Polskie kosmetyki naturalne - Polny Warkocz, krem do cery tłustej i trądzikowej oraz Cannamea, nawilżająca maseczka z olejem konopnym

W ostatnim czasie miałam okazję poznać dwie nowe dla mnie marki kosmetyczne. W paczce od drogerii kwiat szafranu dostałam do przetestowania mazidło konopne do cery tłustej i trądzikowej Polny Warkocz oraz nawilżającą maseczkę z olejem konopnym Cannamea. Jeśli jesteście ciekawi czy moja trądzikowa skóra polubiła się z tymi produktami to zapraszam na recenzję! 



POLNY WARKOCZ, Mazidło konopne, Krem do cery tłustej i trądzikowej

Mazidło to gęsty krem o strukturze lekkiej pianki, która po aplikacji zamienia się w kremowe masełko.

 

Mazidło do twarzy, moja opinia.. 

Mazidło ma specyficzny zapach, który nie pachnie tak pięknie jak drogeryjne kremy. Jest to naturalny, organiczny kosmetyk, dlatego nie ma w nim żadnych konserwantów czy substancji zapachowych. Mi niestety zapach przeszkadzał, nie polubiłam się z nim. Podczas nakładania na twarz mam wrażenie, że aplikuje olejek. Nie jest tępe i łatwo go rozsmarować. Mazidło jest tłuste i z pewnością nie jest to produkt na dzień, pod makijaż. Ja nakładałam go na noc, pół godziny przed snem, aby nie pobrudzić pościeli. 


Trzeba mu przyznać, że dobrze nawilża moją twarz, jednak w upalne dni musiałam go odstawić, ze względu na jego konsystencję. Musimy także pamiętać, aby nałożyć naprawdę niewielką ilość, gdyż produkt długo się wchłania i pozostawia lepką warstwę na skórze. Po użyciu budziłam się z miękką, ukojoną twarzą. Nie zauważyłam, aby w moim przypadku redukował nadmierne wydzielanie łoju. Przyznam szczerze, że na początku bałam się go nakładać na twarz ze względu na ilość olejów w składzie, bo te zapychają mnie najczęściej, na szczęście nie spowodował wysypu. Produkt jest bardzo wydajny, dlatego nie jestem pewna, czy zużycie go w ciągu sześciu miesięcy jest możliwe. 

Skład

Masło Shea, Olej ze Słodkich Migdałów, Zimnotłoczony Nierafinowany Olej Konopny, Witamina E, Naturalny Olejek z Bergamotki, Limonen*, Linalool*

*składnik naturalnego olejku eterycznego



CANNAMEA, Nawilżająca maseczka do twarzy z olejem konopnym i 250 mg CBD

Maseczka Cannamea spełnia jednocześnie dwie bardzo istotne funkcje, dogłębnie oczyszcza skórę i intensywnie ją nawilża. Często zdarza się, że oczyszczamy skórę, zapominając o tym, że po takim zabiegu skóra potrzebuje silnego nawilżenia. Dzięki maseczce Cannamea dostarczymy skórze tych dwóch działań jednocześnie, wykorzystując tylko jeden produkt.

Jak sprawdziła się u mnie?

Maseczka zamknięta jest w szklanym słoiczku. Ma energetyzujący cytrusowy zapach i delikatną, piankową konsystencję. Potrzeba naprawdę niewiele, aby zaaplikować ją na całą powierzchnię twarzy i szyi, dlatego też jest naprawdę wydajna! 

 Można by powiedzieć, ze jest to maska bankietowa, kiedy potrzebujemy kopa odżywienia i nawilżenia przed ważnym wyjściem. Ta maska Was nie zawiedzie, naprawdę! Skóra jest miękka, ewidentnie nawilżona, odżywiona, ale także minimalnie zmatowiona, a stany zapalne, zaczerwienienie i podrażnienie na policzkach uspokojone.


Uważam więc, że to produkt dla każdej skóry – nawilży suchą, ukoi podrażnioną, nie obciąży tłustej, a da je wszystkie powyżej wymienione efekty. Sprawdzi się latem, zimą, a także jako regeneracyjna dawka podczas kuracji kwasowych lub retinoidowych. 

Skład

Woda, Olej konopny**, Biała glinka, Gliceryna, Oleinian Cetylostearylu, Propandeiol, Alkohol Cetylowy, Olivian Sorbitolu, D-pantenol, Kannabiodiol**, Kwas Hialuronowy, Ekstrakt z owoców granatu**, Ekstrakt z liści rozmarynu**, Olejek Chang May, Guma Ksantanowa, Kwas dehydroacetowy, Alkohol Benzylowy, Citral*, Linalool*, Geraniol*, Citronellol*, Limonene*.



Podsumowanie

Polny Warkocz, krem do cery tłustej i trądzikowej był okej, ale w tym przypadku nie było wielkiej miłości, jednak Cannamea, nawilżająca maseczka z olejem konopnym zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie! Bardzo polubiłam się z tym produktem i z pewnością do maseczki jeszcze kiedyś wrócę. 



Co sądzicie o kosmetykach? Mieliście już okazję zetknąć z nimi i sprawdzić ich działanie na własnej skórze? 

Feel Free | Żel oczyszczający do mycia twarzy i antyoksydacyjny krem pod oczy

Swoją przygodę z marką rozpoczęłam całkiem przypadkiem, kiedy podczas wizyty w Hebe mój wzrok przykuły proste, estetyczne opakowania z drewnianymi elementami. Na początek skusiłam się na dwa produkty: żel oczyszczający i antyoksydacyjny krem pod oczy i to o nich dzisiaj chciałabym Wam coś powiedzieć. 


Feel Free, Żel oczyszczający do mycia twarzy

Żel zawiera 96,59% naturalnych składników, a 8,69% to składniki rolnictwa ekologicznego. Wyciąg z wąkroty azjatyckiej zawarty w kosmetyku pomoże odnowić i nawilżyć skórę, a wyciąg z miłorzębu pobudzi krążenie w twarzy. Wynik? Czysta, świeża i odnowiona skóra.

Zacznę od tego, że bardzo lubię zapach tego żelu - świeży, nieco ogórkowy. Produkt jest bardzo rzadki, w czasie jednego mycia trzeba zużyć go więcej niż innych produktów tego typu, aby zaczął się pienić i pełnić swoją funkcję. Jest więc mało wydajny. Po zmyciu zaobserwowałam, że wysusza cerę, skóra jest po nim ściągnięta i powstają suche placki najczęściej na policzkach, a twarz robi się momentalnie czerwona. Nie podrażnia oczu, nie spowodował u mnie żadnego wysypu.  Trzeba mu przyznać, że fajnie oczyszcza, bardzo dogłębnie, ma się wrażenie czystej buzi, ale niestety kosztem wysuszenia i czerwonej buzi. 


Skład:

Aqua (Woda), Aloe Barbadensis Leaf Juice* (Materiał roślinny otrzymywany z liści aloesu), Lauryl Glucoside (Glukozyd laurylowy), Cocamidopropyl Betaine (Kokamidopropylobetaina), Glycerin (Gliceryna), Thymus Vulgaris Flower/Leaf Extract* (Wyciąg z tymianku właściwego), Ginkgo Biloba Leaf Extract* (Wyciąg z liści miłorzębu japońskiego), Citrus Limon Fruit Extract* (Wyciąg z owoców cytryny zwyczajnej), Centella Asiatica Extract (Wyciąg z wąkrotki azjatyckiej), Potassium Sorbate (Sorbinian potasu), Sodium Benzoate (Benzoesan sodu), Parfum**, Citric Acid (Kwas cytrynowy), Limonene** (Limonen)
*Składniki z upraw naturalnych.



Feel Free, Antyoksydacyjny krem pod oczy

Krem antyoksydacyjny Feel Free, to naturalny kosmetyk stworzony do pielęgnacji delikatnej skóry pod oczami. Niweluje obrzęki, zmarszczki mimiczne, a także redukuje widoczność cieni. Ekstrakt z jabłka ma właściwości antyoksydacyjne, przeciwutleniające i hamujące działanie wolnych rodników. Stymuluje regenerację komórkową, dzięki zawartości kwasów AHA, które poprawiają elastyczność i jędrność skóry. Hydrolizowany kwas hialuronowy wygładza zmarszczki, spowalnia także procesy starzenia się naskórka, zwiększając jego sprężystość i regenerując.
Antyoksydacyjny krem pod oczy Feel Free kupujemy w wygodnej tubce zakończonej "dziubkiem" co bardzo ułatwia aplikację. Produkt jest totalnie bezzapachowy. Niestety jestem nieszczęśliwą posiadaczką intensywnych cieni pod oczami, z tendencją do porannego puchnięcia. Przykro mi to pisać, ale krem nawet schłodzony nie poradził sobie z takim wyzwaniem. Cienie nic a nic się nie zmniejszały , a opuchlizna jak była tak była. Nie natłuszcza ani nie odżywia intensywnie, raczej delikatnie nawilża i sprawdzi się najlepiej w przypadku młodej, niewymajającej skóry. Świetnie współgra z nałożonym makijażem. 

