Co w trawie piszczy! Budowa domu, nauka nowego języka & perfumy z Zary

Na blogu już bardzo dawno nie było takiego luźniejszego wpisu, więc stwierdziłam, że podzielę się z Wami kilkoma rzeczami - tymi większymi, jak i mniejszymi z mojej prywaty. Nie jestem typem osoby, która lubi dzielić się swoją codziennością, bo jestem zdania, że moje życie nie jest na tyle ciekawe, aby ktoś chciał o nim regularnie czytać. Czasem jednak przychodzi taki czas, że w życiu wiele się dzieje :)


Zapraszam Was więc na wpis, w którym trochę sobie do Was pogadam. 


Wybór wymarzonego projektu


Wybór odpowiedniego projektu domu to pierwszy krok do realizacji marzeń o własnych czterech kątach. Wraz z moim K. długo nie mogliśmy się zdecydować. Milion stron internetowych, które proponują jeszcze więcej gotowych projektów. Oczywiście pamiętajcie, że projekt domu możecie stworzyć „od początku” z architektem. Wtedy nie ma miejsca na pomyłki, niedomówienia i poprawki. Wszystko będzie dopasowane pod wasze oczekiwania i wymagania. Takie rozwiązanie będzie jednak zdecydowanie droższe. Mimo wszystko my postawiliśmy na projekt gotowy, w którym będziemy wprowadzać tylko drobne poprawki. Projekt domu z poddaszem użytkowym o zwartej bryle. Wyróżnia się racjonalnym zagospodarowaniem niedużej powierzchni, gwarantującym wygodne użytkowanie domu. Zwarta i prosta bryła, dwuspadowy dach umożliwią szybką oraz ekonomiczną realizację. Także zaczynamy budowę!

Nauka nowego języka.. uczę się japońskiego!


Kultura japońska jest jedną z najbardziej wyjątkowych na świecie. Japonia, jako państwo wyspiarskie, przez wiele stuleci rozwijała się w izolacji od reszty świata. Wiele słów w języku japońskim nie można przetłumaczyć na polski lub inne języki ze względu na wyjątkową kulturę Japonii. Osobiście kulturą japońską zaczęłam interesować się już w gimnazjum, czyli naprawdę dawno temu, jednak za naukę języka zabrałam się dopiero tego roku, kiedy pod choinką znalazłam książkę do nauki japońskiego ;) 


Co potrafię na ten moment? Hiraganę, katakanę oraz kilka znaków kanji. Cały czas ogarniam gramatykę itd. Za mną również coraz więcej słówek. Każdy rozdział dotyczy czegoś innego, więc automatycznie moje japońskie słownictwo również się powiększa. Na spokojnie można powiedzieć, że ogarniam podstawy :)  Naprawdę uwielbiam ten język!

Perfumy z Zary "Orchid"


Mój ulubieniec w ostatnim czasie! Zapach, który zwraca uwagę innych w otoczeniu. Często słyszę pytania co to za zapach. Cudowny, kwiatowy, delikatny, ze słodkimi nutami - taki właśnie jest ten zapach. Utrzymuje się kilka godzin na skórze, a na ubraniach jeszcze dłużej. Nutę głowy stanowi Bergamotka; nutą serca jest Orchidea; nutą bazy jest Wanilia. Ogólnie bardzo je polecam i sama na pewno sięgnę po jeszcze jakiś zapach tej marki!


Dajcie znać co u Was!

Bielenda Professional SupremeLAB Rozjaśniające Serum z Ultrastabilną Witaminą C | Czy polecam?

Jakiś czas temu rozglądałam się za serum z witaminą c, dlatego na moim Instagramie zostawiłam okienko z prośbą o zostawienie odpowiedzi z Waszymi ulubieńcami z tym składnikiem. Najwięcej odpowiedzi padło właśnie na serum od Bielenda Professional SupremeLAB Rozjaśniające Serum z Ultrastabilną Witaminą C. Produkt już trochę mi towarzyszy, dlatego dzisiaj zapraszam Was na jego recenzję! 


Jakie były efekty u mnie? Czy jestem zadowolona?

