Tonik czy hydrolat? Co sprawdziło się u mnie lepiej, czyli recenzja toniku żelowego Lynia i hydrolatu z drzewa herbacianego Asoa
Hydrolaty roślinne cieszą się coraz większą popularnością i być może Ty też zastąpiłaś już hydrolatem swój ulubiony tonik. Jednak czy wymiana toniku na hydrolat to na pewno dobre rozwiązanie? Dzisiaj pod lupę wezmę Hydrolat z Drzewa Herbacianego Asoa oraz Tonik Żelowy Nawilżający Lynia. Oba produkty zamówiłam ze sklepu cosibella.pl.
❀ Czym jest hydrolat?
Hydrolat, czyli inaczej woda roślinna to nic innego jak produkt uboczny powstający przy produkcji olejku eterycznego. Podczas destylacji kwiatów, gałązek i liści roślin wytwarzany jest olejek eteryczny oraz hydrolat. Olejek eteryczny jest mocno stężony i ma intensywny zapach, a hydrolat jest bardziej delikatny, ma mniej intensywny zapach i jest bardzo bogaty w cenne składniki odżywcze.
❀ Jak działa tonik?
Tonik to nic innego jak płyn na bazie wody z szeregiem substancji, które mają pomóc w pielęgnacji cery. W tonikach często spotkamy ekstrakty roślinne, glicerynę, oleje, witaminy, konserwanty i mniej potrzebne barwniki czy substancje zapachowe. W niektórych tonikach siedzi szkodliwy alkohol denaturowany (alkohol denat.). Lubi on wysuszać skórę i jest częstym bywalcem toników dedykowanych cerze mieszanej i tłustej. Niestety, bo z jednej strony wysusza zmiany, ale jednocześnie pobudza skórę do nadprodukcji sebum.
Asoa, hydrolat z drzewa herbacianego
Odświeża, tonizuje oraz działa antyseptycznie. Dzięki swoim właściwościom jest szczególnie pomocny w pielęgnacji skóry trądzikowej, mieszanej oraz tłustej. Hydrolat przyspiesza gojenie się wyprysków oraz zapobiega powstawaniu nowych, skóra po jego użyciu jest odświeżona, a nadmiar sebum usunięty.
Działanie produktu wg. producenta:
- odświeża,
- przyspiesza gojenie się wyprysków,
- tonizuje,
- działa antybakteryjnie, antywirusowo i przeciwgrzybiczo.
Asoa, hydrolat z drzewa herbacianego - moja opinia
Hydrolat z drzewa herbacianego Asoa to produkt, który znajduje zastosowanie w cerze problematycznej, mieszanej, trądzikowej, tłustej. Wygodna pompka idealnie rozpyla na całej twarzy delikatną mgiełkę. Dwa-trzy psiki na całą twarz spokojnie wystarczy. Wystarczy kilka chwil, aby hydrolat się wchłonął, twarz jest po nim lekko nawilżona, nie jest lepka. Jak chodzi o zapach, spodziewałam się, że mój nos poczuje się lekko urażony, jak przy wszystkim co w nazwie ma "z drzewa herbacianego". Zapach okazał się być ziołowy, całkiem przyjemny.
Hydrolat ten nie powodował nawet najmniejszego dyskomfortu, nie wykazywał działania ściągającego, ale bardzo skutecznie pomagał goić niedoskonałości. Zmniejszył też przetłuszczanie skóry twarzy, co zaowocowało dłuższą trwałością makijażu. Dodatkowo cudownie odświeżał – myślę, że będzie idealnym rozwiązaniem na lato.
Idealnie sprawdza się również jako dodatek do wszelkiego rodzaju maseczek, szczególnie tych w formie proszku - można go używać zarówno do rozrobienia takiej maseczki, jak i późniejszego spryskiwania twarzy w celu uniknięcia podrażnienia poprzez zastygnięcie produktu (tak jest na przykład w przypadku glinek czy niektórych maseczek z ich dodatkiem).
Asoa, hydrolat z drzewa herbacianego - skład
Melaleucaalternifolia (Tea Tree Water).
Lynia, tonik żelowy nawilżający z mocznikiem
Zawiera między innymi mocznik, hialuronian sodu oraz pantenol zapewniające odpowiedni poziom nawilżenia. Obecny niacynamid działa przeciwzapalnie i rozjaśnia przebarwienia, a ekstrakt z prawoślazukoi skórę. Tonik przywraca skórze jej fizjologiczne pH i przygotowuje ją do dalszych kroków pielęgnacyjnych. Sprawdzi się w pielęgnacji każdego typu cery.
Lynia, tonik żelowy nawilżający z mocznikiem - moja opinia
Jako że jest to produkt lekko żelowy, ja nakładam go dłońmi - nie używam więc dodatkowo żadnych wacików a do tego sprawia to, że jest niesamowicie wydajny! Używam go codziennie wieczorem, a czasami również na dzień (na to oczywiście krem oraz krem z filtrem). Trzeba mu przyznać, że naprawdę porządnie podbija działanie kremów czy serum. Nie polecam stosować po silnych peelingach, czy kwasach, gdyż zawarty w nim mocznik może powodować szczypanie.
Przyznam, że od jakiegoś czasu toniki poszły u mnie w niepamięć, robiąc miejsce hydrolatom. Mimo wszystko skóra po użyciu tego toniku jest mięciutka, ukojona i widocznie nawilżona. I co najważniejsze - nie zapycha. Przyznaję, że o to bałam się najbardziej zaczynając stosowanie tego toniku. Do każdego rodzaju skóry.
Lynia, tonik żelowy nawilżający z mocznikiem - skład
- mocznik - nawilża,
- hialuronian sodu - sól sodowa kwasu hialutonowego, wiąże wodę w naskórku,
- niacynamid - działa przeciwzapalnie i rozjaśnia przebarwienia,
- pantenol - nawilża, koi i łagodzi podrażnienia,
- ekstrakt z prawoślazu - działa łagodząco.
Aqua, Urea, Niacinamide, Panthenol, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Althaea Officinalis Root Extract, Sodium PCA, Glucose, Glutamic Acid, Lysine, Glycine, Allantoin, Lactic Acid, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate
Podsumowanie
Niezależnie od tego czy zdecydujemy się na tonik czy hydrolat wybór swój dostosujmy do potrzeb naszej skóry. Wybierajmy produkty z jak najprostszym składem, oparte na ekstraktach i wyciągach roślinnych, bez zbędnych chemicznych dodatków. Mimo, że żelowy tonik od Lynia fajnie wypadł na mojej skórze, to hydrolat od Asoa całkowicie skradł moje serce.
Wydaje się być bardzo przyjemny, na pewno na duży plus śliczne etykietki i wizualna obramówka, pozdrawiam serdecznie<3
OdpowiedzUsuńZgadzam się, oba produkty mają świetne etykiety :)
UsuńOsobiście aktualnie stosuję toniki :) Może się dam namówić na hydrolat, przy okazji wypadu na zakupy :)
OdpowiedzUsuńJasne, na pewno nie będziesz żałować :)
UsuńPoszukam:)
OdpowiedzUsuńLubię jedne i drugie. Najczęściej kupuję hydrolat różany, a tonik najbardziej lubię od Sensum Mare :)
OdpowiedzUsuńU mnie w pielęgnacji jedyny tonik jaki się pojawia ostatnio to normalizujący od Vianka :)
UsuńJak dla mnie, stanowczo hydrolat i to z neroli :) Jest cudowny!
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji używać, przyjrzę mu się bliżej! :)
UsuńPreferuję hydrolaty :)
OdpowiedzUsuńSuper, ja również :)
UsuńJa stosuję je zamiennie, a czasami nawet razem :) Wieczorami często przecieram twarz tonikiem, aby sprawdzić, czy na pewno pozbyłam się z twarzy zanieczyszczeń, a potem pryskam twarz hydrolatem :)
OdpowiedzUsuńTeż fajny sposób! :)
Usuńhydrolaty to moja bajka :)
OdpowiedzUsuńW takim razie przybijam piątkę ;)
UsuńU mnie lepiej sprawdzają się hydrolaty i to je częściej wybieram :)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie to samo :)
UsuńLubię zarówno Hydrolaty, jak i Toniki. Obie formy mają jak dla mnie korzystne działanie.
OdpowiedzUsuńSuper, że u Ciebie sprawdzają się obie formy :)
UsuńPrzyznam się, że nigdy nie stosowałam hydrolatu, ciekawa jestem tego produktu :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj któregoś! :)
UsuńTych jeszcze nie poznałam, ale po produkty tego typu sięgam każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńHydrolat mnie zaciekawił, może się kiedyś skuszę :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Używam toników ale dzięki Twojemu wpisowi może w końcu zdecyduję się na wypróbowanie jakiegoś hydrolatu :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie stanowczo hydrolat! Odkąd poznałam hydrolaty to tonik mi już niepotrzebny!
OdpowiedzUsuńU mnie doskonale spisuje się hydrolat, do tej pory najlepszy okazał się różany. Być może z drzewa herbacianego też wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńZawsze używałam toników jakoś nie wiedziałam o co chodzi z tymi hydrolatami. W końcu kupiłam właśnie ten hydrolat z drzewa herbacianego i jestem w trakcie testowania więc zobaczymy jak się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńJa się bardziej polubiłam z hydrolatami. Nie pamiętam, kiedy miałam ostatni tonik :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że na mojej suchej cerze tonik miałby większe pole do popisu od tego hydrolatu ;)
OdpowiedzUsuń