Składniki aktywne

  • sok z aloesu - łagodzi, regeneruje i nawilża skórę
  • hydrolizowany kwas hialuronowy - nawilża, wygładza, redukuje zmarszczki, poprawia elastyczność skóry
  • ekstrakt z kawy - działa przeciwstarzeniowo, stymuluje krążenie krwi, redukuje cienie
  • ekstrakt z rumianku - łagodzi, działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie
  • ekstrakt z jabłka - działa antyoksydacyjnie, pobudza odnowę naskórka, poprawia elastyczność skóry
  • ekstrakt z cytryny - działa antyoksydayjnie i przeciwstarzeniowo, rozjaśnia
  • ekstrakt z mięty pieprzowej - działa łagodząco i przeciwzapalnie

INCI: Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glycerin, Polyglyceryl-2 Stearate, Oryza Sativa Starch, Glyceryl Stearate, Stearyl Alcohol, Propanediol, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Coffea Arabica Seed Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract, Pyrus malus Fruit Extract, Citrus Limon Fruit Extract, Mentha Piperita Leaf Extract, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Xanthan Gum, Citric Acid, Parfum, Limonene, Linalool



Podsumowanie

Niestety nie jestem do końca zadowolona z pierwszego spotkania z marką Feel Free. Wiem, że produkty mają wiele zwolenników i dużo pozytywnych opinii, które możemy przeczytać w internecie. Osobiście nie zamierzam wracać ani do żelu ani do kremu pod oczy.



Znasz kosmetyki Feel Free? Jak Ci się sprawdziły?

Naturalnie z Polski. Asoa - krem Odżywcza Goja oraz krem pod oczy Marakuja

Asoa to polska marka, która nie jest mi obca. Do tej pory pokazałam Wam tylko jeden produkt tej marki, a mianowicie była to maseczka z alg morskich. Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam ją troszkę bardziej. Oferta marki Asoa jest niezwykle bogata. W asortymencie znajdziemy produkty zarówno do pielęgnacji twarzy, jak i ciała. Kremy, maseczki, hydrolaty, peelingi i kule kąpielowe - a to zaledwie ułamek. Tutaj(klik) znajdziecie mnóstwo ich produktów. Nie przedłużając zapraszam Was na recenzję kremu do twarzy Odżywcza Goja oraz kremu pod oczy Marakuja. Teraz do tych produktów dostaniecie również świetne gratisy :) 

Krem do twarzy Odżywcza Goja

krem do twarzy o działaniu nawilżającym i regenerującym. Za odpowiednie nawilżenie odpowiedzialne są wody kwiatowe. Hydrolat różany łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, natomiast hydrolat z kwiatu manuka działa antyseptycznie. Alantoina i pantenol koją i przyspieszają regenerację naskórka, a ekstrakty roślinne oraz koenzym Q10 chronią skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Krem dobrze się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze. Sprawdzi się u osób z cerą mieszaną i tłustą, ale również znajdzie zastosowanie dla skóry suchej. 

Krem umieszczony został w szklanym pojemniczku. Po odkręceniu zakrętki znajdziemy dodatkowo plastikowe wieczko zabezpieczające kosmetyk. Opakowanie mieści w sobie 50 ml produktu o gęstej konsystencji i biało - beżowym zabarwieniu. Początkowo sądziłam, że przez to będzie dość ciężki, ale wystarczyła jedna aplikacja, by rozwiać moje wątpliwości. 

Bazuje na antyspetycznym i przeciwzapalnym hydrolacie z miodu manuka oraz łagodzącym hydrolacie z róży.  Bardzo mi się tu również podoba wybrana mieszanka ekstraktów:
  • antyoksydacyjna zielona herbata zwalczająca wolne rodniki i przeciwdziałająca starzeniu
  • łagodząca podrażnienia i wzmacniająca naczynka wąkrota azjatycka
  • wygładzająca i rozjaśniająca borówka, podobnie jak inne ciemne owoce wspierająca kruche naczynia krwionośne
  • tytułowa goja o właściwościach ujędrniających i przeciwstarzeniowych


Krem chwilę po aplikacji daje wyraźne uczucie miłego napięcia skóry (nie mylić ze ściągnięciem), jakby delikatnego liftingu. Skuszona matowym wykończeniem zaczęłam stosować go również na dzień pod makijaż. Tutaj również się nie zawiodłam, bo pięknie pracuje z podkładem, nic się nie waży, nie roluje. Efekt nawilżenia utrzymuje się przez cały dzień, nie pojawiają się na miejscowe przesuszenia np. na policzkach. 

Co zauważyłam po stosowaniu kremu rano i wieczorem? Skóra jest bardziej sprężysta i "gęsta", ukojona, miękka w dotyku, bardzo dobrze nawilżona, cera jest po prostu w doskonałej kondycji. Obawiałam się, że krem mnie zapcha, szczególnie na brodzie. Jeżeli krem mi nie służy, to zazwyczaj tam pojawiają się "nieprzyjaciele". Tutaj tego ubocznego efektu nie ma!



Krem do twarzy Odżywcza Goja - skład

Rosa Damascena Flower Water (hydrolat różany), Leptospermum Scoparium Flower Water (hydrolat z kwiatu manuka), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Cetyl Alcohol (emolient), Glyceryl Stearate Citrate (emulgator), Mangifera Indica Seed Butter (masło mango), Sclerocarya Birrea Seed Oil (olej marula), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Lycium Barbarum Fruit Extract (ekstrakt z jagód goji), Tocopheryl Acetate (witamina E), Persea Gratissima Oil (olej awokado), Niacinamide (niacynamid), Benzyl Alcohol (konserwant), Vaccinium Myrtillus Fruit Extract (ekstrakt z borówki), Allantoin (substancja łagodząca), Camellia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Centella Asiatica Extract (ekstrakt z wąkroty azjatyckiej), Panthenol (substancja łagodząca), Parfum (substancja zapachowa), Xanthan Gum (zagęstnik), Aqua (woda), Hyaluronic Acid (substancja nawilżająca), Dehydroacetic Acid (konserwant), Ubiquinone (antyoksydant), Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hydroxycitronellal, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Eugenol, Alpha – Isomethyl Ionone, Isoeugenol, Benzyl Benzoate (substancje zapachowe)




Krem pod oczy Marakuja

odżywczo-nawilżający krem pod oczy na bazie hydrolatów z róży i kwiatu pomarańczy. Krem nie zawiera substancji zapachowych, co jest szczególnie ważne w pielęgnacji tak wrażliwych partii twarzy, jak skóra pod oczami. Doskonale nawilża, zmiękcza i wygładza skórę, wpływa na poprawę jej elastyczności. 

Krem pod oczy Marakuja marki Asoa zamknięty jest w niewielkiej plastikowej butelce o pojemności 15 ml. Opakowanie wyposażono w wygodny i higieniczny aplikator w formie pompki, który dozuje odpowiednią ilość produktu i zabezpiecza kosmetyk przed jego przypadkowym otwarciem. Krem ma gęstą konsystencję, delikatny zapach i biały odcień. Dla osób, które nie lubią zapachowych kremów, z pewnością okaże się on ideałem. Rozprowadza się po skórze niczym masełko. Chociaż konsystencja wydaje się ciężka, to bardzo szybko się wchłania.

Po nałożeniu krem Asoa pozostawia aksamitną warstewkę, która nie jest ani tłusta, ani nieprzyjemna. Przez to też dobrze współgra z makijażem i kosmetykami kolorowymi. Cienie wprawdzie nie zniknęły całkowicie, ale są teraz mniej widoczne, a opuchlizna przestała mnie nawiedzać. Systematyczne sięganie po ten kosmetyk prowadzi do rozświetlenia, odżywienia i nawilżenia skóry. Dzięki niemu wygląda ona na wypoczętą i przede wszystkim na znacznie młodszą i to nawet po nieprzespanej nocy! Efekt jest naprawdę super, jestem bardzo zadowolona z uzyskanych rezultatów. Kremu używam cały czas, więc jestem ciekawa czy jeszcze coś ciekawego się wydarzy, na pewno będę dawać Wam znać!

Krem pod oczy Marakuja - skład 

  • Kwas hialuronowy ultra-małocząsteczkowy wnika w głębsze warstwy skóry dogłębnie ją nawilżając
  • Koenzym q10 działa przeciwstarzeniowo 
  • Kofeina zawarta z ekstrakcie z zielonej kawy działa antyoksydacyjnie.
  • Woda różana oraz pomarańczowa doskonale nawilżają skórę
  • Olejki nierafinowane dostarczają wiele cennych substancji odżywczych i witamin.
  • Alantoina oraz D-pantenol działają łagodząco.

