsystencja & wykończenie

Krem przeciwsłoneczny Dottore znajduje się w 50 ml tubie wykonanej z solidnego plastiku, z dozownikiem w postaci pompki. Pompka działa sprawnie, jednak za pierwszym razem trzeba się trochę pomęczyć by krem do niej doszedł, późnej wszystko działa bez zarzutu. 

Krem przyjemnie się rozprowadza, konsystencja kremu jest lekka i płynna. Delikatnie bieli skórę, ale po roztarciu wsiąka w nią i znika biała warstwa. Szybko się wchłania, pozostawiając cerę gładką, miękką i nawilżoną. Czuć na niej delikatną powłoczkę, która utrzymuje się ok. 3-4 godzin, z czasem się ścierając. 



Jak krem Dottore City Sun sprawdził się u mnie?

Jak wspomniałam - krem jest naprawdę bardzo lekki i przyjemny, przy dwuetapowym i dokładnym umyciu nie zauważyłam żadnego zapychania z jego strony. Muszę również przyznać, że jako ochrona sprawdza się idealnie. Świetnie chroni skórę przed promieniowaniem słonecznym, a widzę to, gdyż po jego aplikacji nie wyskakują mi piegi, a lubią to robić przy odrobinie słońca. Po całodziennym siedzeniu na ogródku wracam do domu bez żadnych zaczerwienień i podrażnień. Należy pamiętać, żeby krem reaplikować co 2-3 godziny, aby ta ochrona była cały czas pełna i skuteczna. Plusem jest dla mnie również to, że nie szczypie w oczy! To chyba pierwszy filtr, który nie doprowadził do łzawienia i pieczenia moich nad wyraz wrażliwych oczu. 


Niestety krem ma jeden minus - potrafi się rolować. Podczas aplikacji należy go porządnie rozprowadzić, wtedy unikniemy tego problemu. Szczególnie, gdy tak jak ja nakładacie spore dawki spf na twarz, nakładajcie je warstwowo, nie od razu kilka pompek na twarz. Wtedy też nie będzie problemu z makijażem. 

Podsumowanie

Krem Dottore testowałam dobry miesiąc i naprawdę się z  nim polubiłam - mimo tego jednego minusa ;) Szybko nauczyłam się, jak się z nim obchodzić, więc nie stanowił dla mnie żadnego problemu. Dodatkowo to, że nie szczypie w oczy jest dla mnie bardzo ważne. Prócz działania ochronnego śmiało mogę powiedzieć, że jest tu wyczuwalne nawilżenie i ochrona przed czynnikami zewnętrznymi np. silny wiatr. Myślę, że każdy typ cery będzie zadowolony z tego kremu. 

Krem Dottore City Sun SPF 50+ dostępny jest w sklepie Topestetic w cenie 109zł. Jeśli macie wątpliwości, jaki produkt przeciwsłoneczny wybrać, możecie skorzystać z bezpłatnych konsultacji i poprosić o pomoc konsultantkę, która Wam pomoże. 



Pamiętasz o ochronie przeciwsłonecznej cały rok?

Silcare, zadbane dłonie i stopy

Dłonie i stopy to niezaprzeczalnie ważne aspekty naszej urody. Skóra dłoni wymaga specjalnej troski ze względu na uboższą warstwę hydrolipidową. Nie tylko posiada mniej gruczołów łojowych, ale również podskórnej warstwy tkanki tłuszczowej. Na dłoniach najwcześniej widać pierwsze oznaki starzenia, dlatego tak ważna jest odpowiednia, codzienna pielęgnacja. Zadbane, piękne stopy to marzenie wielu z nas, jednak na ich wygląd wpływają nasze codzienne nawyki. O ile latem przywiązujemy większą uwagę do pielęgnacji skóry stóp, o tyle zimą, kiedy ich nie pokazujemy, możemy zaniedbać sprawę. Nasze stopy należy traktować łaskawie – utrzymują ciężar ciała, przegrzewają się, marzną, a to wszystko wpływa na ich kondycję. Manicure i pedicure niestety nie zrobią za nas całej roboty ;)


Polska marka Silcare zajmuje się tworzeniem zarówno produktów pielęgnacyjnych do dłoni i stóp, jak i lakierów hybrydowych i akcesoriów do paznokci. I to dzisiaj o produktach tej marki chciałabym Wam trochę powiedzieć!


Ciekawi? Zapraszam do lektury!

Madame Pastelle, czyli pastelowy zawrót głowy!

