Nowa Kosmetyka "Równowaga w płynie", czyli serum normalizująco-regenerujące do twarzy


Cześć! W dzisiejszym wpisie chciałabym wam zaprezentować pierwszy z przetestowanych przeze mnie kosmetyków polskiej, naturalnej marki Nowa Kosmetyka, które  miałam okazję testować dzięki uprzejmości sklepu internetowego Szklany Składzik. Serum "Równowaga w płynie" to kuracja do skóry problematycznej, mieszanej, tłustej, trądzikowej, z przebarwieniami i dojrzałej.

W sklepie Szklany Składzik znajdziecie same naturalne wspaniałości, a firma działa w duchu zero waste! Oprócz kosmetyków możecie zakupić tam również akcesoria do domu czy świece sojowe. Na moim instagramie w zapisanych relacjach sami możecie przekonać się jak pięknie pakowane są paczki! Jeżeli jesteście ciekawe, czy pierwsze spotkanie z marką Nowa Kosmetyka okazało się pozytywne, czy też może rozczarowujące to serdecznie zapraszam do zapoznania się wpisem.


Co o serum pisze producent? 

Są takie cery, które wymagają jakby więcej od życia. Na przykład mieszana: pory w strefie T potrafią blokować się ,,od powietrza", podczas, gdy skóra na policzkach jest sucha i ściągnięta. Albo dojrzała, która miewa zmarszczki, ale od czasu do czasu zaskakuje ,,niespodziankami" i przebarwieniami. I trądzikowa, której trzeba pomóc w oczyszczeniu, ale obchodząc się z nią bardzo łagodnie. I... zaraz, zaraz, właściwie każda cera potrzebuje zarazem delikatności, jak i bardziej zdecydowanego działania. 

Serum ,,Równowaga w płynie" jest właśnie po to, żeby wypielęgnować cerę, ale jej nie przeciążyć. Ukoić niepokój spowodowany podrażnieniem, otarciem, trądzikiem. Dobrze nawilżyć i zatrzymać to nawilżenie. Dostarczyć składników, które mają znaczenie zarówno dla rozjaśnienia i odblokowania porów cery, jak i profilaktyki oznak starzenia. 

Sposób użycia: Wstrząśnij i nałóż niewielką ilość na twarz, omijając okolice oczu.

INCI:  Woda, Olej z Owoców Dzikiej Róży, Niacynamid (Wit. B3), Mocznik, Octan Tokoferylu (Wit. E), Olejek Eteryczny z Drzewka Herbacianego, Alkohol Benzylowy, Kwas Dehydrooctowy, Kwas Mlekowy, Limonen*
*pochodzący z naturalnego olejku eterycznego

Kilka słów wstępu na temat serum

Opakowanie serum jest bardzo charakterystyczne i w sumie odkąd kosmetyki tej marki pojawiły się na rynku od razu zaczęłam je rozpoznawać po pięknej kolorowej naklejce. Jednocześnie jest naprawdę minimalistyczne, a zarazem nie da się go pomylić z żadną inną firmą. Muszę przyznać, że czym dłużej mam je na półce z kosmetykami, to tym bardziej mnie do siebie przekonuje. 

Buteleczka serum o pojemności 50g wykonana jest z brązowego, przeźroczystego szkła. Zawsze chwalę takie rozwiązanie ponieważ ogranicza to ilość światła jaka dostaje się do środka, dzięki czemu stwarza dodatkową ochronę dla produktu znajdującego się wewnątrz, co jest bardzo istotne, zwłaszcza w przypadku produktów naturalnych. Do aplikacji serum służy odkręcana pipeta z wbudowaną pompką, która nabiera taką ilość produktu jakiej potrzeba do dokładnego pokrycia całej cery. 

Do pojemniczka dołączona jest również dodatkowa etykieta na której znajdują się wszystkie potrzebne informacje takie jak data ważności, skład, sposób użycia oraz to, że serum można używać w dzień jak i w nocy. 

Naturalne serum "równowaga w płynie" jako, że jest to kosmetyk dwufazowy nie możemy zapomnieć o wstrząśnieciu go przed użyciem. Tego typu produkty naturalne mają to do siebie, że możliwe jest również występowanie osadu lub zmętnienia. Daje świetny poślizg dlatego bardzo dobrze się rozprowadza. Pozostawia po sobie tłustawą i lepką warstwę okluzyjną, jednak po kilkunastu minutach, gdy trochę lepiej się wchłonie to staje się znacznie mniej wyczuwalna. Mimo wszystko nie wchłania się całkowicie, dlatego przez kilka pierwszych dni nadal miałam obawy że może przeciążyć moją skórę. Nic takiego nie miało jednak miejsca i jak się okazało bardzo dobrze współgra z moją tłustą cerą. 

W czasie aplikacji serum, bez problemu można wyczuć i rozpoznać jego zapach. Bez wątpienia jest to olejek eteryczny z drzewka herbacianego. Na szczęście nie jest on drażniący, przez lekkie przełamanie go innymi składnikami. 

Jakie efekty zaobserwowałam stosując serum "Równowaga w płynie"?