Citrus Aurantium Floral Water (hydrolat z kwiatów pomarańczy), Rosa Damascena Floral Water (hydrolat z róży damasceńskiej), Persea Gratissima Oil (olej z awokado), Passiflora Edulis Seed Oil (olej passiflora), Prunus Armeniaca Kernel Oil (olej z pestek moreli), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Glyceryl Stearate Citrate (ester gliceryny z kwasami cytrynowym i stearynowym), Cetearyl Alcohol (alkohol cetearylowy), Dehydroacetic Acid (kwas dehydrooctowy), Benzyl Alcohol (alkohol benzylowy), Xanthan Gum (guma ksantanowa), D-Panthenol (kwas pantotenowy, witamina B5), Ubiquinone (koenzym Q10), Sodium Hyaluronate (kwas hialuronowy małocząsteczkowy), Allantoin (alantoina), Niacinamide (witamina B3), Green Coffee Bean Extract (ekstrakt z zielonej kawy)



Uwielbiam kosmetyki tej marki! Jeszcze żaden produkt mnie nie zawiódł, dlatego są to moje pewniaki do których z pewnością będę wracać. 

A czy Wy używaliście już produktów marki Asoa? 

Pielęgnacja z Evolve Organic Beauty - złota maska, płyn oczyszczający i odżywczy krem do twarzy

Dbanie o urodę w zgodzie z naturą niesie za sobą wiele korzyści. Dostarczamy swemu ciału, skórze, włosom to, co najlepsze, najczystsze, najświeższe, a zarazem troszczymy się o środowisko. I chociaż przestałam obsesyjnie sprawdzać składy, to mimo wszystko chętniej sięgam po produkty naturalne. Przyznaję, że markę, którą Wam dzisiaj przedstawiam znałam tylko z Waszych blogów. Bardzo chętnie podchodzę do testowania produktów z którymi nie miałam wcześniej styczności. Nie przedłużając - zapraszam na recenzję kosmetyków angielskiej marki Evolve Organic Beauty.


Evolve Organic Beauty, Maseczka do Twarzy z Bio-Retinolem

bogata maska, zapewniająca rezultaty podobne do retinolu, jednak bez podrażnień. Jej podstawowymi składnikami są glinka oraz olej z owoców dzikiej róży i olej ze słodkich migdałów, których połączenie zapewnia wzmocnienie naturalnych mechanizmów obronnych skóry. Uzupełniają one lipidy i kwasy omega, dzięki czemu przyczyniają się do odbudowy bariery hydrolipidowej. Przywracają elastyczność skórze, a także neutralizują zewnętrzne zagrożenia, takie jak wolne rodniki. Obecny ekstrakt z uczepu owłosionego, znany jako źródło "bio-retinolu", wspomaga odnowę skóry i działa przeciwstarzeniowo. Maseczka jest doskonała dla osób ze skórą dojrzałą, suchą i wymagającą regeneracji. 

Evolve Bio-Retinol Gold Mask wygląda naprawdę ślicznie. Ma słodki, trochę kwiatowy zapach, niezbyt perfumowany. Maseczka jest gęsta, ale rozprowadza się bardzo łatwo i równomiernie za pomocą pędzelka. Dla pełnego domowego rytuału spa nakładam maseczkę po prysznicu, robię pyszną herbatę i włączam ulubiony serial. Po 5-10 minutach relaksu spłukuję twarz ciepłą wodą. Maska schodzi bez żadnego problemu. 

Głównym składnikiem tej maski jest roślina o nazwie Bidens Pilosa, czyli uczep owłosiony, która należy do rodziny stokrotek. Jest opisywany jako „bio-retinol”, czyli mający podobne działanie do retinolu, ale zapewnia odmłodzenie i odnowę komórkową bez podrażnień. Dlaczego powinniśmy zdecydować się na alternatywę retinolu? Wiele osób nie może używać produktów zawierających witaminę A z powodu wrażliwości, ciąży, karmienia piersią, spędzania dużo czasu na słońcu. Bio-retinol może być również dobrą alternatywą dla osoby, która nigdy wcześniej nie stosowała retinolu. W przeciwieństwie do produktów z witaminą A / retinolem, bio-retinol nie powoduje łuszczenia ani nie powoduje wrażliwości skóry na słońce, co jest ogromnym plusem!

Maska jest naprawdę przyjemnie nawilżająca, jest wypełniona olejem z nasion słonecznika, olejem ze słodkich migdałów, olejem arganowym i dziką różą. Uwielbiam olejki w mojej rutynie pielęgnacyjnej, a ta maska daje świetny efekt zmiękczający, wygładzający i ujędrniający. Cieszę się, że Evolve nie zawiera prawdziwego złota w tej masce (złoto nie ma właściwości pielęgnacyjnych) tylko po to, by powiedzieć „w masce jest złoto”. Bardzo polubiłam się z tym produktem! 

Evolve Organic Beauty, Maseczka do Twarzy z Bio-Retinolem - skład


  • olej z owoców dzikiej róży - działa antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie; naturalne źródło kwasów omega i retinolu, który działa silnie regeneracyjnie, 
  • olej arganowy - charakteryzuje się wysoką zawartości witaminy E oraz kwasów nienasyconych omega-6 i 9, wyłapuje i neutralizuje wolne rodniki,
  • glinkę - delikatnie usuwa zanieczyszczenia, nie naruszając naturalnej bariery ochronnej; łagodzi podrażnienia i regeneruje skórę, oczyszcza, przeciwdziała rozwojowi stanów zapalnych i wyrównuje koloryt skóry, 
  • olej ze słodkich migdałów - bogaty w witaminy A, E i B, posiada działanie ochronne, zatrzymuje wilgoć w naskórku, zmiękcza go oraz działa odżywczo,
  • ekstrakt z uczepu owłosionego - ekstrakt swoją budową i właściwościami przypomina retinol, dzięki czemu znany jest jako źródło "bio retinolu", wspomaga odnowę skóry i działa przeciwstarzeniowo.
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Glycerin**, Kaolin, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil*, Mica, Titanium Dioxide (CI77891), Silica, Iron Oxide (CI77491), Sucrose Laurate, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil*, Parfum (Naturally derived Fragrance), Bidens Pilosa Extract, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Oil, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Water*, Vanilla Planifolia Fruit Oil, Tocopherol, Sucrose Stearate, Sucrose Palmitate, Tin Oxide



Evolve Organic Beauty, Codzienny Płyn Oczyszczający

delikatny płyn myjący do twarzy, który można stosować zarówno rano jak i wieczorem. Produkt skutecznie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń pozostawiając ją czystą i odświeżoną. Organiczny aloes zawarty w płynie zmiękcza naskórek, a naturalne ekstrakty z jagód goji i nasion moringi olejodajnej działają przeciwzapalnie i bogate są w antyoksydanty. Obecny w produkcie glukonolakton wyrówna powierzchnie skóry i delikatnie ją rozjaśni. Produkt posiada  delikatny zapach świeżego aloesu.

Daily Detox Facial Wash, otrzymujemy w szklanej buteleczce (100 ml), wszystkie te produkty mają naprawdę świetne opakowania - proste i czytelne. Żel ma wspaniały delikatny, świeży zapach, pachnie jak świeżo pokrojone owoce letnią porą! Konsystencja jest przezroczystym lepkim żelem. 

Płyn stosuję rano i wieczorem na zwilżoną wcześniej twarz. Płyn pieni się delikatnie, ale zdecydowanie jest to wystarczające, aby umyć dokładnie naszą twarz! Sprawdza się idealnie do stosowania z szczoteczką soniczną czy gąbką Konjac. W produkcie znajduje się ekstrakt z nasion moringi olejodajnej, który działa jak naturalne filtry dla skóry - zapobiegają przywieraniu mikrocząsteczek zanieczyszczeń do skóry. Świetnie nadają się również do przywracania równowagi zawartości naturalnego sebum w skórze, dzięki czemu jest to doskonały produkt do cery tłustej, mieszanej czy zanieczyszczonej.

Jest to jeden z tych produktów, który imponuje swoją dwoistością - lekki i wystarczająco świeży, jako poranny środek myjący, ale z wystarczającą mocą, aby być również bardzo kompetentnym drugim środkiem czyszczącym wieczorami. Po użyciu płynu Evolve, moja skóra jest idealnie czysta, miękka i odświeżona, nie mam mowy o przesuszeniu, podrażnieniu czy ściągnięciu.