Kolekcja Madame Pastelle jest połączeniem paryskiego szyku i nienachalnej elegancji z lekkością i świeżością pastelowej prowansalskiej wiosny. W zestawie znajdują się cztery lakiery hybrydowe w odcieniach subtelnej żółci [229], jasnej mięty [230], aromatycznej lawendy [231] i malwowego różu [232]. Wszystkie te odcienie tworzą piękną i kobiecą paletę. 

Pędzelek jest stosunkowo cienki, prostokątny i bardzo elastyczny. Wygina się przy delikatnym nacisku, co sprawia, że malowanie nim nie sprawia problemu. Równomiernie się rozkłada i dobrze prowadzi, co ułatwia aplikację lakieru. Lakiery bez problemu się utwardzają w lampie, są bardzo dobrze napigmentowane, już jedna warstwa zapewnia świetne krycie. Cena za zestaw wynosi niecałe 40zł!


Nie tylko jestem zachwycona ich kolorami, ale również trwałością. Jak wiecie, swoje paznokcie zawsze najpierw przedłużam żelem - podczas testów marki Silcare postanowiłam jednak sprawdzić hybrydę na moich naturalnych paznokciach. Zaaplikowałam bazę i top 2w1. Jakie było moje zdziwienie, gdy nie uszkodziły ich cięższe i intensywne prace w ogrodzie oraz w domu. Żadnych odprysków, wszystko na swoim miejscu.

Akcesoria oraz pielęgnacja skórek

Do testów dostałam również patyczki, waciki bezpyłowe, cleaner i aceton. Raczej nie będę się tutaj nad nimi rozwodzić - są naprawdę w porządku i spełniają swoją rolę w stu procentach. 

Jeśli chodzi o oliwkę to jest to naprawdę świetny produkt! Pachnie nieziemsko,  a dodatkowo kryje w sobie substancje odżywcze. Oliwka do paznokci i skórek The Garden of Colour z pipetą Raspberry Light Pink świetnie regeneruje i odbudowuje suche skórki i skórę wokół nich. Zawiera olej migdałowy i brzoskwiniowy, które wzmacniają barierę lipidową skóry dłoni. Ponadto oliwka bogata jest w proteiny i witaminy A, E, D i witaminy z grupy B. Za 15ml produktu płacimy zaledwie 5zł! 


Dzięki pipecie można wydobyć odpowiednią ilość produktu, dosyć szybko się wchłania. Preparat wcierałam regularnie przez miesiąc. Po niedługim czasie zauważyłam, że skórki lepiej się usuwa, są zmiękczone, a skóra wokół nich dobrze nawilżona, nie pęka, nie tworzą się zadziorki. 




Głęboko odżywcze maski do dłoni i stóp

Testowałam hialuronową maskę do rąk i stóp. Wizualnie mają takie same otwierane na wieczko opakowania, które swoją drogą bardzo mi się podobają - eleganckie i minimalistyczne. Zapachy piękne, nienachalne. W końcu znalazłam kompozycje zapachowe, które przypadły do gustu również mojemu Narzeczonemu, z przyjemnością używa ich razem ze mną. 
Oba produkty dosyć szybko się wchłaniają, zostawiając przyjemną nawilżającą warstwę. Przeznaczone są do suchej skóry. Zawierają kompleks HydromanilTM. Jest to naturalna substancja oparta na ekstrakcie z nasion peruwiańskiej rośliny Tara. Dodatkowo są bogate w olej abisyński i arganowy oraz D-pantenol, które odżywiają i zmiękczają skórę. Oba produkty w swoim składzie zawierają również 24-karatowe złoto i Hialuronian sodu. Maski charakteryzują się dużą wydajnością i fantastycznym działaniem. Zarówno dłonie, jak i stopy po regularnym stosowaniu są miękkie i gładkie. 




Podsumowanie

Produkty Silcare wypadły tak dobrze, że po pierwszych próbach nabrałam też ochoty na kilka odcieni nude, stąd pewnie w niedalekiej przyszłości pojawi się podobny wpis co dziś! Te produkty to kolejny dowód na to, że dobre kosmetyki wcale nie muszą być drogie.



Znasz markę Silcare? Co zaciekawiło Cię najbardziej?