Skład serum jest imponujący, dlatego miałam wobec niego bardzo wysokie oczekiwania. Znajdziemy w nim szeroki wachlarz substancji odpowiedzialnych za walkę z niedoskonałościami i nadmiernym wydzielaniem sebum. Idealnie reguluje pracę gruczołów łojowych, dzięki czemu strefa T przestaje się nadmiernie przetłuszczać, a charakterystyczne błyszczenie zostaje mocno przyhamowane. Do tego nie mogę także nie wspomnieć, że jest to jeden z lepszych produktów, z jakimi miałam do czynienia pod względem zwężania rozszerzonych porów. Byłam w szoku gdy dostrzegłam, że dosłownie z dnia na dzień stawały się co raz to mniej widoczne. 

Wykazuje silne właściwości regenerujące skórę i przyspiesza gojenie się różnego typu zmian, w tym przebarwień pozostawionych po wypryskach. Rozjaśnia i wyrównuje ogólny koloryt cery, poprawiając jej jędrność i napięcie, a także wygładzając i sprawiając że staje się mięciutka i aksamitna w dotyku. Nie tylko gasi stany zapalne i przyspiesza zasychanie i gojenie się już powstałych wyprysków, ale także przy regularnym stosowaniu w znacznym stopniu ogranicza ich pojawianie się w przyszłości. 

Produkt sprawia, że skóra staje się  bardziej świetlista i pełna blasku. Dodatkowo, świetnie radzi sobie z jej odżywieniem i  nawilżeniem bez żadnego obciążania. Jeśli dodać do tego jeszcze, że niektóre substancje wykazują działanie nawadniające, to w efekcie otrzymujemy kosmetyk który jest w stanie bardzo dobrze zadbać o prawidłowy stopień nawilżenia oraz naturalną barierę ochronną skóry, wzmacniając ją oraz redukując szansę pojawienia się suchych skórek czy uczucia szorstkości i przesuszenia twarzy. 

Podsumowanie

Jak wiecie jestem miłośniczką testowania przeróżnych nowości i znacznie większą frajdę sprawia mi wynajdowanie perełek pośród kosmetyków, które nie są jeszcze tak popularne i opisane w każdym miejscu. Przyznam szczerze, że bardzo ucieszyła mnie informacja o pojawieniu się produktu wspomagającego walkę z trądzikiem. Serum "Równowaga w płynie" jest świetne i z całego serca wam je polecam. Spełnił moje wymagania w stu procentach, na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie!


Zachęcam do zerknięcia na oficjalną stronę - każdy znajdzie coś dla siebie ♡

Co sądzicie o serum? Znacie sklep Szklany Składzik? 

Nowość | Podkład BOURJOIS Always Fabulous


Rzadko na moim blogu pojawiają się recenzje produktów do makijażu, ponieważ z reguły trzymam się jednych, sprawdzonych kosmetyków i nie eksperymentuję w tej kwestii. Niestety podczas promocji nie dopchałam się do mojego kremu BB przez ciągły brak najjaśniejszego koloru, więc postanowiłam na totalną nowość na rynku. Ostatnio marka Bourjois wypuściła podkład Always Fabulous. Cała kolekcja stworzona została z myślą o intensywnym dniu pełnym wyzwań. 24 godzinna trwałość, solidne krycie i matowe naturalne wykończenie dostosowane zostało dla aktywnych kobiet, których wymogą makijaż musi sprostać. I co jest dla mnie bardzo istotną kwestią kochani! SPF20, które znajduje się w produkcie. 

Nie przedłużając - zapraszam na recenzję!

Podkład Bourjois Always Fabulous

Marka Bourjois stworzyła podkład odporny na wszelkie warunki, który zapewnia idealne krycie, aksamitne półmatowe wykończenie i doskonałą trwałość aż do 24 godzin. Wzbogacona o składniki pielęgnacyjne i filtr SPF 20 formuła podkładu zapewnia skórze nawilżenie, ochronę i nieskazitelny wygląd o każdej porze.

Podkład Bourjois Always Fabulous - opakowanie, zapach

Spójrzcie tylko na to opakowanie! Podkład Always Fabulous zamknięto w szklanym flakonie z nakrętką w kolorze różowego złota. Wygląda bardzo elegancko i estetycznie. Pod korkiem znajdziemy czarną pompkę z możliwością blokady - to duży plus i dodatkowe zabezpieczenie przed wyschnięciem czy przypadkowym rozlaniem się (np. w torebce). Aplikator ułatwia dozowanie odpowiedniej ilości kosmetyku do pokrycia całej twarzy. 

To, co zwraca uwagę przy pierwszym kontakcie z podkładem to także jego zapach. Kwiatowy, bardzo przyjemny, kojarzący się z luksusowym kremem do twarzy.


Podkład Bourjois Always Fabulous - konsystencja, kolory 

Konsystencja podkładu jest dość rzadka, co wpływa na naprawdę przyjemną aplikację produktu. Porównałabym ją do kremów BB tej firmy, a co za tym idzie - krycie podkładu oceniłabym na średnie. Da się je rozprowadzić cieniuteńką warstwą na całej twarzy oraz dobudować krycie tam, gdzie jest ono potrzebne. Podkład cudownie stapia się z cerą i potrafi dostosować się do jej naturalnego odcienia. 
Gama Always Fabulous to 6 odcieni podkładu. Powiem szczerze, że przy wyborze musiałam strzelać. Niestety na półkach Rossmann nie było jeszcze testerów, więc zadanie miałam niełatwe. Jednak strzał okazał się być w 10! 120 Light Ivory to jasny odcień dla cieplejszych karnacji. 

Podkład Bourjois Always Fabulous - komfort noszenia, trwałość 

Na dzień dzisiejszy nie zauważyłam, aby podkład mnie podrażniał, a na mojej tłustej cerze wytrzymuje około 6-8 godzin bez żadnych poprawek. Buzia wygląda zdrowo, makijaż cały czas nienagannie się utrzymuje, ale podkład wygląda, jakby go w ogóle nie było. Tak pięknie stapia się ze skórą! Dość szybko zastyga dając matowe wykończenie, stąd też dedykowany jest głównie cerze mieszanej i tłustej. Podkład może podkreślać suche skórki, dlatego osoby z bardzo suchą cerą muszą uważać. Na skórze jest niewyczuwalny. 

Podkład Bourjois Always Fabulous - zapycha? 

Podkład oparty jest na silikonach, zresztą jak wszystkie drogeryjne podkłady. To czy zapycha jest kwestią bardzo indywidualną. Odkąd wpadł do mojego koszyka stosuję go na co dzień i w żadnym przypadku mnie nie zapchał, nie pogorszył stanu mojej cery. Pamiętajcie, że najważniejszy jest demakijaż przy robieniu makijażu codziennego. 

Podkład Bourjois Always Fabulous - dostępność, cena

Cała gama Always Fabulous - podkłady, podkłady w sztyftach i korektory - dostępna jest już od jakiegoś czasu w Rossmannie. Marka Bourjois brała udział w tegorocznej promocji, więc produkty te mogliście złapać w naprawdę fajnych cenach! Cena stała podkładu 72,99zł, podkładu w sztyfcie 67,99zł, a korektora 62,99zł. Osobiście uważam, że są one troszeczkę za wysokie, jednak aktualnie każde fluidy są  na promocji i dorwać je można w znacznie tańszych wariantach - 35,99zł (podkład) i 43,99zł (podkład w sztyfcie).
Swój egzemplarz zakupiłam w Rossmannie i o ile na promocji opłaca się na niego skusić to ogólnie polecam zakupić go online.
Cocolita - Bourjois Always Fabulous, podkład ~ 36,9zł.
Cocolita - Bourjois Always Fabulous, podkład w sztyfcie ~ 39,9zł.
Cocolita - Bourjois Always Fabulous, korektor ~ 29,9zł. 

Podsumowanie

Mówiąc krótko, podkład jest jednym z moich ulubionych i na twarzy wygląda jak milion dolców. Nie przeszkadza mi nawet fakt, że czasem może wymagać przypudrowania, ale jestem na tym etapie makijażowej drogi, że wolę się przypudrować niż zaszpachlować czymś ciężkim, co totalnie mnie wysuszy. Podkład w płynie z pewnością znajdzie się w mojej kosmetyczce na dłużej, bo zrobił na mnie ogromne wrażenie. Chętnie będę do niego wracać. Na pewno wypróbuję również pozostałe produkty tej serii. 

Denko sierpień-wrzesień: Rimmel, tołpa, soraya i inne


Czas na dwumiesięczne denko! W sierpniu nie robiłam takiego wpisu, ponieważ nie zużywam aż tylu produktów, aby opakowania z dwóch miesięcy mnie przytłoczyły. Ostatnio również troszkę zaniedbałam bloga i instagrama, ale wraz z nadejściem jesieni rozłożyło mnie totalnie, także od tygodnia jestem na antybiotyku i nie mam kompletnie na nic siły. Powoli zabieram się jednak do nadrabiania zaległości i komentowania Waszych blogów kochani!


Tymczasem nie przedłużając - zapraszam na kosmetyczne zużycia! 



Kolorówka 

Zdążyłam zużyć tylko dwa produkty z tej kategorii, jednak widzę, że w mojej toaletce powoli kończy się więcej kosmetyków, które podejrzewam zagoszczą w następnym denku. Tym razem mini recenzję tuszu do rzęs i korektora. 
  • Rimmel, Wonder’Luxe Volume Mascara - największym plusem jest zdecydowanie przepiękne opakowanie - metaliczne, różowe, wygląda naprawdę świetnie. Na plus również szczoteczka - wygięta w luk, łatwo się nią operuje. Ponadto tusz się nie rozmazuje i nie kruszy w ciągu dnia. Niestety nie osiągnęłam objętości rzęs o jakiej marzyłam. Rzęsy są wydłużone, ale nie ma efektu volume. Dodatkowo na początku może sklejać rzęski. 

  • Catrice, Liquid Camouflage High Coverage Concealer - kupiłam ten korektor przez przypadek i tak oto odkryłam mój ideał. Świetnie współpracuje zarówno z podkładem jak i kremem BB zakrywając cienie czy pojawiające się zaczerwienienia. Nie wysusza, dobrze się rozprowadza, nie ciemnieje. Co ważne, dobrze wygląda po przypudrowaniu.


Pielęgnacja twarzy 

Większą część kosmetyków, które zdenkowałam gościły już u mnie na blogu, więc przy nich nie będę się bardzo dużo rozpisywać
  • Tołpa, Green Oils, Oczyszczanie, Płyn micelarny do mycia twarzy i oczu - bardzo dobrze oczyszcza. Radzi sobie również z różnego typu podkładami, cieniami, tuszem wodoodpornym, eyelinerem, szminką - tutaj, aby sprawiedliwie go ocenić, zrobiłam kilka razy eksperyment zmywając różnego rodzaju kosmetyki. Zmywa wszystko, choć trzeba dać mu czas, by uniknąć pocierania skóry. Usuwa makijaż skutecznie i dokładnie

  • Soraya Plante, Roślinna esencja tonizująca - moja skóra polubiła ten tonik głównie za uczucie ukojenia jakie pojawia się po aplikacji. Przywraca po myciu naturalne pH naszej skórze. Ogólnie bardzo się z nim polubiłam. 

  • Arganove, Glinka zielona do cery problematycznej - efekt użycia tej glinki jest naprawdę świetny. Już po pierwszym użyciu cera jest matowa, rozjaśniona, pory są wyraźnie zwężone. Po kilku zastosowaniach niedoskonałości jest mniej. Zdecydowanie produkt należy do moich ulubieńców.

  • Biotaniqe, Multi Biomask Liftingujące płatki pod oczy - przed użyciem przez 2 godziny chłodziłam płatki w lodówce. Efekt był taki, że orzeźwienie było fantastyczne, lecz niestety z liftingiem mało miało to wspólnego. Przez 15 kiedy miałam je na sobie bardzo szybko się nagrzały od skory, ale przyjemnie nadal było. Skóra pod oczami wyglądała na trochę bardziej świeżą i wypoczętą, ale bez szału. 

  • Exclusive Cosmetics, Hydrożelowe płatki pod oczy ze złotem -  płatki są z tych grubszych, ślisko - żelowych, z całkiem wystarczającą ilością formuły w opakowaniu. Z początku trochę zsuwają się z twarzy, dlatego pierwsze 5 minut warto spędzić na spokojnie, najlepiej na leżąco - potem część substancji wnika w skórę i trzymają się już lepiej. Nieco wygładzają skórę pod oczami, jest trochę bardziej napięta, minimalnie (minimalnie!) rozjaśniają cienie.

Pielęgnacja ciała

W tej kategorii również tylko dwa produkty, tanie i warte uwagi 
  • Orfilame, Nawilżający krem do rąk z olejkiem z awokado - krem ma lekką konsystencję i szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy ale czuć nawilżenie. Jak dla mnie, super, jednak z bardzo suchymi dłońmi może sobie nie poradzić. Ogólnie polecam, gdyż nie lubię ciężkich i tłustych kremów do rąk. Ten, pomimo swojej lekkiej konsystencji w pełni spełnia moje oczekiwania i nawilża moje dłonie.

  • BeBeauty, Care, Sól do kąpieli brzoskwiniowa - produkt ślicznie i intensywnie pachnie, tak samo w opakowaniu jak i po wsypaniu do wanny. Sól dobrze się rozpuszcza i nie zostawia osadu. Woda jest zabarwiona na lekko pomarańczowy kolor. Lubię ją używać, bo faktycznie czuję się odprężona, bardzo fajny umilacz kąpieli. 

To tyle z moich zużyć. Nie jest ono duże, szczególnie jak na dwa miesiące, ale mam nadzieję, że jeszcze to wszystko się rozkręci u mnie! 

Jak tam Twoje zużycia? Znasz coś ze zdenkowanych przeze mnie produktów?

Jesienna wishlista - kosmetyki, ubrania, akcesoria i woski


Uwielbiam tworzyć wishlisty, szczególnie, gdy wielkimi krokami zbliża się moja ulubiona pora roku! Pomysł z tworzeniem takiej obrazkowej listy jest naprawdę świetnym patentem na to, aby zgromadzić wszystkie rzeczy, które chcemy kupić w jednym miejscu. Z taką listą łatwiej nam robić zakupy, szukać danych rzeczy, gdyż mamy wszystko sprecyzowane i jesteśmy pewne co wrzucić do koszyka. Postanowiłam pokazać Wam moją wishlistę rzeczy, na które będę polować.



JESIENNA WISHLISTA

🍃 Jasny sweter w warkoczowy splot - jesień bez ciepłych, grubych swetrów dla mnie nie istnieje. W mojej szafie niestety brakuje tego typu oversizowych sweterków. W tym roku zakupiłam jeden w cieplejszych tonach, jednak muszę zaopatrzyć się w przynajmniej jeszcze jedną sztukę w beżowej kolorystyce.


🍃 Gruby kardigan - kolejna sweterkowa chciejka. Tym raziem chciałabym znaleźć taki w brązach lub całkowicie musztardowym odcieniu. Duże kieszenie wyglądają tutaj mega uroczo! 


🍃Gumka do włosów "króliczek" - uwielbiam takie pierdoły! Przynoszą mi naprawdę wiele radości. Jako maniaczka Aliexpress nie mogłam przejść obojętnie obok tych gumek. Cały czas zastanawiam się nad odpowiednimi kolorami, ah! 
🍃 Krótkie kalosze - długi czas po głowie chodzą mi krótkie, urocze kalosze. Uważam, że wyglądają naprawdę ładnie, a na jesienną pogodę będą idealne. Nie chciałabym jednak wydawać na nie dużej sumy, więc zapewne skorzystam z jakiejś strony typu Renee. 


🍃 Catrice, Liquid Camouflage - wodoodporny korektor w płynie. Na dzień dzisiejszy u mnie nie ma sobie równych w tej cenie. Świetnie kryje, dobrze się rozprowadza, jest niesamowicie trwały i do tego naprawdę wydajny. Aktualnie korzystam z korektora od Lovely, którego lubię, jednak nie pobija on ulubieńca z Catrice!


🍃 Iossi,  serum dla cery z problemami - czytałam o nim w samych superlatywach, zresztą marka Iossi kusi mnie już od dawna. Firma ta ma naprawdę szeroki i bardzo ciekawy asortyment, a zaprezentowane przeze mnie serum może okazać się być strzałem w dziesiątkę dla mojej cery.


🍃 Woski Yankee Candle: Soft Blanket, Sweet Maple Chai, Autumn Pearl - odkąd zakupiłam swój pierwszy kominek nie mogę przestawić się z wosków na świece. Szczerze powiedziawszy wcale mi to nie przeszkadza. Yankee Candle mają naprawdę ogromny wybór i pewnie minie jeszcze duuużo czasu, aż wypróbuję wszystkie! Te propozycje aktualnie kuszą mnie najmocniej. 



Napiszcie, czy macie którąś z wymienionych przeze mnie rzeczy - koniecznie dajcie znać jeżeli możecie coś o nich powiedzieć. 

Pochwal się co jest na Twojej jesiennej wishliście!

Glinka zielona i żółta od Your Natural Side | Sposób na zdrową cerę

Cześć kochani! Jak już wiecie - albo jeszcze nie wiecie - nie tak dawno temu zaczęłam walkę o piękną i zdrową cerę zmieniając swoje nawyki pielęgnacyjne. Często, mimo odpowiedniej dbałości na mojej buzi pojawiają się nieproszeni goście. Różnego typu maseczki towarzyszą mi cały czas, podobnie jak glinki, które są wybawieniem dla mojej skóry. Już jakiś czas temu opisywałam dla Was glinkę z firmy Arganove z którą zresztą bardzo się polubiłam, jednak teraz nigdzie nie mogę jej dostać, dlatego postanowiłam wypróbować maseczki od Your Natural Side.

Serdecznie zapraszam do lektury!

Kilka słów wstępu o produktach

Opakowanie glinek jest bardzo minimalistyczne. Słoiczek w którym się znajduje, wykonany jest z ciemnobrązowego szkła. Niestety bardzo ciężko jest przez to na bieżąco monitorować zużycie kosmetyku. Opakowanie jest bardzo solidne i dość ciężkie dlatego trzeba uważać, żeby przypadkiem nie wypadł nam z rąk. Bardzo podoba mi się opcja ciemnego szkła - trwałość kosmetyków na pewno jest wydłużona. 

Każda z masek ma pojemność 100 gram kosztując przy tym około 13 zł. Myślę, że jest to naprawdę korzystna cena w stosunku do produktu jaki dostajemy. Muszę przyznać, że opakowania opisane są naprawdę wzorowo - znajduje się na nich opis produktu, ale również dodatkowe zastosowania. Nie wiem czy wiecie, ale glinki można stosować nie tylko jako maseczki na twarz, ale również dodawać je do kąpieli, szamponów czy masek do włosów.

Jeśli chodzi o daty ważności, to na tyle słoiczków dostajemy informację, w moim przypadku najlepiej zużyć przed końcem 03.2022, więc jest to naprawdę długi okres i z pewnością zdążę je przez ten czas wykorzystać.


YOUR NATURAL SIDE GLINKA ZIELONA

Zielona glinka Montmorillonite wydobywana jest ze skał krzemionkowo- aluminiowych. Wykazuje najsilniejsze działanie spośród wszystkich dostępnych glinek. Znajduje zastosowanie w pielęgnacji skóry problemowej, mieszanej, tłustej, wymagającej ujędrnienia. Polecana w profilaktyce cellulitu i rozstępów oraz w przypadku ugryzień owadów. Stosuje się ją również w pielęgnacji włosów.

Właściwości glinki zielonej

  • absorbuje toksyny,
  • odkaża i odżywia skórę, 
  • przywraca naturalne pH skóry i usuwa przebarwienia,
  • przyspiesza gojenie się skóry i leczy trądzik, 
  • działa przeciwzmarszczkowo i antycellulitowo, 
Zawiera w sobie krzemionkę (55,47%), tlenek glinu (18,64%), tlenek żelaza (6,35%), tlenek magnezu (4,01%), tlenek potasu (3,66%),  tlenek wapnia (1,93%), tlenek sodu (1,10%) i tlenek manganu (0,15%). 

Dlaczego zielona glinka została moją ulubioną? 

Zielona glinka jak żadna inna bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem mojej twarzy, a nawet delikatnym ściągnięciem porów. Po jej zastosowaniu skóra jest mięciutka, gładka, a koloryt skóry zdecydowanie bardziej ujednolicony. Jest to jedna z tych maseczek, która nie tylko pomoże się uporać z zanieczyszczeniami, ale również z powstałymi rankami po krostach. Dzięki właściwościom dezynfekujący i przeciwzapalnym glinka zielona zwalcza też trądzik. Bezkompromisowo zielona jest jedną z najmocniejszych glinek, jednak dla mojej tłustej i problematycznej cery stanowczo stała się wybawieniem.


YOUR NATURAL SIDE GLINKA ŻÓŁTA

Glinka żółta swój kolor oraz cenne właściwości zawdzięcza wysokiemu stężeniu żelaza i krzemionki. Znajduje zastosowanie w pielęgnacji skóry zmęczonej, problemowej, mieszanej, przetłuszczającej się, zanieczyszczonej, jak również dojrzałej z oznakami starzenia, wymagającej ujędrnienia i wygładzenia. Wpływa na krążenie krwi i limfy. Wykorzystywana jako dodatek do kąpieli wyszczuplających.

Właściwości glinki żółtej

  • regulujące, delikatnie oczyszczające i remineralizujce,
  • zmniejsza pory i matuje skórę,
  • ma działanie przeciwzapalne i detoksykujące,
  • opóźnia procesy starzenia.
Zawiera w sobie: krzemionka (69,60%), tlenek glinu (19,30%), tlenek żelaza (6,50%), tlenek potasu (2,80%), tlenek magnezu (0,30%), tlenek wapnia (0,10%), tlenek sodu (0,20%),  tlenek tytanu (1,10%). 

Jak spisała się u mnie? 

Od razu widać, że twarz jest rozjaśniona, jakby dotleniona i wygląda zdrowiej. Buzia stała się bardzo miękka (żółta glinka chyba najbardziej zmiękczyła cerę), pełna blasku i delikatna. Nawilżenie także się utrzymało. Podoba mi się również efekt delikatnego zmatowienia i odtłuszczenia. Cera nabiera sprężystości i elastyczności. Nie dała ona tak spektakularnych efektów jak zielona, jednak pamiętajcie, że jest ona delikatniejszą opcją polecana przy skórze mieszanej w kierunku tłustej, wymagającej wyrównania kolorytu, trądzikowej. 


JAK PRZYGOTOWAĆ MASECZKĘ Z GLINKI?

Swoją maseczkę robię w następujący sposób: dwie lub trzy małe łyżeczki glinki wsypuję do miseczki, dolewam 2 krople olejku i troszkę wody.  Czasami maseczkę rozrabiam również z samą wodą. Nie polecam robienia glinki samym olejkiem lub dodawania go więcej, bo wtedy robi się tłusta papka, która nie oczyszcza cery. Zamiast wody można użyć hydrolatu. Nakładam zawsze pędzelkiem do maseczek, bo za pomocą dłoni jest to niewygodne i brudne. Pamiętajcie! Nie używamy żadnych metalowymi  narzędzi, bo glinki tracą wtedy swoje właściwości. Jeśli chcemy uniknąć ściągnięcia i zaczerwienienia, nie dajemy glinkom zaschnąć na naszej twarzy! W tym celu na bieżąco spryskujemy twarz wodą lub hydrolatem.


JAK CZĘSTO STOSOWAĆ?

Nie musimy nakładać glinek na całą twarz! Jeśli zależy nam na oczyszczeniu strefy T, która może się u nas przetłuszczać, z powodzeniem możemy nakładać glinkę tylko tam. Tym bardziej, jeśli np skóra na policzkach ma raczej tendencje do przesuszania. Nie stosujmy glinek zbyt często, szczególnie przy cerze wrażliwej lub mieszanej. Najlepiej, gdy będziemy obserwować swoją cerę i wtedy sami określimy, jak często możemy je stosować. Po zmyciu maseczki z glinki od razu nakładamy kosmetyk nawilżający na jeszcze wilgotną skórę.  Ja taką maseczkę funduję sobie 1-2 razy w tygodniu. 


Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś nowego odnośnie glinek. Osobiście jestem zakochana w maseczkach glinkowych i uważam je za bezkonkurencyjne :) 

Używasz glinki? Którą lubisz najbardziej? Daj znać w komentarzu! 

Amsterdam - miasto, w którym wolno więcej niż gdziekolwiek indziej

Zawsze chciałam pojechać do Amsterdamu – miasta kanałów i niezliczonej ilości rowerów, czerwonych latarni i coffeeshopów… Zobaczyć miejsce będące symbolem wolności, indywidualizmu i tolerancji. Jednym słowem mekkę młodych, których przyciąga niespotykana w żadnym innym miejscu atmosfera luzu i swobody. W tym roku spełniłam to marzenie! Udało mi się zwiedzać stolicę przez 6 dni. Razem z chłopakiem wylecieliśmy już o 7 rano z Katowic, po blisko dwóch godzinach byliśmy na miejscu.

Zapraszam na niewielką fotorelację z mojego wyjazdu.


Celebryci z wosku - Madame Tussaud

Co łączy Brada Pitta, Alberta Einsteina, Lady Gagę, księżną Dianę, Jana Pawła II, Britney Spears, Nelsona Mandelę, Adele, Pablo Picassa i holenderską supermodelkę Doutzen Kroes? Odpowiedź jest prosta: wszystkich ich spotkasz w Amsterdamie. Przynajmniej w woskowym wydaniu. Lokalizacja idealna. W samym sercu miasta, przy głównym placu Dam, gdzie Amsterdam się narodził , a dziś każdego dnia przewalają się tłumy turystów. Po jednej stronie ósmy cud świata, niegdyś ratusz, dziś zamek królewski , po drugiej dzielnica rozpusty, grzechu i czerwonych latarni. I to właśnie tutaj, przy Dam, znajduje się jedna z największych atrakcji turystycznych miasta: Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds.  


Amsterdamskie kanały

Stare kamienice. Kanały pełne łódek. Ulice z kawiarniami i restauracjami. Monumentalne gmachy. Wąskie kamieniczki. Mosty, mostki, mosteczki. Tłum pieszych, tysiące rowerzystów, turyści mówiący wszystkimi językami świata. Jeśli przyjechałeś do Amsterdamu choćby na jeden dzień, na jedną godzinę, na jedną minutę – musisz tu pójść. Tak jak Paryż ma wieżę Eiffla, Nowy Jork statuę Wolności, a Berlin Bramę Brandenburską, tak Amsterdam ma Grachtengordel, siedemnastowieczny pierścień kanałów. Już od prawie czterystu lat. 
Przewodnik po Amsterdamie odpowiada na pytanie turysty jak głębokie są kanały: "Na trzy metry, w tym pół metra błota i metr wraków rowerowych". Zniknął rower, który zaparkowaliście przy kanale w Amsterdamie? Niekoniecznie za zniknięciem roweru stoją złodzieje, co roku wyławianych jest od 10 do 15 tys wraków rowerowych z amsterdamskich kanałów.


Rowery w Holandii 

Jednym z najważniejszych środków transportu w Holandii to rower. Holenderskie rowery to właściwie marka, która jest co raz bardziej popularna w polskich miastach. Do lamusa odchodzą rowery górskie, które przez wiele lat królowały w sklepach i na drogach a w zasadzie chodnikach. Dziś sieć dróg rowerowych dla wielu miast to priorytet, dzięki czemu zwiększa się masowe zainteresowanie jazdą na rowerze. Holandia tą drogą podążyła kilkadziesiąt lat wcześniej. Tutaj nie liczy się prędkość, ale przyjemność z jazdy. Zazwyczaj taki rower jest wyposażony w szeroką kierownicę i wygięta tak, że nasze ręce są skierowane równolegle w kierunku jazdy. Dzięki takiej kierownicy jedziemy z wyprostowanymi plecami i nie obciążamy naszych np. mięśni karku, które angażujemy by zobaczyć co jest na drodze jak w przypadku roweru górskiego.Są także liczne osłony na rowerze np. na łańcuch czy na tylnych kolach, chronią nas przed wkręceniem się podczas jazdy jakiś elementów naszej garderoby.


Amsterdam-Noord

Klasyczna historia: zapomniana dzielnica odradza się jako alternatywne centrum artystyczne. Jest miło: urocze wiejskie domki kontrastują z nowoczesnymi budowlami (jak EYE, budynek Holenderskiego Instytutu Filmowego), a puste przestrzenie zapełniają się hipsterskimi knajpkami. Kolejna dobra wiadomość dla wielbicieli staroci: raz w miesiącu odbywa się tu IJ-Hallen - ogromny targ staroci, podobno największy w Europie (ale to informacja ze strony rzeczonego targu, więc nie biorę za nią odpowiedzialności; w każdym razie można spodziewać się około 750 wystawców). Północna część Amsterdamu jest oddzielona od centrum jeziorem IJ. Najłatwiej dostać się tu promem, które za darmo kursują spod głównego dworca. Właśnie tę część zamieszkiwaliśmy, rowerem do promu mieliśmy około 15 minut drogi. 


Wiatraki

Obecnie w Holandii jest niewiele ponad 1000 wiatraków, z czego wiele jest albo samodzielną atrakcją turystyczną, albo współtworzy skansen, choć jest też sporo wiatraków w prywatnych rękach, utrzymujących się tylko dzięki zapaleńcom i ich miłości do tradycji holenderskiej. Niektórzy nawet zamieszkali w wiatraku - niedaleko Haarlemu jest właśnie taki, w którym mieszka starszy pan, w soboty lub niedziele siada dumny na ławeczce przed "domem" i zaprasza przechodniów i rowerzystów, żeby choć na chwilę weszli i obejrzeli jego ukochany wiatrak.


6 dni to zdecydowanie za mało! Chętnie zostałabym tam na dłużej i jeśli nadarzy się jeszcze okazja na pewno tam wrócę. Jestem totalnie zauroczona tym miejscem i całym serduszkiem polecam Wam go odwiedzić :)

Mieliście okazję być kiedykolwiek w Holandii - a jeśli tak, to gdzie i jakie są Wasze wrażenia na temat tego kraju?

Naturalna pielęgnacja twarzy z Duetus | Żel myjący, krem na dzień oraz krem na noc

Duetus, czyli siostrzana marka Sylveco, która na rynku pojawiła się w zeszłym roku. Producent wspomina, że jest to pierwsza seria naturalnych kosmetyków na rynku polskim, które są zarazem antytrądzikowe, antysmogowe oraz unisex. W jej skład wchodzą: krem na dzień, krem na noc, serum, tonik, żel do mycia twarzy, peeling do twarzy oraz maseczki. Ich receptura została oparta na węglu aktywnym, oleju z konopi, oleju z czarnuszki, ekstraktu ze skrzypu polnego oraz kwasów - AHA, BHA, PHA.

W tym wpisie chciałabym przedstawić Wam trzy produkty. Żel myjący do twarzy, krem  na dzień i krem na noc. Jak mi się sprawdziły? Zapraszam do lektury!


DUETUS Żel myjący do twarzy 

Orzeźwiający żel myjący do codziennego stosowania. Dzięki zawartości delikatnych składników oczyszczających, skutecznie usuwa wszelkie zabrudzenia oraz matuje, nie pozostawiając przy tym uczucia ściągnięcia skóry. Zawiera kwasy salicylowy i mlekowy o delikatnych właściwościach złuszczających oraz odblokowujących pory. Sorbitol skutecznie zabezpiecza skórę przed utratą wilgoci, zapewniając jej odpowiedni poziom nawilżenia. Ekstrakt z nagietka łagodzi i przyspiesza regenerację naskórka. Wyciąg z lukrecji gładkiej wykazuje właściwości antyoksydacyjne oraz delikatnie rozjaśniające. Dodatek naturalnych olejków eterycznych nadaje naturalnie świeży i przyjemny zapach.
INCI: Woda, Betaina kokamidopropylowa, Sorbitol, Propanediol, Glukozyd decylowy, Hydroksyetyloceluloza, Panthenol, Kwas salicylowy, Kwas mlekowy, Ekstrakt z nagietka lekarskiego, Ekstrakt z lukrecji gładkiej, Wodorowęglan sodu, Benzoesan sodu, Olejek tymiankowy, Olejek bergamotkowy, Limonen

Przede wszystkim na uwagę zasługuje oryginalny design opakowań. Żel myjący do twarzy znajduje się w czarnym, plastikowym opakowaniu o pojemności 150ml. Naklejka z informacjami jest w kolorze limonkowym co w całości na pewno przyciąga wzrok klientów na sklepowych półkach. Etykieta zawiera wszystkie najważniejsze informacje dla użytkownika - od składu do symbolu PAO. Kosmetyk dozujemy za pomocą pompki co jest najwygodniejszym rozwiązaniem. Aplikator działa bez zarzutów, nic się nie zacina i nie pluję produktem. Niestety przez czarne opakowanie nie możemy na bieżąco śledzić stanu zużycia żelu. 

Żel ma dość rzadką, przeźroczystą konsystencje, nie spływa jednak z dłoni. Bez problemu łączy się z wodą tworząc delikatną dla skóry piankę. Jeśli chodzi o zapach to w tym przypadku albo się go lubi, albo nienawidzi. Jest to intensywnie ziołowa woń, chociaż w kontakcie z wodą staje się trochę słabszy. Przyznaję, że kiedyś na pewno nie polubiłabym się z tym aromatem, teraz jest dla mnie naprawdę przyjemny.
Żel skutecznie usuwa resztki makijażu i nadmiar sebum. Sięgam po niego zarówno rano jak i wieczorem. Po umyciu twarz jest oczyszczona i odświeżona, choć zdarzało mi się że sporadycznie była lekko ściągnięta i sucha. Dyskomfort ten szybko jednak mijał po użyciu toniku do twarzy.
Dzięki zawartości kwasu salicylowego i mlekowego ma delikatne działanie złuszczające i odblokowujące pory. Ekstrakt z nagietka łagodzi i regeneruje naszą skórę. Na właściwości antyoksydacyjne i rozjaśniające wpływa wyciąg z lukrecji gładkiej.
Produkt zawiera naturalne olejki eteryczne i trochę obawiałam się, że podrażni moje oczy, będą łzawić i szczypać. Nic takiego jednak nie ma miejsca, nawet jeśli odrobina piany dostanie mi się do oka.  Jeśli jesteście posiadaczkami cer mieszanych, tłustych i problematycznych ten żel może idealnie wkomponować się do Waszego rytuału oczyszczania.


DUETUS Krem do twarzy na dzień

Lekki krem na dzień przeznaczony do codziennej pielęgnacji, o właściwościach matujących. Zawiera bogaty w witaminy olej z pestek winogron, a także regulujący wydzielanie sebum i pracę gruczołów łojowych olej konopny. Ekstrakt z korzenia łopianu w połączeniu z witaminami E i B3 oraz węglem aktywnym to silny kompleks składników antyoksydacyjnych, zabezpieczający skórę  przed negatywnym wpływem środowiska i działaniem wolnych rodników. Znany ze swoich właściwości naturalny olejek eteryczny z tymianku działa oczyszczająco i odświeżająco.
INCI: Woda, Olej z pestek winogron, Olej konopny, Skrobia ryżowa, Skwalan, Stearynian sorbitanu, Sucrose Cocoate, Stearynian glicerolu, Kwas stearynowy, Ekstrakt z łopianu, Alkohol cetylostearylowy, Węgiel aktywny, Niacynamid (witamina B3), Witamina E, Guma ksantanowa, Olejek tymiankowy, Olejek lawendowy, Olejek jałowcowy, Olejek pomarańczowy, Alkohol benzylowy, Kwas dehydrooctowy, Limonen, Linalol

Krem mieści się w poręcznym odkręcanym opakowaniu o pojemności 50 ml z białą etykietką. