Co w trawie piszczy! Krótka fotorelacja z pobytu w Berlinie

Cześć! Nie było mnie tu jakiś czas, ale działo się u mnie naprawdę wiele. Nie miałam nawet chwili, żeby włączyć laptopa i zobaczyć co słychać na Waszych blogach. Na szczęście powoli wracam na właściwe tory i będę mogła wrócić do regularnego pisania tutaj, jak i udzielania się na Instagramie, gdzie serdecznie Was zapraszam, bo tam udzielam się codziennie ;)

Nie przedłużając! Dzisiejszy post jest jednym z tych luźniejszych - więcej oglądania niż czytania, jednak wiem, że część z Was lubi czasami również i takie wpisy. Przez czas, który mnie nie było miałam okazję zwiedzić kawałek Berlina i właśnie dzisiaj chciałabym pokazać Wam krótką fotorelację. Zapraszam. 



Brama Brandenburska 

Czy ktoś jeszcze o niej nie słyszał? Nie skłamię jeśli napiszę, że to najbardziej znany zabytek Berlina, a może nawet całych Niemiec. Od ponad 220 lat jest świadkiem wydarzeń historycznych w Niemczech. Utrzymana jest w stylu wczesnoklasycystycznym, zbudowana jest z piaskowca kamiennego. Na szczycie bramy stoi odlana z brązu kwadryga, którą dowodzi Nike. Dziś jest nie tylko symbolem miasta, ale również symbolem Wolności i Pokoju oraz zjednoczenia Niemiec.

Reichstag

Reichstag, czyli Parlament Rzeszy jest jednym z największych i najpiękniejszych budynków Berlina. Został zaprojektowany w stylu neorenesansowym przez Paulla Wallota. Niestety w wyniku pożaru oraz II wojny światowej został zrujnowany. Następnie został odbudowany w latach 60 XX wieku. Najbardziej atrakcyjną częścią parlamentu jest dziś szklana kopuła. Turyści, którzy chcieliby zwiedzić Reichstag muszą liczyć się z dokonaniem rezerwacji daty i godziny zwiedzania poprzez stronę internetową. My niestety trafiliśmy na protesty i ciężko było podejsć z którejkolwiek strony.

KILKA LUŹNYCH KADRÓW






Byłaś kiedyś w Berlinie?

Komentarze

  1. Nie byłem w Berlinie, ale po zdjęciu widzę, że blisko było do zmoknęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety jeszcze tam nie byłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie byłam w Berlinie, jedynie przejazdem. Tak to już bywa z sąsiednimi krajami, że ciężko się zebrać, żeby je zwiedzic :) Zdjęcia super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się całkowicie, być może kiedyś wstąpisz po drodze! ;)

      Usuń
  4. Byłam w Berlinie i również polecam , warto tam się wybrać. Ud nas to bliżej niż do Warszawy ale pojechałam tam dopiero niedawno miło było przypomnieć sobie Berlin oglądając fotografie i czytając ten post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam wywołać u Ciebie miłe wspomnienia :)

      Usuń
  5. Chciałabym kiedyś odwiedzić Berlin :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam i to nie raz, ale miasto niczym mnie nie zachwyciło. W sensie jest OK, ale to nie jest takie miejsce, za którym będę tęsknić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie byłam w Berlinie, a mam bodajże do niego niecałe trzy godzinki autem. Ale jakoś mnie tam nie ciągnie

    zofia-adam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Na razie mam w planach inny kierunek podróży, ale do Niemiec też na pewno kiedyś się wybierzemy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W Berlinie byłam tylko dwukrotnie przejazdem w drodze do Hannoveru i z Hannoveru, ale myślę, że kiedyś zatrzymam się w nim na dłużej i pozwiedzam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny ten blog i ciekawe treści

    OdpowiedzUsuń
  11. wartościowy wpis na tym blogu!

    OdpowiedzUsuń
  12. fajnie tu ! Podoba mi się Twój styl pisania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podoba mi się ten wpis

    OdpowiedzUsuń
  14. Przygody duże i małe, świetne zdjęcia i lekko pisany blog lubię takie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super blog, tyle ciekawych pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne ujęcia bardzo mi się tu podoba, będę śledziła relacje.

    OdpowiedzUsuń
  17. fantastyczny wpis oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  18. wspaniały i interesujący wpis!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku! Skoro trafiłeś na mojego bloga, będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :) Jednocześnie informuję, że komentarze obraźliwe, świadczące o nie przeczytaniu artykułu lub służące wyłącznie autoreklamie będą przeze mnie ignorowane, a ich autorów nie odwiedzam.