OBAGI Professional-C, kuracja złuszczająco – rozświetlająca w masce [4skin]

Aktualnie nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji bez produktów z witaminą C. Moja skóra uwielbia ją pod każdą postacią! Od miesiąca stosuję Wielozadaniową maskę o podwójnym działaniu z 30% stężeniem witaminy C od OBAGI. Amerykańskie kosmetyki pielęgnacyjne Obagi dostępne są w renomowanych klinikach dermatologii, medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej oraz Instytutach SPA & Wellness.



OBAGI Professional-C, kuracja złuszczająco – rozświetlająca w masce

Wielozadaniowa maska z witaminą C o podwójnym działaniu, która odsłania zdrową, młodziej wyglądającą skórę. Jednocześnie złuszcza przygotowując komórki skóry na przyjęcie niesamowitej infuzji 30% stężenia witaminy C. 

SKÓRA: Dojrzała, Mieszana, Naczynkowa, Normalna, Sucha, Tłusta, Trądzikowa 

Składniki aktywne

30% kwas L-askorbinowy – aktywnie wzmacnia obronę skóry przed szkodliwym wpływem agresorów zewnętrznych, niweluje fotouszkodzenia, wyrównuje koloryt skóry i energetyzuje komórki, zapewniając im dłuższa żywotność.



Stosowanie

OBAGI Professional-C kuracja złuszczająco – rozświetlająca w masce to produkt z serii profesjonalnej, stosowany w gabinetach. Producent zaleca, aby stosować 2-3x w tygodniu.

Kosmetyk należy rozgrzać w wilgotnych dłoniach, a następnie rozprowadzić wykonując delikatny masaż cienką warstwę na skórę. Pozostawić na 10-15 minut. Na początku czuć delikatne mrowienie, które po chwili ustaje. Osobiście maskę trzymam na buzi maksymalny czas zalecany przez producenta. Następnie zmywam letnią wodą.

Efekty

Obagi Microdermabrasion zawiera mikrokryształki, które delikatnie wygładzają powierzchnie naskórka pozbywając się martwej warstwy komórek. Zaraz po zastosowaniu maski moja twarz jest lekko czerwona, ale jest to coś co w ciągu 5-10 minut ustępuje. 

Jeśli chodzi o działanie długofalowe to ostatnio porównywałam zdjęcia sprzed mojej rewolucji i to co mogę stwierdzić - skóra nabrała bardziej jednolitego koloru, a moje pory są odrobinę mniejsze. Stosowana 2 razy w tygodniu przez miesiąc wyraźnie zredukowała nawet większe przebarwienia. Maska Obagi Microdermabrasion ładnie radzi sobie również ze świeżymi przebarwieniami potrądzikowymi. Przyspiesza ich gojenie, ładnie znikają bez pozostawiania czerwonych śladów i grudek. Buzia jest gładka i miękka. Myślę że  stosowana jeszcze dłużej przyniesie kolejne pozytywne rezultaty.

Podsumowanie

Jestem bardzo zadowolona z maski OBAGI. Jeżeli szukacie dobrego produktu z witaminą C i (tak jak ja) błądzicie, kombinujecie i zawsze coś Wam nie pasuje koniecznie dajcie jej szansę. Swoje opakowanie otrzymałam od sklepu 4skin.pl, gdzie możesz kupić mnóstwo profesjonalnych kosmetyków do pielęgnacji twarzy. 

Profesjonalna stylizacja paznokci: testuję lakiery hybrydowe Gelike Kabos!

Z pewnością każda z nas ma swoje ulubione odcienie, które najchętniej nosi na paznokciach. W zależności od pory roku te kolory mogą się zmieniać. Ja latem uwielbiam pastele! W ostatnim czasie to właśnie lakiery hybrydowe w pastelowych odcieniach gościły na moich paznokciach, ponieważ testowałam nową markę. Stąd dziś pokażę Ci trzy nowe pastelowe lakiery hybrydowe: Primrose, Lilac Flower i Biscuit! Testowałam również bazę budującą Be Natural, bazę regularną oraz top coat. To nasze pierwsze spotkanie i zdradzę już na początku, że pewnie nie ostatnie!


Zapraszam do królestwa pasteli! 

Dlaczego Hybrydy Kabos Gelike - komu są polecane?

Kabos to polska marka dostarczająca od ponad 10 lat profesjonalne produkty do stylizacji i pielęgnacji paznokci. W swojej ofercie posiada również artykuły do zdobień i wszystkie akcesoria niezbędne do wykonania manicure hybrydowego. Jednak jej najważniejszym produktem są lakiery hybrydowe Gelike. Lakiery te to nie tylko kolekcja pięknych i trwałych kolorów, ale przede wszystkim najmniej uczulające produkty tego typu na rynku. Są to lakiery dedykowane do wrażliwej i problematycznej płytki paznokcia. Nie zawierają szkodliwych składników, dlatego polecane są osobom podatnym na uczulenie na hybrydę. 