Evolve Organic Beauty, Codzienny Płyn Oczyszczający - skład

  • glukonolakton - bardzo delikatny kwas z rodziny PHA. Silny antyoksydant, nawilża skórę i delikatnie wyrównuje powierzchnie naskórka,
  • ekstrakt z nasion moringi olejodajnej - bogaty w przeciwutleniacze, działa również antybakteryjnie i przeciwzapalnie,
  • ekstrakt z aloesu - działa regenerująco i przyspiesza procesy naprawcze, zapewnia skuteczne nawilżenie głębszych warstw naskórka i zapobiega jego wysuszeniu,
  • ekstrakt z jagód goji - ujednolica koloryt skóry, redukuje drobne zmarszczki i uelastycznia, 
  • ekstrakt z papai - wygładza skórę, reguluje procesy złuszczania naskórka.
Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Coco-Sulfate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Glycerin*, Gluconolactone, Lauryl Glucoside, Lycium Barbarum (Goji Berry) Extract*, Moringa Pterygosperma Seed Extract, Parfum (natural fragrance), Sodium benzoate, Calcium Gluconate, Maltodextrin, Arginine, Potassium Sorbate, Sorbic acid, Limonene, Linalool.



Evolve Organic Beauty, Odżywczy Krem do Twarzy

głęboko nawilżający krem do skóry normalnej oraz suchej. Zawiera oleje i masła, które dzięki dużej zawartości fosfolipidów i kwasów tłuszczowych wzmacniają i regenerują barierę hydrolipidową. Olej arganowy uzupełnia lipidy w naskórku, masło shea i olej sezamowy tworzą ochronną barierę nieprzepuszczającą szkodliwych czynników zewnętrznych. Pod taką okluzją zawarty małocząsteczkowy kwas hialuronowy ma szansę penetrować skórę głębiej i jeszcze lepiej nawilżać.

Krem dedykowany jest szczególnie cerze suchej, normalnej i wrażliwej. Poprawia i wyrównuje jej poziom nawilżenie. Dodatkowo łagodzi podrażnienia i odżywia skórę, dzięki zawartości oleju arganowego i kwasu hialuronowego. Pięknie pachnie kokosem i wanilią.


Tego kremu nie stosuję codziennie, tylko co 2/3 dni i wyłącznie na noc? Czemu? Otóż moja skóra nie potrzebuje takiej dawki nawilżenia. Jednak uważam, że w sezonie jesień-zima co jakiś czas, każda cera będzie zadowolona. Jego konsystencja jest naprawdę treściwa, ale mimo to wchłania się w mgnieniu oka. 

Zawiera olej arganowy, który jest źródłem witaminy E i kwasów tłuszczowych, które naprawiają zniszczoną skórę i zapobiegają dalszym uszkodzeniom, jednocześnie poprawiając elastyczność skóry. Krem silnie nawilża nawet najbardziej przesuszone partie ciała. Myślę, że suche skóry będą z  niego zadowolone, moja aktualnie mieszana cera tak jak wspomniałam, nie domaga się tak silnie nawilżających kremów zbyt często. 

Evolve Organic Beauty, Odżywczy Krem do Twarzy - skład

  • masło shea - silnie nawilża nawet najbardziej przesuszone partie ciała, pielęgnuje i wygładza, a także łagodzi podrażnienia oraz przyspiesza gojenie, zmiękcza spierzchniętą i zrogowaciałą skórę, 
  • olej arganowy - charakteryzuje się wysoką zawartości witaminy E oraz kwasów nienasyconych omega-6 i 9, wyłapuje i neutralizuje wolne rodniki, 
  • małocząsteczkowy kwas hialuronowy - nawadnia skórę, pomaga redukować zmarszczki, dzięki czemu skóra wygląda młodziej i poprawia jej koloryt,
  • witaminę E - antyoksydant, pielęgnuje skórę i przedłuża trwałość olejów. 
Aqua (water), Cetearyl Alcohol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Coco-Caprylate/Caprate, Glycerin*, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil*, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil*, Candelilla/Jojoba/Rice Bran Polyglyceryl-3 Esters, Glyceryl Stearate, Parfum (Fragrance), Punica Granatum (Pomegranate) Seed Oil*, Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil*, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Dipalmitoyl Hydroxyproline, Cetearyl Glucoside, Sodium Stearoyl Lactylate, Tocopherol, Lactic Acid, Dehydroacetic Acid, Xanthan Gum, Sodium Levulinate, Sodium Anisate*



Podsumowanie

Kosmetyki Evolve Organic Beauty są naprawdę warte uwagi i idealnie wpisują się w potrzeby danej skóry. Najbardziej polubiłam się ze złotą maską i płynem oczyszczającym. Nie mam się do czego przyczepić! Jeśli chodzi o odżywczy krem do twarzy, uważam, że o wiele bardziej zadowolone będą z niego cery suche, czy normalne.  


Znasz kosmetyki Evolve Organic Beauty?

Krem-maseczka Algi Morskie Asoa oraz Olej z pestek malin Natural Secrets | Bogactwo natury dla naszej skóry

O tych kosmetykach słyszałam wiele dobrego. O oleju z pestek malin i jego dobroczynnych właściwościach naczytałam się już wiele na innych blogach, więc w końcu postanowiłam sprawdzić to na własnej skórze. Natomiast działanie samych alg znam doskonale i uwielbiam ich właściwości. 


Zdecydowałam się na wybór tych produktów ze sklepu cosibella.pl, ponieważ mają bardzo duży asortyment i robiąc zamówienie mogłam to zrobić w jednym miejscu! 



Asoa, Krem - Maseczka, Algi Morskie


Algi to moja wielka miłość. Pisałam już Wam o masce ze spiruliny, tu mamy gotowca. I to mi się podoba. Kiedy nie chce mi się mieszać samodzielnie maski, a przyznaję ostatnio jest to coraz częstsze zjawisko. Zrzucam to nie na lenistwo, tylko na przesilenie wiosenne. Sięgam po gotową maskę.


Maseczka ma sporą pojemność, bo aż 60ml, dodatkowo jest przy tym naprawdę wydajna. Umieszczona w szklanym słoiku, na etykiecie mamy wszystkie niezbędne informacje. Posiada kolor ciemno-zielony i niestety niezbyt przyjemny zapach. Dla mnie to zapach spiruliny, czuć przy nakładaniu, ale potem jakoś zapach ucieka i nie jest tak męczący. Maseczka jest najlepiej nakładającą i rozprowadzającą się maseczką jaką do tej pory miałam. Można stworzyć idealnej równości maskę. Wygodnie się zmywa.




Spokojnie można ja trzymać na buzi 15 minut, jak zaleca producent i nie ma mowy o szczypaniu, uczuciu ściągnięcia, nie trzeba jej spryskiwać hydrolatem, bo po prostu nie zastyga. Bazą maski jest hydrolat i to też sprawia, że podkręcamy jej działanie. Działa bardzo dobrze. Super nawilża i zmiękcza skórę, rozjaśnia ją, napina. Podrażnienia, przesuszenia i inne tego typu niespodzianki znikają jak ręką odjął.To taka maseczka, którą warto sobie zafundować przed wielkim wyjściem. Efekt wow gwarantowany!




  • algi morskie(spirulina) - wspomagają nawilżenie skóry, usuwają toksyny oraz działają przeciwstarzeniowo,
  • olej z pestek moreli - zmiękcza, wygładza i działa ochronnie,
  • olej z moringi olejodajnej - koi, łagodzi podrażnienia, wspomaga regenerację oraz normalizuje wydzielanie sebum, 
  • hydrolat z rumianku rzymskiego - działa łagodząco, przeciwzapalnie i regenerujaco,
  • masło shea - przywraca skórze elastyczność, odżywia,
  • ekstrakt z trawy jęczmienia - działa przeciwutleniająco, wygładza i rozjaśnia,
  • kwas liponowy - antyoksydant, wygładza oraz ujednolica skórę i jej koloryt, zmniejsza stany zapalne skóry i wspomaga regenerację,
  • koenzym Q10 - bardzo skuteczny antyoksydant, redukujący liczbę wolnych rodników oraz opóźniający proces starzenia się skóry.

Aqua, Anthemis Nobilis Flower Water, Spirulina Platensis Powder, Cetyl Alcohol, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Olivate&Sorbitan Olivate, Vitis Vinifera Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Moringa Oleifera Seed Oil , Glyceryl Stearate Citrate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Benzyl Alcohol, Allantoin, Parfum, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Ubiquinone, Thioctic Acid, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Eugenol,Alpha - Isomethyl Ionone, Isoeugenol, Benzyl Benzoate




Olej z pestek malin, Natural Secrets 


Olej z nasion malin dobrze się wchłania, nie pozostawia tłustej powłoki, nie powoduje świecenia skóry i nie zatyka porów. To jeden z olejów o najlżejszej konsystencji i z powodzeniem może być stosowany w przypadku cery trądzikowej i wrażliwej, a także suchej i dojrzałej. Olej z nasion malin można stosować samodzielnie lub łączyć go z innymi olejami. Jako kosmetyk doskonale sprawdza się w połączeniu z olejem ze słodkich migdałów lub olejem arganowym.


Olej został zamknięty w małej, przyciemnianej, szklanej butelce. Wersja 100ml została zaopatrzona w pipetę, co bardzo ułatwia aplikację.