BIELENDA ROZJAŚNIAJĄCE SERUM Z WITAMINĄ C

Energy Boost to linia, która rozświetli i rozjaśni skórę oraz pomoże w walce z przebarwieniami. Regularnie stosowana ujednolici koloryt oraz ochroni przed fotostarzeniem. Unikatowe połączenie Ultrastabilnej Witaminy C oraz Kwasu Ferulowego gwarantuje skuteczność i rewelacyjne efekty!


  • Ultrastabilna Witamina C – silny antyoksydant, redukuje przebarwienia, rozjaśnia skórę, wyrównuje koloryt, stymuluje syntezę kolagenu, przeciwdziała fotostarzeniu.
  • Kwas Ferulowy – nie powoduje złuszczania, podrażnień. Spowalnia procesy starzenia się skóry, rozjaśnia przebarwienia, zapobiega powstawaniu nowych.



Zastrzyk energii – Energy Boost Bielenda Professional


Lekkie, żelowo-wodniste serum, które wchłania się u mnie w 3 do maksymalnie 5 minut. Serum Energy Boost to niezwykle komfortowy kosmetyk w używaniu. Zapach jest charakterystyczny dla produktów z witaminą C, ale dosyć szybko się ulatnia. Szkło niestety jest jasne - trzeba więc uważać na działanie promieni słonecznych (potrafią rozłożyć witaminę C) i przechowywać serum w zacienionym miejscu. Mimo wysokiej stabilności 3-O Etylowy kwas askorbinowy nie ma sensu narażać go na mocne promieniowanie słoneczne.

Uniwersalne działanie dla pięknej skóry 


Serum z witaminą C stosuję zawsze rano, pod krem z filtrem, aby uzupełnić i wzmocnić jego działanie, zapewniając skórze jeszcze lepszą ochronę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Serum jest niezwykle lekkie, nie obciąża mojej skłonnej do przetłuszczania skóry. Nie spowodowało żadnego wysypu czy podrażnień. Idealnie współgra z makijażem.


Jeśli chodzi o efekty stosowania, to z działania serum jestem bardzo zadowolona. To co mogę powiedzieć z całą pewnością, to że serum bardzo pozytywnie wpływa na ogólny wygląd i kondycję skóry oraz jej koloryt. Regularnie stosowane wyraźnie rozjaśnia i ujednolica cerę, przyspiesza znikanie przebarwień. Te stare mocno zakorzenione przebarwienia lekko się rozjaśniły. Serum Energy Boost marki Bielenda Professional bardzo ładnie radzi sobie również ze świeżymi przebarwieniami potrądzikowymi. Przyspiesza ich gojenie, ładnie znikają bez pozostawiania czerwonych śladów i grudek. Dodatkowo moja skóra jest mniej reaktywna – mniej się czerwieni przy zmianach temperatur. Zapewnia również dawkę nawilżenia oraz co ważne świetnie współpracuje ze stosowanymi przeze mnie kremami. 



Spotkałam się z opiniami, że produkt jest mało wydajny - ja na szczęście nie mogę się z tym zgodzić. Chociaż pojemność rzeczywiście nie jest zbyt duża (15ml/54,99zł) to należy pamiętać, że w przypadku takich kosmetyków wystarczy kropla. Na całą twarz używam tylko jednej pompki i jest to zdecydowanie odpowiednia ilość. 




Skład


Aqua (Water), 3-O-Ethyl Ascorbic Acid, Glycerin, Citric Acid, Propanediol, Disodium Phosphate, Ferulic Acid, Hydroxyethylcellulose, Disodium Phosphate, Sodium Phosphate, Polysorbate 60, Polysorbate 20, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Benzyl Alcohol, Parfum, Limonene, Linalool, Citral.

Podsumowanie


Bielenda Professional SupremeLAB Rozjaśniające Serum z Ultrastabilną Witaminą C to świetny produkt, który spełnia obietnice producenta. Jeśli nie mieliście okazji jeszcze go poznać, to gorąco polecam. Dostępne jest m.in. w Hebe oraz na stronie producenta. Często można je kupić w przyjemnej promocji.