Od lewej kolory Kabos Gelike:

Biscuit, Lilac Flower, Primrose

Biscuit Kabos Gelike 

To fajny ciepły odcień beżu. Jest to kolor, który mogłabym nosić nawet przez cały rok. Biscuit Kabos Gelike potrzebuje 2 warstw do pełnego krycia. 


Lilac Flower Kabos Gelike 

W kolekcji lakierów Kabos nie zabrakło też propozycji dla romantycznych i delikatnych instagramowych dam. Subtelny, elegancki, pastel o liliowym odcieniu, niczym magiczna różdżka potrafi zamienić Kopciuszka w wytworną księżniczkę! Do pełnego krycia potrzebuje 2 warstw. 


Primrose Kabos Gelike 

Aby uzyskać efekt bez żadnych smug i prześwitów, musiałam nałożyć 3 warstwy. Pastelowa cytrynka. Primrose to śliczny kolorek, idealny pastelowy żółty odcień. 

Lakiery hybrydowe Kabos Gelike - trwałość i komfort aplikacji

Moje paznokcie rosną szybko, więc po dwóch tygodniach odrost zaczyna mnie już drażnić i na ogół nie noszę hybryd dłużej niż 3 tygodnie. Lakiery Kabos zdały egzamin i wytrwały bez żadnych uszczerbków po bokach czy odpryskach na końcówkach. Swoje paznokcie zawsze przedłużam, jednak na żel nałożyłam jeszcze bazę budującą, aby nadać im fajny kolor, który produkt zapewnia! W końcowym etapie używałam Top Coat'u Kabos Gelike, który zapobiegł żółknięciu i przebarwieniom mojego manicure. Zwykłe hybrydy z użyciem bazy regularnej zrobiłam na stopach. Baza zwiększyła przyczepność lakierów, a ja cieszę się pięknymi hybrydami!

Z aplikacją lakieru za pomocą pędzelka nie ma żadnych problemów. Lakiery posiadają wygodny pędzelek, którym można precyzyjnie zaaplikować określoną ilość produktu.



Hybyrdy Kabos Gelike - ile kosztują i gdzie kupić?

Buteleczka lakieru Kabos Gelike zawiera 5 ml produktu i kosztuje 28 zł. Niektóre kolory, bazy oraz top coat dostępne są opakowaniu 8 ml i kosztują 35 zł. Lakiery dostępne są m.in. na stronie producenta, a stacjonarnie są w SuperPharm. 

Podsumowanie

Kabos nieustannie dbając o bezpieczny i dobry skład swoich produktów, pozostaje wciąż liderem, wśród lakierów niosących najmniejsze ryzyko wystąpienia uczuleń  i podrażnień. Dlatego lakiery hybrydowe Gelike z powodzeniem mogą być stosowana przez wszystkie przyszłe mamy oraz kobiety mające wrażliwą czy zniszczoną płytkę paznokcia. Świetnie sprawdzają się, jako bezpieczny wybór po wystąpieniu wcześniej reakcji uczuleniowych. Pierwsze spotkanie z marką Kabos uznaję za niezwykle udane i już mam ochotę na więcej! 



Znasz lakiery hybrydowe od Kabos? Który kolor spodobał Ci się najbardziej?

Bandi, ANTI IRRITATE, Emoliencyjne masełko oczyszczające 2w1 - demakijaż i mycie twarzy

Bez wątpienia demakijaż jest niezwykle istotnym (jeśli nie najważniejszym!) elementem codziennej pielęgnacji. Kiedyś popularne były mleczka, później prym wiodły płyny micelarne i dwufazowe, oleje, a dziś rynek zalewają specjalistyczne balsamy oraz masła, które mają rozpuszczać makijaż. 

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją masełka oczyszczającego do twarzy od Bandi. Zapraszam do lektury!

Bandi, ANTI IRRITATE, Emoliencyjne masełko oczyszczające

Delikatne dla skóry masełko 2 w 1, doskonale usuwa makijaż, a także oczyszcza cerę, chroniąc jednocześnie jej prawidłowe nawilżenie i wygładzenie. Pozostawia cerę odświeżoną i bardziej miękką w dotyku. Usuwa makijaż z twarzy, oczu i ust.