Za co go pokochałam? Przede wszystkim jest silnym antyoksydantem, zmiata więc wolne rodniki odpowiedzialne za fotostarzenie się skóry. Zawiera karotenoidy, flawonoidy w tym elagotaniny, które będąc prekursorem kwasu elagowego działają silnie przeciwutleniająco oraz chronią DNA komórek. Dodatkowo doskonale nawilża i uelastycznia skórę ze względu na wysoką zawartość NNKT /Niezbędnych Nienasyconych Kwasów Tłuszczowych/ szczególnie kwasu linolowego (Omega-6) i alfa-linolenowego (Omega-3), które stanowią podstawowy składnik płaszcza lipidowego skóry. Nasz organizm samodzielnie nie produkuje tych kwasów a potrzebuje. Dlatego tak ważne jest ich dostarczanie w diecie oraz w celach prewencyjnych i przeciwstarzeniowych – nanoszenie na skórę. Oba te kwasy wspaniale działają tak na skórę suchą jak i na przetłuszczającą się, normalizując wydzielanie sebum. Co ciekawe kwasy te mają zdolność zwiększania penetracji składników w głąb skóry.


Działa antyspetycznie i przeciwzapalnie, a jakby tego było mało lekko rozjaśnia, hamując produkcję melaniny, czyli brązowego barwnika odpowiedzialnego za powstawanie nieestetycznych przebarwień. Łagodzi podrażnienia i rumień po ekspozycji na słońce.




100% olej z pestek malin.




Podsumowanie

Są to produkty, które z pewnością zagoszczą u mnie na stałe. Dawno żaden produkt nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak te dwa niepozorne gagatki! Nie dziwię się wcale, że maseczka Asoa i Olej z pestek malin zbierają praktycznie same pozytywne opinie. Szczerze polecam przekonać się na własnej skórze. 




Znasz któryś z zaprezentowanych kosmetyków? 


Polemika - Moc herbaty Macha zamknięta w kosmetykach

Maskę-peeling Polemika poznałam najpierw za pomocą próbek, a następnie ze sklepu cosibella.pl trafił do mnie ten egzemplarz. Jest to kosmetyk, który powinien znaleźć się w łazience każdego, kto lubi łatwą aplikację z natychmiastowym efektem, a do tego o świeżym zapachu zielonej herbaty Matcha.



Formuła oparta o ekstrakt z kawioru roślinnego, który przyspiesza naturalny proces złuszczania naskórka oraz papainę, która działa keratolitycznie. Wyciąg z kory mydłodrzewa wykazuje właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, a skwalan, mocznik oraz małocząsteczkowy kwas hialuronowy odpowiadają za prawidłowe nawilżenie skóry. 

Polemika to polska marka kosmetyków naturalnych, czerpiących siłę z roślin. Każdy produkt to bogactwo starannie wyselekcjonowanych składników wspartych cudownymi właściwościami herbaty Matcha. 




Polemika - Peeling Maska Oczyszczająco-Rozświetlająca - zawiera

  • kawior roślinny - przyspiesza naturalny proces złuszczania naskórka,
  • papainę - złuszcza martwy naskórek,
  • wyciąg z kory mydłodrzewa - działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo,
  • liście zielonej herbaty - działa przeciwzapalnie, łagodzi i odświeża,
  • skwalan - nawilża, wygładza i regeneruje,
  • mocznik - silnie zmiękcza i nawilża skórę, 
  • hialuronian sodu - sól sodowa kwasu hialuronowego, wiąże wodę w naskórku,
  • witaminę E - działa antyoksydacyjnie.

Aqua, Glycerin, Propanediol, Isoamyl Laurate, Microcrystalline Cellulose,  Butyrospermum Parkii Butter, Persea Gratissima Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Olivate, Camellia Sinensis Leaf, Squalane, Caprylic/Capric Triglyceride, Sorbitan Olivate, Cetearyl Alcohol, Hydrogenated Olive Oil, Tocopherol, Microcitrus Australasica Fruit Extract, Olea Europaea Fruit Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Papain, Magnesium Lactate, Urea, Calcium Pantothenate, Sodium Hyaluronate, Proline, Serine, Alanine, Potassium Lactate, Panthenol, Quillaja Saponaria Bark Extract, Biosaccharide Gum-1, Sodium Phytate, Sodium Citrate, Magnesium Chloride, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Maltodextrin, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Glyceryl Caprylate, Ethylhexylglycerin, Xanthan Gum, Caprylyl Glycol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Helianthus Annuus Seed Oil, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum, Geraniol, Linalool


Wesoły zielony kolor, przyjemny roślinny zapach i bardzo przyjemna konsystencja. Co do peelingu - drobinek jest w niej dość sporo, ale są jednocześnie dość delikatne i wiele zależy od nas - jeżeli tylko delikatnie zwilżymy dłonie i zaczniemy masaż, uda nam się złuszczyć martwy naskórek w delikatny sposób, ale jeżeli od razu przejdziemy do zmywania, spokojnie uda nam się uniknąć większego peelingowania. 


Maseczkę nakładamy na suchą, oczyszczoną skórę, masujemy minutę, a następnie pozostawiamy na 5-15 minut. Osoby o bardzo wrażliwej skórze mogą pominąć masaż.  Po upływie czasu zmywamy kosmetyk ciepłą wodą. Zmywa się łatwo, mimo, że delikatnie zasycha pod koniec. Skóra jest po niej nawilżona i gładka, ale przede wszystkim jest rewelacyjnie ukojona. Cera dostaje od niej pozytywnego kopniaka, wygląda świetnie. 

*Musiałam wstawić tutaj to zdjęcie😂 Takiego mam pomocnika! 

Podsumowanie

Dla mnie to taki idealny produkt, kiedy nie do końca wiem, czego dokładnie by moja cera chciała - oczyszczenia? odżywienia? peelingu? Wtedy właśnie ten produkt sprawdza się rewelacyjnie, taka poprawa wyglądu cery po kilkunastu minutach. Jestem z niego bardzo zadowolona i na pewno sięgnę po niego ponownie. 




Mieliście okazję stosować jakiś produkt od Polemiki? 


Be the Sky Girl, Cukrowy peeling do ciała "Pina Colada" oraz krem do rąk "Take My Hand, Darling" | Topestetic

Marka Be The Sky Girl oferuje naturalne, ekologiczne kosmetyki do pielęgnacji całego ciała, czyli to co lubię najbardziej. Z firmą miałam już przyjemność się poznać, kosmetyki wspominam bardzo dobrze (link do wpisu), więc tym chętniej podeszłam do testów kolejnych produktów marki. 


Tym razem poznałam cukrowy peeling do ciała oraz krem do rąk. Oba produkty zamówione zostały ze sklepu topestetic.pl


Cukrowy peeling do ciała "Pina Colada" 

Peeling całego ciała wykonuję raz w tygodniu. Pomaga mi to utrzymać skórę w dobrej formie – gładką, bez wrastających włosków i suchych miejsc. Uwielbiam kosmetyki zapakowane w poręczne opakowania, takie po których nie muszę szorować prysznica przez kolejnych 10 minut. Od dłuższego też czasu wybieram też te, które pomimo swych właściwości złuszczających pozostawiają na skórze  nawilżającą warstwę ochronną. 


Peeling od Be The Sky Girl to udana kompozycja drobinek cukru. Nie ma mowy o jakimkolwiek podrażnieniu na przykład po goleniu. Kryształki skutecznie rozprawiają się z martwym naskórkiem oraz przepięknie wygładzają skórę. Peeling bardzo łatwo rozprowadza się po skórze, jest dla niej ultradelikatny. Nasyca skórę niezbędnymi składnikami aktywnymi, które wspierają jej naturalne procesy, a jednocześnie wspaniale nawilżają, odżywiają i regenerują. Należy wspomnieć, że po wykonaniu peelingu balsam jest zbędny - ciało otulone jest przyjemną warstwą. 

Cukrowy peeling do ciała "Pina Colada" - skład

Masło shea, masło mango, olej ze słodkich migdałów, kokosowy, słonecznikowy, witamina E, kryształki cukru. 

Sucrose, Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, C10-18 Triglycerides, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Glyceryl Stearate, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil,  Lauryl Glucoside, Parfum, Citronellol, Limonene 



Krem do rąk "Take My Hand, Darling" 

Konsystencja kremu jest delikatna, kremowa jak mus, przyjemnie się rozprowadza na dłoniach. Zapach kremu jest kwiatowy, czuć w nim nutę bergamotki. Zapach kosmetyku jest  intensywny i długo utrzymuje się na skórze. Pojemność kremu 50ml, idealnie mieści się do każdej torebki. 


Muszę przyznać, że testuję całą masę kremów do rąk i moja poprzeczka jest bardzo wysoko ustawiona. Jeżeli chodzi o działanie kremu to muszę przyznać, że wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił. Bezpośrednio po użyciu wygładza, zmiękcza i nawilża skórę oraz fajnie łagodzi i koi ściągnięty naskórek. Używany regularnie poprawił stan dłoni, ale w stopniu niewystarczającym do moich potrzeb. Moje dłonie są naprawdę w kiepskim stanie i niestety jeszcze nie znalazłam dla nich ideału. Jeśli jednak nie potrzebujecie wielkiej regeneracji to krem może sprawdzić się u was zdecydowanie lepiej!

 Krem do rąk "Take My Hand, Darling" - skład 

Olej ze słodkich migdałów, olej słonecznikowy, betainę, hialuronian sodu, witamina E, ekstrakty z wiciokrzewu japońskiego i zwyczajnego. 

Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tripelargonin, Isoamyl Cocoate, Polyglyceryl-3 Dicitrate/Stearate, Glycerin, Parfum, Cetearyl Alcohol, Betaine, Glyceryl Stearate, Helianthus Annuus Seed Oil, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Tocopherol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Citric Acid, Lonicera Caprifolium Flower Extract, Lonicera Japonica Flower Extract, Citral, Benzyl Benzoate, Limonene



Podsumowanie

Jeśli jeszcze nie znacie marki Be The Sky Girl to koniecznie musicie nadrobić zaległości. Chociaż krem do rąk okazał się być dla mnie bez fajerwerków to do peelingu chętnie wrócę!



Znasz markę Be The Sky Girl? 


Resibo serum normalizujące kontrola sebum + niedoskonałości | Topestetic

Dzisiaj przychodzę do was z recenzją kolejnego produktu polskiej marki Resibo. Bardzo polubiłam ich kosmetyki, chociaż nie ukrywam, że nie do wszystkich będę wracać. Pod koniec stycznia 2019 roku, Resibo rozszerzyło swoją ofertę o serum normalizujące kontrola sebum + niedoskonałości, które dotarło do mnie ze sklepu topestetic.pl. Produkt przeznaczony jest do pielęgnacji cer problematycznych i trądzikowych zmagającymi się z nadprodukcją sebum. 



Resibo, Serum normalizujące

Ultra odżywcze serum, którego zadaniem jest zapewnienie odpowiedniej równowagi skórze trądzikowej, skłonnej do przetłuszczania.

Producent zaleca, cztery krople serum rozprowadzić dokładnie na oczyszczonej skórze twarzy. Odczekać kilka minut i zaaplikować krem do codziennej pielęgnacji. Serum stosować rano i/lub wieczorem. 



Resibo, Serum normalizujące - składniki aktywne

  • Potassium Azeloyl Diglycinate to azeloglicyna.  To pochodna kwasu azelainowego i glicyny. Ze względu na właściwości sebostatyczne, przeciwzapalne, bakteriostatyczne azeloglicyna świetnie sprawdza się w pielęgnacji skóry mieszanej, tłustej i trądzikowej, a także skóry z trądzikiem różowatym. Azeloglicyna jest wielozadaniowym składnikiem aktywnym. Głównym jej zadaniem jest rozjaśnianie różnego rodzaju przebarwień.

  • Nelumbo Nucifera Flower Extract to ekstrakty z kwiatów egipskiego lotosu błękitnego. Działa nawilżająco, ściągająco i antybakteryjnie. Stymuluje odnowę komórkową, przyspiesza gojenie ran. Odżywia skórę. Ekstrakt z kwiatu lotosu ma działanie biostymulujące, wzmacniające strukturę skóry, poprawiające mikrokrążenie i metabolizm komórek skóry.

  • Nymphaea Coerulea Flower Extract to ekstrakt z indyjskiego lotosu orzechodajnego. Ma działanie przeciwzapalne, przeciwstarzeniowe oraz nawilżające.

Skład INCI: Aqua, Propanediol, Tapioca Starch*, Potassium Azeloyl Diglycinate, Niacinamide, Ribes Nigrum Seed Oil, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Nymphaea Coerulea Flower Extract, Sodium Hyaluronate*, Avena Sativa Bran Extract, Allantoin, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Acacia Senegal Gum*, Sodium Phytate*, Glycerin, Xanthan Gum*, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum, Citral, Limonene.
*składniki certyfikowane
   

Resibo, Serum normalizujące - moja opinia 

Serum sprawdziło się u mnie najlepiej w ramach pielęgnacji wieczornej nakładane pod krem na noc, wierzę w moc nocnej pielęgnacji skóry. W ciągu dnia używam lekkich, nawilżających kosmetyków, stawiam na ochronę przed słońcem oraz antyoksydację. Wieczorem chcę dać mojej skórze odetchnąć i porządnie się zregenerować. Skład serum jest imponujący, dlatego miałam wobec niego tak wysokie oczekiwania. Znajdziemy w nim szeroki wachlarz substancji odpowiedzialnych za walkę z niedoskonałościami i nadmiernym wydzielaniem sebum.


Jak działa? Na pewno reguluję skórę w najbardziej kapryśnych miejscach i zmniejsza przetłuszczanie się skóry. Serum jest leciutkie i nieobciążające. Ma postać mlecznej emulsji/lekkiego lotionu. Do aplikacji wystarczy kilka kropel. Wchłania się niemal błyskawicznie, jednak tak jak zaleca producent odczekuje kilka minut, zanim nałożę krem. Produkt ładnie wygładza i matuje cerę. Przy czym koniecznie muszę zaznaczyć, że jest to naturalny mat. Żadnego dyskomfortu, ściągniętej cery.


Nie będę pisać i mówić, że jest to produkt na całe trądzikowe zło. Pielęgnacja cery trądzikowej to bardzo trudny, wymagający czasu, systematyczności i cierpliwości temat. Jestem posiadaczką tłustej, trądzikowej cery i niestety nie zauważyłam, żeby zmiany szybciej się goiły, albo żeby pojawiały się w mniejszej ilości. Mimo wszystko w tym temacie serum absolutnie nie zaszkodziło mojej skórze. 


Podsumowanie

Serum normalizujące polecam cerom, które szukają produktu, który naprawdę wyreguluję wydzielane sebum. Niestety trądziku raczej nie pozbędziecie się używając jedynie tego serum, ale jak wiadomo - każda skóra jest inna. Mimo wszystko uważam, że warto wypróbować.



Znacie to serum? Używacie kosmetyków od Resibo? 


Naturalna pielęgnacja & ochrona przed słońcem - Clochee krem matujący SPF 50 | Topestetic

Nadmierne wystawianie skóry na słońce bez zastosowania skutecznych filtrów przeciwsłonecznych wiąże się z przyspieszonym procesem starzenia oraz powstawaniem przebarwień na skórze. Na rynku istnieje mnóstwo marek oferujących kosmetyki zawierające przeróżną gamę filtrów UV. Jak wybrać skuteczny, a zarazem bezpieczny kosmetyk?

Przez długi okres poszukiwałam skutecznego produktu do twarzy z wysokim filtrem SPF. Niestety moje dotychczasowe poszukiwania kończyły się fiaskiem – kremy albo bieliły, albo pozostawiały skórę tłustą i uniemożliwiały wykonanie makijażu. Już od jakiegoś czasu bardzo chciałam przetestować krem z filtrem od Clochee, czytałam o nim wiele pozytywnych opinii. Jak sprawdził się u mnie? Zapraszam do lektury!



Clochee, Krem matujący z SPF50

Matująca formuła zabezpiecza skórę twarzy, szyi i dekoltu przed promieniowaniem UV oraz fotostarzeniem. Zawartość pigmentu subtelnie wyrównuje i upiększa koloryt skóry, niweluje niedoskonałości, pozostawiając ją gładką i pełną blasku, bez efektu niepożądanego błyszczenia. 

Clochee, Krem matujący z SPF50 - skład

Skład: Aqua, Zinc Oxide*, Titanium Dioxide*, Caprylic/Capric Triglyceride*, Butyrospermum Parkii(Shea) Butter**, Glycerin**, Cetearyl Alcohol**, Glyceryl Stearate Citrate*, Polyglyceryl-2 Caprate*,Polygonum Aviculare Extract*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil**, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Panthenol, Tocopherol**, Sucrose Stearate*, Alumina*, Glyceryl Caprylate*, Squalane*, Polyhydroxystearic Acid*, Isostearic Acid*, Stearic Acid*, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Alcohol**,Phytic Acid**, Sodium Citrate**, Sodium Lauroyl Glutamate*, Lysine*, Magnesium Chloride*, Bentonite*, Xanthan Gum*, Sodium Benzoate***, Potassium Sorbate***, DehydroaceticAcid*, Benzyl Alcohol*, Sodium Hydroxide***, Citric Acid, Parfum, CI 77492*, CI 77491*, CI 77499* * Certified ingredients, ** Natural origin raw materials, *** Approved for natural cosmetics

* składnik certyfikowany
** surowiec naturalny
*** składnik naturalnych olejków eterycznych



Clochee, Krem matujący z SPF50 - słowem wstępu 

Oczywiście muszę zacząć od opakowania, które moim zdaniem jest naprawdę piękne! Minimalistyczne, a zarazem ekskluzywne. Pojemność butelki wynosi 50ml. Do pokrycia całej twarzy wystarczy niewielka ilość, natomiast krem jest bardzo gęsty i prawdę powiedziawszy pompka dozująca z taką konsystencją kremu nie radzi sobie za dobrze.

Krem będzie trudny w odbiorze dla kogoś, kto nie używa filtrów na co dzień. Warstwa jaką zostawia na skórze jest ewidentnie lepka. Jednak bardzo łatwo można zneutralizować to pudrem.

Uwaga, krem jest tonowany! Posiada średnio-jasny odcień w neutralnej tonacji, dzięki czemu doskonale zgra się z większością karnacji. Ubolewam nad tym, że nawet on jest dla mnie za ciemny, ponieważ jestem typowym bladziochem, przez co niestety nie mogę sobie odpuścić nakładania na niego pudru, który mnie wybieli, bądź podkładu.

Na plus jest dla mnie zapach w tym produkcie - troszkę cukierkowy, bardzo przyjemny i subtelny.


Clochee, Krem matujący z SPF50 - co o nim sądzę? 

Jest dość trudny w aplikacji, najskuteczniejszym sposobem, żeby równo go nałożyć to rozprowadzanie go szybko mokrą gąbeczką. Niestety po kilku minutach od aplikacji krem troszkę ciemnieje na twarzy. Jeżeli nie rozprowadzicie kremu na twarzy równomiernie i gdzieś pojawią się smugi - po utlenieniu się kremu będą zdecydowanie bardziej widoczne.

Podoba mi się w nim efekt zmatowionej skóry, bardzo naturalny. Mimo pięknego matu jaki uzyskujemy na twarzy, olej jojoba zawarty w kremie zapewnia nam również odpowiednie nawilżenie. Niemniej jednak uważam, że najlepiej sprawdzi się przy cerze normalnej, mieszanej i tłustej. 

Niestety nie miałam okazji testować go latem, ale wszystko przede mną! Zimą natomiast zaczęłam go stosować z dwóch powodów. Po pierwsze - śnieg odbija promienie słoneczne, dlatego ochrona cery jest w tym okresie bardzo ważna. Po drugie - skóra twarzy narażona jest na szkodliwy wpływ czynników atmosferycznych takich jak zimny wiatr czy mróz.

Na szczęście nie zauważyłam także żadnych skutków ubocznych w postaci zapchania porów, przesuszenia czy wystąpienia podrażnień. Krem skutecznie chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieniowania UV. 



Clochee, Krem matujący z SPF50 - podsumowanie

Skład INCI jedynie potwierdza, że mamy do czynienia z wysokiej klasy kosmetykiem pielęgnująco-ochronnym. Clochee po raz kolejny spisało się na medal. Cieszę się, że to kolejny kosmetyk od sklepu topestetic.pl który mnie nie zawiódł. Pamiętajcie kochani, że w sklepie zawsze możecie liczyć na konsultacje kosmetologiczne, dzięki temu poznacie produkty, które zostaną dobrane do potrzeb waszej skóry. Krem możecie zakupić tutaj



Używasz filtrów na co dzień? 


Maluni hydrolat lawendowy oraz Bioline hydrolat z jałowca

W ostatnich miesiącach przeżywam niemałe odrodzenie mojej miłości do hydrolatów. Nawet nie zauważyłam kiedy je odstawiłam, a zrobiłam miejsce tonikom. Zaczął mnie jednak denerwować ich długi skład i brak jakiegoś większego działania. Można powiedzieć, że toniki były po prostu w porządku, ale bez fajerwerków.

Z moich obserwacji wynika, że wciąż jest sporo osób, które nie bardzo wiedzą czym one właściwie są. Dlatego dzisiaj chciałabym w kilku słowach przybliżyć temat produktów tego typu i przedstawić Wam dwa hydrolaty jakie ostatnio testowałam - mowa tutaj o lawendowym hydrolacie Maluni oraz hydrolacie z jałowca Bioline. Oba te produkty można zakupić w sklepie internetowym koszyknatury.pl.



Hydrolaty - co to takiego? Jak powstają?

Hydrolat to inaczej woda kwiatowa lub roślinna. Powstaje w procesie destylacji świeżych roślin parą wodną. Zawiera cenne substancje roślinne rozpuszczalne w wodzie oraz śladowe ilości olejku eterycznego.

Hydrolaty są bardzo uniwersalne i mają nieocenione właściwości pielęgnacyjne. Są delikatniejsze od olejków zapachowych i mają pH zbliżone do naturalnego. Właściwości kosmetyczne hydrolatu są pochodną właściwości kosmetycznych roślin, z których go uzyskano. Do najpopularniejszych hydrolatów należą hydrolat różany, lawendowy, pomarańczowy, oczarowy i miętowy, ale możemy spotkać także wiele innych, także bardzo egzotycznych.



Maluni hydrolat lawendowy

Uniwersalny hydrolat, który nadaje się do pielęgnacji każdego typu cery, zarówno tłustej, trądzikowej, ale też suchej, dojrzałej i wrażliwej. Lawenda jest ziołem uspokajającym, relaksuje i koi cały organizm. Hydrolat z lawendy działa antyoksydacyjnie, antyseptycznie, ściągająco, normalizująco i regenerująco. 

Maluni hydrolat lawendowy - słowem wstępu

Toner zamknięty jest w estetycznie wyglądającej butelce o pojemności 100 ml, która wykonana jest z ciemnego szkła. Uważam, że na ten moment jest to prawdopodobnie najlepszy rodzaj opakowania, jakie może dostać naturalny kosmetyk ponieważ w znacznym stopniu wydłuża jego trwałość, a jednocześnie nie ma negatywnego wpływu na sam produkt znajdujący się w środku i pozostaje pod tym względem całkowicie neutralne. Nie od dziś wiadomo, że kosmetyki zawierają wiele składników które łatwo rozkładają się pod wpływem światła, dlatego ich odpowiednie przechowywanie jest tak bardzo ważne. 

Mgiełka jaką daje atomizer jest naprawdę drobna, dosłownie niczym przyjemna chmurka wilgoci i nie pozostawia po sobie wielkich kropel, chyba że aplikujecie ją ze zbyt bliskiej odległości. Co do zapachu, to produkt pachnie jak lekko stęchła, suszona lawenda. Aromat jest dość intensywny, mnie jednak nie przeszkadza, ponieważ szybko znika.


Maluni hydrolat lawendowy - skład

Lavandula Angustifolia Flower Water


Maluni hydrolat lawendowy - moja opinia

Wodę używałam wyłącznie jako tonik rano i wieczorem, choć ma ona szersze zastosowanie. Ten hydrolat polubiłam zdecydowanie mocniej niż jego kolegę z Bioline. Nie zostawia na skórze tłustej czy lepiącej warstwy.

Po spryskaniu twarzy czuć bardzo przyjemne nawilżenie. Skóra jest odświeżona i po dłuższym stosowaniu widać, że bardziej odżywiona. Zaznaczam, że kluczowe znaczenia ma tutaj regularność stosowania - tylko w ten sposób mogłam zauważyć zadowalające mnie efekty w działaniu. Po jego aplikacji skóra jest przyjemnie ukojona, a moje pory są delikatnie zwężone. Dodatkowo hydrolat sprawia, że moje policzki mniej się czerwienią, co zaliczam na ogromny plus. Produkt łagodzi drobne podrażnienia i nie przyczynia się do powstawania niedoskonałości. 



Bioline hydrolat z jałowca

Hydrolat  jałowcowy oczyszcza cerę i zwęża rozszerzone pory. Poprawia stan problematycznej skóry. Wspomaga działanie preparatów przeciwtrądzikowych oraz regulujących wydzielanie sebum.


Bioline hydrolat z jałowca - słowem wstępu

Hydrolat znajduje się w eleganckim, szklanym opakowaniu o pojemności 75 ml. Opakowanie kojarzy mi się z eleganckimi perfumami. Myślę, że to między innymi ze względu na opakowanie hydrolaty Bioline są nieco droższe niż produkty tego typu innych firm. Mimo to uważam, że pojemność mogłaby być nieco większa jak za tę cenę. Niestety, atomizer działa tutaj agresywniej niż w produkcie Maluni, przyznaję, że bardzo mi to przeszkadza. 

Kolejny aspekt to zapach. O ile lubię ziołowe zapachy to w tym przypadku jest to dla mnie totalny śmierdziel. Na szczęście nie utrzymuje się na twarzy zbyt długo. 


Bioline hydrolat z jałowca - skład 

Juniperus Communis Bio


Bioline hydrolat z jałowca - jak się spisał u mnie

Hydrolatu używałam do tonizacji twarzy. Produkt miał za zadanie łagodzić stany zapalne, regulować wydzielanie sebum i zwalczać trądzik. Przyznaję, że używałam go w gorszym okresie cery, ale nie zauważyłam, aby miał na nią jakikolwiek wpływ. Nie dał rady większym wypryskom. Co do regulacji sebum - rzeczywiście zauważyłam to szczególnie na czole. Działał poprawnie, choć bez większych zachwytów



Podsumowanie

Cieszę się, że koszyknatury.pl przyczynił się do powrotu mojej miłości do hydrolatów. Z całego serca polecam Wam lawendową perełkę od Maluni, ze względu na działanie. Tym bardziej, że cena to 14zł z hakiem, a możecie ją zakupić tutaj. Woda z jałowca wypadła trochę gorzej, niemniej jednak nie uznaję jej za bubla. Poznać się bliżej z tym hydrolatem możecie tutaj



Używacie hydrolatów? Który jest Waszym ulubionym?


Couleur Caramel - paleta do konturowania oraz sypki jedwabny puder - naturalna kolorówka!


Kosmetyki naturalne to pojęcie, które ostatnio często pojawia się w naszym życiu. Dużo mówi się o tym, że powinno się je wybierać, bo mają lepsze składy i robią dla naszej cery wiele dobrego. Kosmetyki oparte na naturalnych składnikach, gwarantują naszej skórze bezpieczną i zdrową pielęgnacje. Co ważne – nie zakłócają jej naturalnego rytmu ani samodzielnych procesów odnowy. W ich składzie znajdziemy czyste ekstrakty roślinne, ziołowe i olejki eteryczne, które wspomagają skórę w przywróceniu i zachowaniu jej naturalnych funkcji fizjologicznych.


Dzisiaj chciałabym przedstawić dwa produkty ze sklepu ekozuzu.pl. Kosmetyki Couleur Caramel to certyfikowane, naturalne kosmetyki do makijażu. Oferta jest bogata i zadowoli chyba nawet najbardziej marudnych. Jednak dziś chciałabym napisać kilka słów o palecie do konturowania oraz jedwabnym, sypkim pudrze.




Couleur Caramel - Paleta do konturowania 

Połączenie 6 uniwersalnych odcieni matowych purów Couleur Caramel, zamknięte w pięknej kompaktowej paletce posłuży do wymodelowania makijażu na każdą okazje.


Couleur Caramel - Paleta do konturowania - kilka słów wstępu 

Opakowanie paletki, zarówno kartonik, w którym zamknięta jest kasetka z cieniami, jak i sama  paleta są po prostu przepiękne, cudowne, boskie i tak mogłabym dalej wymieniać. Jakkolwiek długo bym na nie, nie patrzała to po prostu nie mogę nacieszyć oczu. Kasetka z cieniami zamykana jest na magnetyczny zatrzask, na tyle porządny, że mając paletkę na przykład w torebce to nie powinna się ona otworzyć.

Po otwarciu kasetki ukazuje nam się sporych rozmiarów lusterko, zajmujące praktycznie całą górną część. Lusterko jest na tyle duże, że można z powodzeniem używać go do wykonana makijażu. Łączna gramatura wszystkich cieni wynosi 18 gram, co na pojedynczy cień daje nam wagę 3 gram, moim zdaniem, pojemność jak najbardziej poprawna. 


Couleur Caramel - Paleta do konturowania - skład

Mica - Zea Mays (Corn) Starch* - Octoyldodecanol - Ricinus Communis (Castor) Seed Oil* - Zinc Stearate - Prunus Armeniaca (Apricot) kernel Oil* - Argania Spinosa Kernel Oil* - Glycerin - Aqua (Water) - Sodium Levulinate - Lecithin - Tocopherol - Ascorbyl Palmitate - Citric Acid - Sodium Anisate.

10% wszystkich składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego
100% składników jest pochodzenia naturalnego



Couleur Caramel - Paleta do konturowania - moja opinia 

Ekologiczne, naturalne pudry w palecie nie powodują alergii skóry, są bezpieczne i delikatne dla wrażliwych oczu. Dzięki zastosowaniu w procesie produkcji organicznego olejku arganowego pudry uzyskują jedwabiste wykończenie i maksymalną przyczepność do skóry. 

Polecam nakładać lekką ręką, bo są bardzo dobrze pigmentowane. Na twarzy utrzymują się cały dzień, świetnie współpracują z podkładami tradycyjnymi i minerałami. wystarczy dotknąć pędzlem twarzy, a produkt zostaje na niej jak odbity stempelek. Bardzo dobrze się blendują, z łatwością wykonturujemy naszą buzię, nawet jeśli jesteśmy początkujące. Krzywdę możemy zrobić sobie tylko, kiedy nałożymy za dużo produktu - wszystko ładnie rozetrzemy, ale zwyczajnie będzie go za dużo. Produkt nie ściera podkładu ani pudru, bardzo dobrze z nim pracuje i nie znika w trakcie dnia. 

Dwa jaśniejsze pudry używałam na całą twarz - makijaż trzymał się bez zarzutów. Nakładam je również na korektor pod oczami co rozjaśnia mi tę strefę. Ostatni puder spisał się jako róż, ma w sobie brzoskwiniowe tony co przy mojej bladej cerze prezentuje się najlepiej! 



Couleur Caramel - Jedwabny puder

Puder jedwabny Couleur Caramel  jest bogaty w składniki aktywne, ujednolica i matuje cerę, nadając jej promienny i pełen blasku wygląd przez cały dzień!


Couleur Caramel - Jedwabny puder - słowem wstępu

Puder marki Couleur Caramel zamknięty jest w standardowym dla tej firmy opakowaniu, utrzymany w pięknej szacie graficznej. W środku znajduje się 8 gram pudru, jednak taka ilość wystarczy na naprawdę długi okres czasu. 

Kosmetyk jest bezzapachowy i ma sypką, dobrze zmieloną i wręcz aksamitną w dotyku konsystencję. Uwierzcie, że tak miałkiego i delikatnego pudru do tej pory jeszcze nie miałam. Kosmetyk występuje tylko w jednym odcieniu (nr 11).

Pudełeczko ma dość duże otwory, dlatego początkowo obawiałam się, że może wydobywać się z nich zbyt wiele produktu, jednak niepotrzebnie. Na spokojnie możemy kontrolować ilość pudru, którą chcemy wysypać na wieczko. 


Couleur Caramel - Jedwabny puder - skład

Nie zawiera talku i substancji zapachowych. Zastosowanie procesu mikronizacji w produkcji kosmetyków Couleur Caramel pozwala na jeszcze efektywniejsze wchłanianie i działanie składników aktywnych.

Silica, Mica, Oryza Sativa (Rice) Germ Powder*
[+/- May contain: CI 77491 (Iron oxides), CI 77492 (Iron oxides), CI77891 (Titanium dioxide), CI77499 (Iron oxides), CI 77007 (Ultramarine blue)] *:


Składniki aktywne:
  • organiczna skrobia ryżowa - dodana do pudrów daje im jedwabistość i sprawia, że aplikacja jest przyjemniejsza. 
  • mika - nadaje pudrom lekkości i powoduje, że rozprowadzają się aksamitnie. Nadaje skórze delikatny połysk zbliżony do naturalnego połysku zdrowej skóry, subtelnie ożywia twarz oraz optycznie wygładza niedoskonałości
  • krzemionka - absorbuje sebum, ponadto posiada zdolność rozpraszania światła. W efekcie zastosowanie jej prowadzi to do optycznego zmniejszenia zmarszczek i drobnych defektów skóry oraz daje efekt soft focus.

100% składników pochodzenia organicznego!
 69% aktywnych składników



Couleur Caramel - Jedwabny puder - moja opinia

Puder możemy używać solo. Jeśli Wasza cera ma wyrównany koloryt, brak niedoskonałości - nie potrzebuje dodatkowo podkładu. Puder doda jej wygładzenia i lekkiego rozświetlenia. W tym wypadku świetnie nadaje się podczas dziennego makijażu, aby jedynie lekko ją upiększyć.

Osobiście najbardziej lubię go stosować jako puder wykończeniowy. Skóra jest zmatowiona, ale nie jest to płaski mat, daje bardziej satynowe wykończenie. Co ciekawe taki satynowy efekt trzyma się cały dzień, i przez cały ten czas nasza skóra wygląda dobrze, a podkład jest utrzymany w ryzach. Ma jasny, naturalny odcień, ale na skórze nie zostawia koloru, myślę, że dopasuje się do każdej karnacji. Bardzo dobrze współpracuje z moim aktualnym podkładem od Maybelline Fit me.



Podsumowanie

Makijaż ma ogromny wpływ na cerę, może bowiem nie tylko kryć niedoskonałości, ale i je leczyć. Zmagając się z trądzikiem czy atopowym zapaleniem skóry, zamiast uporczywie zakrywać zmiany tłustym fluidem bezpieczniej jest stosować lecznicze produkty organiczne. Serdecznie zapraszam Was do drogerii ekozuzu.pl, gdzie znajdziecie mnóstwo naturalnej kolorówki.. i nie tylko!



Macie jakieś doświadczenie z naturalną kolorówką?