Co myślicie o stosowaniu serum? Używacie czy pomijacie tę część pielęgnacji?

WoodWick White Honey | Jak pachnie biały miód?

Od lat zamawiam świece i woski on line, w większości przypadków trafiam z zapachem. Wiem co lubię, wiem, czego mogę się spodziewać po danych opisach. Lubię gdy w domu pięknie pachnie. Lubię, gdy te zapachy nie są oczywiste, gdy nie można ich dostać w każdym sklepie. 


Wiecie, że jestem fanką wosków, lubuję się w YC, ale bardzo nie podobają mi się ich świece. Poza tym - ostatnio też zawodzą mnie mocą, dlatego zrezygnowałam z nich całkowicie (poza jednym zapachem, którego planuję pokazać Wam wkrótce, prawdziwy mocarz!), a na ich miejsce wskoczyła marka WoodWick. Dzisiaj chcę przedstawić mojego ulubieńca ostatnich miesięcy, zapraszam na recenzję zapachu WoodWick White Honey.

WOODWICK WHITE HONEY

Słodki kandyzowany kwiat pomarańczy z kaskadową orchideą waniliową i pieczonym toffee.


Nuty zapachowe

  • nuty głowy: bergamotka, pistacja, kandyzowane owoce, kwiat pomarańczy
  • nuty serca: ziarna kawy, wanilia, kakao
  • nuty bazy: miód, palony karmel, drzewo sandałowe 


Jak pachnie WoodWick White Honey?


Świece WoodWick mają to do siebie, że ich kompozycje są bardzo złożone i przez to czasem trudniej jest przewidzieć efekt końcowy. Świecę chętnie paliłam, gdy za oknem było szaro i buro, ale również chętnie zapalam ją teraz, w wczesne wiosenne weekendowe poranki. Gdy do pokoju wpadają promienie słońca, ale po nogach smyra jeszcze chłodne powietrze.
Otulająca i miękka - taka właśnie jest ta kompozycja. Słodki, ale nie mdlący. Perfumowany, ale nie powodujący bólu głowy. Czuć tu słodycz miodu i karmelu, który jest faktycznie karmelem, a nie (jak to często w świecach bywa) rosołem, czuć delikatnie aromat kawy i drzewne podbicie. Można również powiedzieć, że jest świeży, za sprawą owocowych nut bergamotki, owoców i kwiatu pomarańczy.  Zapach jest realnie piękny, wielowymiarowy i ciężki do jednoznacznego określenia. Całość tworzy naprawdę obłędne połączenie, które wręcz uzależnia. Dosłownie ciężko przestać go wąchać. Zapach, który jest zagadką dla nosa, którą człowiek usilnie stara się rozwikłać. Moc wystarczająca, aby poczuć zapach, ale nie się nim zmęczyć. 



Podsumowanie


Piękny wygląd, słoiczek, który będę mogła jeszcze wykorzystać i to cudowne trzaskanie. Jestem absolutnie oczarowana świecą WoodWick White Honey i z całą pewnością zaopatrzę się w zapasy tego zapachu. 



Czym pachnie w Twoim domu?


SVR, Sebiaclear Hydra - Nawilżający krem dla cery trądzikowej

Skóra trądzikowa to zdecydowanie temat obszerny. Często towarzyszy jej łojotok, zaskórniki, niedoskonałości, nierówny koloryt, przebarwienia pozapalne, rozszerzone pory i grudki. Niestety znam to doskonale i wiem jak wiele nerwów potrafi napsuć. Zauważyłam, że wielu posiadaczy skóry trądzikowej jednak zapomina, że nawet jeżeli jest ona problematyczna, również wymaga odpowiedniego nawilżenia i nawodnienia. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z recenzją naprawdę przyzwoitego kremu nawilżającego, który sprawdził się w pielęgnacji mojej tłustej, trądzikowej cery. 

SVR, SEBIACLEAR HYDRA - NAWILŻAJĄCY KREM REGENERUJĄCY 

Naprawczo-kojąca pielęgnacja przeciw wypryskom. Komfortowe nawilżanie przez 48h*.Wrażliwa cera trądzikowa poddawana zabiegom wysuszającym. Stosować rano i/lub wieczorem na oczyszczoną skórę.


Produkt zawiera:

  • niacynamid - wzmacnia barierę ochronną skóry, reguluje wydzielanie sebum, działa antyoksydacyjnie, przeciwzapalnie i rozjaśniająco, zmniejsza ujścia gruczołów łojowych, działa także przeciwzmarszczkowo,
  • izomerat sacharydowy - działa silnie nawilżająco,
  • masło shea - zmiękcza skórę i ją wygładza, a także zapobiega utracie wody z naskórka,
  • glikolipidy - wzmacniają barierę naskórkową.



SVR, Sebiaclear Hydra - Nawilżający Krem Regenerujący


40ml kremu umieszczone jest w dość sztywnej tubce. Nakrętka kremu jest w typie fliptop, za którą bardzo przepadam, ponieważ jest przyjazna dla największych leniuchów i można je niedbale otworzyć jedynie za pomocą kciuka. Jest to jeden z najtańszych kremów tego typu pośród znanych marek dermokosmetycznych. Standardowo kosztuje ok. 38-48 zł w aptece.

Krem jest puszysty, powiedziałabym, że ma konsystencje musu, potrzebuje roztarcia w palcach i chwili ciepła, aby można go było wmasować bez większych trudności. Jednocześnie nie jest tłusty, ani toporny. Szybko się wchłania, skóra staje bliżej matowej, anieżeli powleczonej błyszczącym filmem. 

Jak sprawdził się u mnie?


Po całkowitym wchłonięciu, skóra staje się matowa i odczuwalnie gładsza, również optycznie można zaobserwować efekt lekkiego ujędrnienia. Nigdy po nałożeniu nie czułam szczypania czy pieczenia, ani nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia.


Krem stosowałam dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Na pierwsze efekty nie trzeba długo czekać, były widoczne naprawdę szybko. Zwłaszcza jeżeli cera jest zaczerwieniona, ściągnięta i podrażniona. Poprawa widoczna jest z dnia na dzień, działa naprawdę kojąco, a szorstkość i przesuszenie stopniowo ustępują. Pięknie rozjaśnił buzię, dodał jej blasku i świeżości. Tekstura stała się „równiejsza”, zauważalnie gładsza, a pory delikatnie zwężone. Minusem kremu jest dla mnie jego wydajność. 


Nie jest to jednak krem silnie nawilżający, brak mu typowych humektantów. Dla cer suchych może nie być wystarczający. 




Skład INCI


Aqua (Purified Water), Caprylic/Capric Triglyceride, Niacinamide, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter Extract, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Cyclopentasiloxane, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Cetyl Dimethicone, Saccharide Isomerate, Argania Spinosa Kernel Oil, Dimethicone Crosspolymer-3, Glycolipids, Glycosphingolipids, Spent Grain Wax, Tocopherol, 1,2-hexanediol, Caprylyl Glycol, Ceteth-20, Citric Acid, Peg-75 Stearate, Pentylene Glycol, Sodium Citrate, Sodium Polyacrylate Starch, Steareth-20, Parfum (Fragrance)

Podsumowanie


Dla kogo nada się ten produkt? Sądzę, że głównie dla skór problematycznych, tłustych i mieszanych. Owszem,  nawilża i wygładza, ale jeżeli macie skórę suchą to lepiej zainwestować w coś bardziej odżywczego. Ja byłam z niego naprawdę zadowolona i kiedyś z pewnością kupię go ponownie. 

Missha Perfect Cover BB Cream - czy koreański bestseller jest tak dobry jak o nim mówią? Test i recenzja kremu BB

Jako osoba, która ceni sobie naturalny wygląd szukałam lekkich podkładów z filtrem SPF. W ten sposób trafiłam na Missha Perfect Cover BB Cream. Muszę przyznać, że kilka z takich kremów BB dostępnych w drogerii już przetestowałam... i nie byłam w stanie wykończyć żadnego opakowania. To było wielkie rozczarowanie, bo produkty nie miały ani żadnego krycia ani trwałości.


Missha Perfect Cover BB Cream jest ze mną po raz drugi i według mnie jest to najlepszy krem BB, jaki do tej pory udało mi się poznać! Nie przedłużając, zapraszam do lektury, dlaczego tak uważam :)

MISSHA PERFECT COVER BB CREAM

Missha - M Perfect Cover BB Cream SPF42 - krem BB przeznaczony do każdego rodzaju skóry. Zawiera fizyczne oraz chemiczne filtry przeciwsłoneczne, które chronią skórę przed promieniowaniem UV.


Produkt zawiera

  • filtry fizyczne - w postaci dwutlenku tytanu i tlenku cynku, chronią skórę przed promieniowaniem UV,
  • filtry chemiczne - w postaci Ethylhexyl Methoxycinnamate, chronią skórę przed promieniowaniem UV,
  • ekstrakt z rozmarynu - działa łagodząco, kojąco i antyoksydacyjnie,
  • ekstrakt z rumianku - ma działanie przeciwzapalne, łagodzi i koi podrażnioną skórę,
  • kwas hialuronowy - wiąże wodę, utrzymując odpowiedni poziom nawilżenia skóry,
  • adenozynę - wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe,
No. 13 Bright Beige

Missha Perfect Cover BB Cream - wykończenie & trwałość


Po aplikacji krem BB wygląda na skórze mokro i świetliście.
Po chwili jednak scala się ze skórą i dopasowuje kolorem do twarzy. To ważne, bo przy tak małej gamie kolorystycznej ciężko byłoby o idealny odcień dla każdego. Przez kilka chwil od aplikacji wyczuwam go na twarzy, ale uczucie to znika i nie czuję, że mam na sobie podkład, a po prostu krem nawilżający. Na cerze prezentuje się bardzo naturalnie, nie osadza się na meszku, ładnie wyrównuje pory skóry.


Aby przedłużyć jego trwałość producent zaleca przypudrować produkt. I tu w zależności od tego, jakiego pudru użyjemy, albo zostawimy tę lekką świetlistość na twarzy, albo zupełnie go zmatowimy.


Jeśli chodzi o trwałość, to na mojej tłustej cerze w nienagannym stanie utrzymuje się około 5 godzin. Potem zaczyna się wyświecać i trzeba go delikatnie przypudrować. Nie jest to produkt zastygający, mimo to nie zauważyłam jednak, aby ścierał się z twarzy i pozostawiał gołe plamy jak było to przy innych tego typu produktach. Krem BB zazwyczaj mam na twarzy około 10h i nawet po takim czasie wygląda zdrowo, ładnie i na spokojnie mogłabym zostać w nim kolejne godziny.



Missha Perfect Cover BB Cream - aplikacja & krycie


Konsystencja nie jest mocno gęsta, ale lekka i kremowa. Łatwo się rozprowadza pędzlem, gąbką lub palcami.  W przypadku aplikacji gąbeczki Blend It początkowo wykończenie jest bardziej mokre. A tak zasadniczo po kilku godzinach nie widzę różnicy między poszczególnymi sposobami aplikacji.


Doskonale sobie radzi z kryciem. Jak już Wam wspomniałam tego właśnie się obawiałam, ale teraz wiem że nie słusznie. Krycie jest naprawdę zadowalające, wydaje mi się że radzi sobie lepiej niż nie jeden podkład. Missha BB Cream doskonale sprawdzi się do makijażu na co dzień. Nie tworzy sztucznej maski, świetnie wyrównuje koloryt skóry.

Podsumowanie


Krem BB od Missha to kosmetyk zdecydowanie najlepszy ze wszystkich kremów BB jakie testowałam. Jak na krem BB, produkt ma bardzo dobre krycie, które mnie satysfakcjonuje w przypadku lżejszych makijaży. Nie zapchał, nie podrażnił, nie wysuszył, nie przetłuścił mi cery. Na pewno wrócę do niego ponownie.



Znasz krem BB od Missha? Masz swojego ulubieńca wród kremów BB?

CeraVe, Oczyszczający żel do mycia dla skóry normalnej i tłustej | Ulubieniec ostatnich miesięcy

Dzień dobry kochani! Jak mogliście zauważyć nie było mnie tutaj w ostatnim czasie i nie da się ukryć, że mam ogromne zaległości blogowe i liczę, że z każdym tygodniem będę wychodziła na prostą. Nie chcę się rozwodzić nad tym, dlaczego zrobiłam sobie przerwę, po prostu czułam, że była mi ona potrzebna :) A dzisiaj przychodzę do Was z nową recenzją mojego ulubieńca ostatnich miesięcy - CeraVe, Oczyszczający żel do mycia dla skóry normalnej i tłustej. 


Zapraszam do lektury! 

CERAVE, OCZYSZCZAJĄCY ŻEL DO MYCIA DLA SKÓRY NORMALNEJ I TŁUSTEJ

Żel do mycia został opracowany we współpracy z dermatologami. Oczyszcza oraz usuwa nadmiar sebum, nie naruszając bariery ochronnej skóry twarzy i ciała. Zawiera 3 kluczowe ceramidy, niacynamid oraz kwas hialuronowy. Jest odpowiednia dla dorosłych i dzieci od 3 roku życia. Bezzapachowy, hypoalergiczny, niekomedogenny.


Składniki aktywne

  • Ceramidy - Odbudowują barierę ochronną
  • Niacynamid - Wzmacnia barierę ochronną skóry
  • Kwas hialuronowy - Intensywnie nawilża
  • Technologia MVE - Zapewnia stopniowe uwalnianie składników aktywnych, dzięki czemu ich działanie jest bardziej długotrwałe



CeraVe, Oczyszczający żel do mycia dla skóry normalnej i tłustej - ogólnie


Cerave oczyszczający żel do mycia dla skóry normalnej i tłustej występuje w różnych pojemnościach. Osobiście zużyłam już dwa mniejsze opakowania (236ml) i od około tygodnia otwarłam kolejną, tym razem większą butelkę (473ml). Żel dozujemy przy użyciu wygodnej pompki, a na zużycie mamy 12 miesięcy od otwarcia. Żel posiada dość lekką, żelową konsystencję, która nie przecieka przez palce. Na dobrze zwilżonej skórze dość ładnie się pieni. Według producenta żel jest bezzapachowy i substancji zapachowych zapewne nie posiada, ale mimo to wyczuwam delikatny, świeży zapach.

Jak sprawdził się u mnie?


Jako posiadaczka cery tłustej często spotykam się z żelami, które mimo łagodnego składu przesuszają moją cerę. Po  myciu robi się zaczerwieniona, ściągnięta, a ja nie myślę o niczym innym, jak tylko o nałożeniu pielęgnacji. I w końcu trafiłam na żel od CeraVe - tu kompletnie nic takiego nie występuje. Skóra po użyciu tego żelu jest świetnie umyta, czyściutka, blada, bez żadnych zaczerwienień. Kosmetyk nadaje się do usuwania makijażu i zabrudzeń jak kurz i sebum (mimo wszystko makijaż usuwam wcześniej olejkiem). Nawet na dłuższą metę, przy stosowaniu dwa razy dziennie nie wysusza i nie powoduje żadnych innych szkód. Wręcz przeciwnie! Od kiedy włączyłam go do swojej pielęgnacji zauważyłam na swojej twarzy zdecydowanie mniej zaskórników zamkniętych.


Dodatkowo uwierzcie, że ten żel jest ogromnie wydajny! Wystarczy jedna pompka do dokładnego oczyszczenia. 



Skład INCI


AQUA / WATER, COCAMIDOPROPYL HYDROXYSULTAINE, GLYCERIN, SODIUM LAUROYL SARCOSINATE, PROPANEDIOL, PEG-150 PENTAERYTHRITYL TETRASTEARATE, NIACINAMIDE, PEG-6 CAPRYLIC/CAPRIC GLYCERIDES, CERAMIDE NP, CERAMIDE AP, CERAMIDE EOP, CARBOMER, SODIUM METHYL COCOYL TAURATE, SODIUM BENZOATE, SODIUM CHLORIDE, SODIUM LAUROYL LACTYLATE, SODIUM HYALURONATE, CHOLESTEROL, PHENOXYETHANOL, DISODIUM EDTA, CITRIC ACID, TETRASODIUM EDTA, PHYTOSPHINGOSINE, XANTHAN GUM, ETHYLHEXYLGLYCERIN

Podsumowanie


Nic więcej nie jestem w stanie dodać. Oczywiście polecam CeraVe, Oczyszczający żel do mycia dla skóry normalnej i tłustej każdemu kto boryka się z podobnymi problemami skórnymi do mnie (cera tłusta/trądzikowa) i sama też z pewnością sięgnę po niego ponownie. Co więcej zdecydowanie nie jest to mój ostatni produkt od Cerave (na mojej liście od dawna znajduje się ich ponoć świetny krem pod oczy i krem nawilżający do twarzy). 


Znacie żele do mycia marki Cerave? A może macie innych ulubieńców?

Resibo Game Changer, czyli moje pierwsze świadome kroki z retinolem | topestetic

Retinol jest składnikiem, który jako jeden z nielicznych dostępnych od ręki silnie przebudowuje skórę, w skrócie bardzo silnie wpływa na gęstość, jędrność, nawilżenie i ogólny stan skóry. Dzisiaj o kremie Resibo Game Changer z retinolem i bakuhiolem, który wprowadziłam ponad miesiąc temu.

Resibo Game Changer

Przez pierwszy miesiąc kuracji zaleca się stosowanie tego kremu 2 razy w tygodniu aplikując niewielką ilość. Teraz krem towarzyszy mi prawie co wieczór, a ja czerpię radość z jego działania. Kosmetyk posiada dość delikatną konsystencję, która przyjemnie rozprowadza się po skórze i wchłania bezproblemowo. Nanoszę go oczywiście na odpowiednio oczyszczoną skórę buzi oraz szyi. 


W tym kremie znajdziemy składnik Retinol H10 czyli połączenie retinolu i triglicerydów w stężeniu 0,5% dzięki czemu retinol ma znikome działanie podrażniające. W składzie znajdziemy również bakuhiol, który działa przeciwzmarszczkowo. Znajdziemy tu również ekstrakt z kory chinowca, olej z otrąb ryżowych, olej słonecznikowy, roślinny propanediol oraz  witaminę E. 
U mnie kuracja retinolem trwa już około półtorej miesiąca. Co zauważyłam? Znacznie pojędrnienie skóry, delikatnie rozświetlenie, nawilżenie. Efekty są już delikatnie widoczne na mojej skórze. Kosmetyki Resibo są bardzo wydajne, więc bez problemu wystarczą na dalszą kurację. I pamiętajcie, to nie tak, że zmywamy kosmetyk z twarzy i na tym działanie się kończy, retinol przebudowuje skórę przez cały czas trwania kuracji nawet, jeśli go zmyjemy i przez kilka dni nie użyjemy!


Najważniejszym krokiem w pielęgnacji naszej skóry podczas używania retinolu jest krem z filtrem!




Skład

Aqua, Propanediol, Coco-Caprylate/Caprate*, Glycerin, Oryza Sativa Bran Oil, Propanediol Dicaprylate*, Glyceryl Stearate Citrate*, Polyglyceryl-4 Cocoate*, Cetyl Alcohol, Tocopherol, Sucrose Stearate*, Sucrose Distearate*, Bakuchiol, Hydrogenated Retinol, Cinchona Succirubra Bark Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium Ricinoleate*, Sodium Stearoyl Glutamate*, Acacia Senegal Gum*, Xanthan Gum*, Silica*, Tetrasodium Glutamate Diacetate*, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid

Jeśli planujecie wdrożyć do swojej pielęgnacji retinol to ten krem z Resibo jest dobrym wyborem na początek!


Te produkty trafiły do mnie ze sklepu Topestetic.pl. Oczywiście nie mogło zabraknąć próbek do zamówienia. Jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że bardzo lubię ten sklep. Darmowa dostawa, szybka wysyłka, możliwość bezpłatnej konsultacji z kosmetologiem przy doborze produktów, program lojalnościowy to tylko część spośród zalet Topestetic.