Produkt zawiera syntetyczne emolienty, które wygładzają, zmiękczają skórę oraz chronią ją przed nadmierną utratą wody, ułatwiają rozpuszczenie makijażu i codziennych zanieczyszczeń, tj. sebum, pot czy kurz; polecane skórom wrażliwym i atopowym, a także w trakcie kuracji dermatologicznych.


Bandi, ANTI IRRITATE, Emoliencyjne masełko oczyszczające - ogólnie

Masełko zamknięte jest w plastikowym opakowaniu o pojemności 90 ml w cenie ok.40zł [często można je znaleźć na promocji np. w Hebe]. Konsystencja masełka jest twarda i zbita w stanie stałym w białym kolorze, która pod wpływem ciepła rozluźnia się i bezproblemowo rozprowadza na skórze. Pachnie bardzo delikatnie, przyjemnie i kremowo.

Bandi, ANTI IRRITATE, Emoliencyjne masełko oczyszczające - jak sprawdziło się u mnie?

Przyznam szczerze, że nie dowierzałam samym pozytywnym opiniom jakie miałam okazję przeczytać o tym masełku w internecie. Skuszona recenzjami blogerek stwierdziłam, że i ja muszę się przekonać o wspaniałości tego produktu ;) Z tego typu kosmetyków miałam okazje testować jeszcze balsam do demakijażu od fluff, które mimo, że super oczyszczało to szczypało mnie w oczy, dlatego postanowiłam szukać czegoś odpowiedniejszego dla mnie [recenzja fluff]. 

Aktualnie wcale się nie dziwie, że to masełko ma tyle fanów. Jestem zachwycona! Świetnie radzi sobie z kruczoczarnym tuszem nawet tym wodoodpornym czy mocno kryjącym podkładem, a także z nagromadzonym sebum czy zanieczyszczeniami. Absolutnie nie podrażnia oczu, nie powoduje nieprzyjemnego uczucia oblepienia czy zamglenia.

Kontakt z wodą umożliwił emulgacje olejku, dzięki czemu dał się łatwo zmyć, nie pozostawiając przy tym żadnej wyczuwalnej, tłustej warstwy. Po osuszeniu cera była świetnie oczyszczona, nawilżona, wygładzona i nie było śladu po makijażu. Masełko w żaden sposób nie podrażniło cery, nie przesuszyło, nie zapchało i nie spowodowało wysypu. 



Bandi, ANTI IRRITATE, Emoliencyjne masełko oczyszczające - skład

Caprylic/Capric Triglyceride, PEG-20 Glyceryl Triisostearate, C10-18 Triglycerides, Tripelargonin, C13-15 Alkane, Tocopheryl Acetate, Glyceryl Caprylate, Parfum/Fragrance

Podsumowanie

Jest to fenomenalny produkt który pokochałam zarówno za minimalistyczne opakowanie, fajną cenę w stosunku do pojemności i wydajności oraz świetne działanie oczyszczające. Cieszę się, że mimo wszystko tak z nim trafiłam i nie natknęłam się na bubel. Myślę, że produkt nada się dla każdego typu cery i mogę wam go śmiało polecić! 



Znasz masełko od Bandi? Jaki produkt w kategorii demakijażu jest Twoim numerem jeden?

Bezpieczne lato: Bielenda Krem ochronny do twarzy SPF 50 oraz Loreal Serie Expert Solar Sublime Spray ochronny przed słońcem

Niedawno opublikowałam dla Was najważniejsze informacje o ochronie przeciwsłonecznej, a dzisiaj pod lupę biorę ochronny krem do twarzy z SPF 50 Bielenda oraz spray ochronny przed słońcem z filtrem UV do włosów L’Oreal Solar Sublime, oba produkty znajdziecie w sklepie fryzomania.pl. Niby pamiętamy o tym, aby nakładać filtry na twarz oraz ciało i chronić skórę przed promieniowaniem słonecznym, ale patrząc na to nasze włosy traktujemy trochę niesprawiedliwie. 


Dziś opowiem jak te produkty sprawdziły się w boju, zapraszam do lektury!

Bielenda Krem ochronny do twarzy SPF 50:

Dzięki takim składnikom jak:  Boswellia Serrata, Kwas hialuronowy oraz Masło Karite charakteryzuje się bardzo szerokim spektrum działania. Jak się bowiem okazuje, nie tylko przyniesie skórze Twojej twarzy ukojenie i złagodzenie podrażnień, ale także doskonale wygładzi i zadba o prawidłowe nawilżenie skóry. Co więcej, zapewni skórze wysoką ochronę UVA i UVB, SPF 50. 

 Bielenda Krem ochronny do twarzy SPF 50:

  • koi i łagodzi podrażnienia
  • wygładza i poprawia nawilżenie
  • zapewnia wysoką ochronę UVA i UVB, SPF 50.

Jak krem sprawdził się u mnie?

Na pochwałę, jak w przypadku wszystkich kosmetyków marki Bielenda Professional, zasługuje wygodne i higieniczne opakowanie z pompką. Ułatwia dozowanie kosmetyku oraz umożliwia zużycie go do ostatniej kropli. 

Krem ochronny Bielenda jest skuteczny - trzeba mu to przyznać. Używając go czułam, że jestem dobrze chroniona. W czasie używania nie doświadczyłam żadnych poparzeń, które czasem zdarzały się przy mojej jasnej cerze. Zgadzam się również z tym, że porządnie nawilża skórę. Niestety moja cera nie bardzo się z nim polubiła. Próbowałam go nakładać na różne sposoby - warstwami, wklepując, smarując, ale nie byłam w stanie zaaplikować poprawnej ilości tak by później nakładając podkład/krem BB wyglądał dobrze. Po około dwóch godzinach miałam potworne ciastko. Po dwóch tygodniach codziennej aplikacji i reaplikacji zauważyłam również pogorszenie się stanu mojej cery - dodatkowe zmiany ropne i zaskórniki. Po prostu skubaniec mnie zapchał nad czym bardzo ubolewam. 

U mnie natomiast nic się nie marnuje i z powodzeniem stosuje go na liczne tatuaże, które posiadam! Nie dość, że chroni to do tego je nawilża i przez cały dzień wyglądają świetnie. Uważam, że cery wrażliwe, po zabiegach depigmentacyjnych czy suche będą z niego naprawdę zadowolone i posiadaczkom tych cer właśnie go polecam. Dodatkowo kosztuję około 50zł za 100ml!

W kremie znajdziemy m.in. Boswellia Serrata, [działa przeciwzapalnie, ujędrniająco, antyoksydacyjnie, wzmacniająco naczynia krwionośne. Hamuje rozwój bakterii, ale też grzybów], Kwas hialuronowy [odpowiedzialny za odpowiednie nawilżenie], Masło Karite [regeneruje i odżywia skórę].


INCI:

Aqua (Water), Octocrylene, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol (nano), C12-15 Alkyl Benzoate, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-18, Polyarylamide/C13-14 Isoparaffin/Laureth-7, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Ethylhexyl Stearate, Etylhexyl Methoxycinnamate, Sodium Hyaluronte, Boswellia Serrata Gum, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Dimethicone, Dipropylene Glycol, Propylene Glycol, Decyl Glucoside, PEG-100 Stearate, Xanthan Gum, Citric Acid, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.



Loreal Serie Expert Solar Sublime Spray ochronny przed słońcem z filtrem UV do włosów

Spray L’Oreal Solar Sublime to specyfik przeznaczony do każdego rodzaju włosów. Jego celem jest zapewnienie ochronnej pielęgnacji włosom, które szczególnie narażone są na nadmierną ekspozycję na promienie słoneczne. Specjalna formuła sprayu delikatnie odżywia włosy (działa jak odżywka bez spłukiwania) oraz oplata je filtrem UV, dzięki czemu już nie musisz się bać zniszczenia ich przez słońce. 

 Działanie sprayu Loreal Expert Solar Sublime:

  • Intensywnie odżywia i odświeża włosy
  • Oczyszcza je z wody, piasku i chloru
  • Nadaje włosom połysk
  • Dodaje im sprężystości
  • Zwiększa ich odporność na czynniki zewnętrzne
  • Zapewnia ochronę UVA/UVB

Jak spray Loreal sprawdził się na moich włosach?

Z tym produktem naprawdę bardzo się polubiłam! Dzięki lekkiej konsystencji nie obciąża włosów, nie sprawiają one również wrażenia, że są przetłuszczone. Na szczęście aplikator powoduje mgiełkę, która fajnie osiada na włosach, a nie robi ich mokrych. 

Można powiedzieć, że jest prawie idealny, gdyby nie alkohol w składzie. No właśnie jak już przy nim jesteśmy to muszę wspomnieć, że są dwie szkoły. Pierwsza to ta, której się trzymam czyli staram się unikać kosmetyków, które go zawierają. Druga, o której możecie przeczytać między innymi w książce Mysi mówi o tym, że w przypadku mgiełek, które zostaną ogrzane (w tym wypadku promieniami słońca) nie musimy się aż tak tego alkoholu obawiać, ponieważ bardzo szybko wyparowuje z włosów. Staram się nie popadać w skrajności i obserwować jak dany produkt na mnie wpływa. Nie zauważyłam, aby włosy reagowały na niego w negatywny sposób. Po jego użyciu są miękkie, lśnią, pięknie pachną, a po ekspozycji na słońce nadal pozostają w doskonałym stanie. Ochrona jest widoczna gołym okiem. 


Kluczem do skutecznego działania sprayu Solar Sublime jest zawartość kompleksu Aloe Vera, wykazującego silne właściwości nawilżające, odżywcze i uelastyczniające. 



Podsumowanie

Nie będę mówić, że krem z Bielendy jest złym produktem, bo absolutnie tak nie jest! Po prostu nie sprawdził się mojej aktualnie mieszanej cerze, okazał się być dla niej zbyt ciężkim kosmetykiem. Tak jak wspomniałam - cery wrażliwe, suche i po zabiegach depigmentacyjnych powinny być z niego zadowolone! Tak samo zaskoczył mnie spray z Loreal. Mimo alkoholu w składzie naprawdę się z nim polubiłam :) 


Znasz sklep fryzomania.pl? Stosowałaś, któryś z produktów?


Lierac: Hydragenist Mist, Mgiełka na dzień dobry oraz Sebologie Mask, Maska głęboko oczyszczająca [Topestetic]

W dzisiejszym wpisie chciałabym wam przedstawić dwa produkty luksusowej marki Lierac. W roli głownej Sebologie Mask, Maska głęboko oczyszczająca oraz Hydragenist Mist, Mgiełka na dzień dobry. Na początek chciałabym przybliżyć Wam samą markę. Może już ją znacie? Powstała w 1975 roku i w ciągu kilku lat stała się ekspertem w dziedzinie pielęgnacji. Podstawowe założenia marki to innowacyjność, skuteczność, bezpieczeństwo oraz kobiecość. Kierując się nimi Lierac tworzy kosmetyki łącząc najnowsze technologie i najwyższej jakości składniki.


Kosmetyki znajdziecie w sklepie topestetic.pl. Zapraszam Was do poczytania mojej opinii o tych produktach.


Lierac, Sebologie Mask, Maska głęboko oczyszczająca

Kremowy kosmetyk z natychmiastowym efektem głębokiego oczyszczenia. Zawiera złuszczające mikrogranulki. Odblokowuje i zwęża pory, oczyszcza i rozjaśnia skórę. Absorbuje nadmiar sebum, redukuje niedoskonałości i matuje skórę. 

Wskazania:

  • łojotok
  • zanieczyszczenia
  • niedoskonałości
  • wypryski skórne
  •  blizny pozapalne

Polecana dla skór mieszanych i tłustych.

Jak maska sprawdziła się u mnie?

Maska oczyszczająca Lierac zamknięta jest w plastikowej tubce o pojemności 50ml. W składzie kosmetyku znajdziemy glinki, dlatego też dosyć szybko zasycha na twarzy. Należy pamiętać o zwilżaniu jej, aby nie dopuścić do zaschnięcia! Jest to bardzo ważny aspekt, ponieważ maska zacznie działać wtedy z całkowicie odwrotnymi efektami. W konsystencji maski znajdziemy również malutkie drobinki, które podczas masażu delikatnie peelingują naszą skórę. Do stosowania raz w tygodniu.

To, co jest najbardziej zauważalne, to oczyszczenie porów. Uwierzcie mi, że po zmyciu produktu widać znacznie mniejszą ilość wągrów, a stany zapalne są złagodzone. Jakieś głębsze zanieczyszczenia czy grudki mogą stać się bardziej wypukłe, bo oczywiście pojedyncza aplikacja maski na 10 minut nie jest w stanie sprawić, że pozbędziemy się wszystkich niedoskonałości. Ponadto, cera jest cudownie wygładzona, z wyrównanym kolorytem, a w dotyku niezwykle przyjemna. 

W składnikach aktywnych znajdziemy m.in. Kaolin [glinka biała, oczyszcza, ujędrnia i nadaje zdrowy wygląd. Wchłania sebum a zawarty w nim glin powoduje ściąganie porów.], Salicylic acid [Kwas salicylowy, działanie eksfoliacyjne (złuszczające naskórek), przecizapalne i bakteriostatyczne.], Zinc gluconate [Glukonian cynkusól cynku o działaniu bakteriobójczym, przeciwzapalnym].

INCI:

Aqua, Kaolin, Oryza Sativa (Rice) Starch, Polylactic Acid, Zinc Gluconate, Stearic Acid, Caprylic/Capric Triglyceride, Palmitic Acid, Illite Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, CI 77891/Titanium Dioxide, Glycerin, Microcrystalline Cellulose, Xanthan Gum, CI 77019/Mica, PEG-75 Stearate, Phenoxyethanol, Allantoin, Parfum, Salicylic Acid, Tromethamine, Ceteth-20, Stealth-20, Tetrasodium EDTA, Cellulose Gum, Montmorillonite, Propylene Glycol, Tocopherol, Glycine Soja Oil, Tin Oxide, CI 61570/Green 5, 1408A.




Lierac, Hydragenist Mist, Mgiełka na dzień dobry 

Pierwszy gest pielęgnacyjny o poranku, zapewnia natychmiastowy efekt dotleniającego nawilżenia. Zaraz po przebudzeniu likwiduje senne zagniecenia, oznaki zmęczenia i niedotlenienia na skórze twarzy. Intensywnie nawilża i wygładza. 

Wskazania:

  • poranna pielęgnacja, 
  • zagniecenia na skórze po nocy, 
  • zmęczona cera, 
  • niedotlenienie, 
  • suchość.

Nadaje się dla każdego typu skóry.

Jak sprawdziła się u mnie?

Lekko żelowa konsystencja mgiełki na dzień dobry Lierac daje efekt natychmiastowego nawilżenia i wygładzenia. Pamiętacie ile razy po przebudzeniu na swojej twarzy widzieliście zagniecenia od poduszki? Ta mgiełka idealnie je wygładza. znikają w mgnieniu oka. Ma bardzo przyjemny, kwiatowy zapach, który jest mieszanką róży, gardenii i jaśminu. 


Uwielbiam zapach i odświeżające działanie tej mgiełki! Stosuje ją każdego poranka, a dodatkowo jeśli nie mam na sobie makijażu odświeżam się nią w ciągu dnia. Od kiedy wprowadziłam mgiełkę do mojej pielęgnacji mam wrażenie o wiele lepiej nawilżonej, gładkiej i świeżej skóry. Po delikatnym masażu, który wykonuje podczas aplikacji produktu przechodzę do nakładania dalszych etapów pielęgnacji i ewentualnie makijażu. Zapomniałabym dodać, chociaż wydaje mi się, że powinno to być dla wszystkich oczywiste, że mgiełkę nakładamy na umytą, oczyszczoną skórę twarzy.

Działanie mgiełki nie jest tak spektakularne jak w przypadku maseczki oczyszczającej, ale i ją bardzo szybko polubiłam. Stosując ją mam wrażenie, że robię dla swojej skóry "coś więcej". No i zauroczył mnie jej delikatny, kwiatowy zapach.

W składzie mgiełki znajdziemy m.in. Kompleks HYDRA O₂ [biomimetyczny tlen, kwas hialuronowy, liście Ambiaty, koncentrat witamin i minerałów] przywraca nawilżenie i wygładza skórę, polimer wiskoelastyczny z pamięcią kształtu [daje natychmiastowy efekt "żelazka"], flawonoidy pochodzące z róży [działają wygładzająco], ekstrakt z różańca [chroni przed wolnymi rodnikami].

INCI:

Aqua/Water/Eau, Glycerin, Rosa Damascena Flower Water, Propylene Glycol, Acrylates/Beheneth-25 Methacrylate Copolymer, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Urea, Tromethamine, Pentylene Glycol, Hydrolyzed Sweet Almond Protein, Glycerine, Tetrasodium Edta, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium PCA, Magnesium Aspartate, Zinc Gluconate, Panthenol, Pyridoxine HCI, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Lactate, Sodium Hyaluronate, Citric Acid, Tocopherol, Vernonia Appendiculata Leaf Extract, Copper Gluconate, Rhodiola Rosea Root Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Juice, Phenoxyethanol, Chlorphenesin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum/Fragrance.


Oba kosmetyki Lierac bardzo przypadły mi do gustu i z przyjemnością Wam je polecam! 



Znacie kosmetyki Lierac? Powiedzcie jakie są Wasze ulubione?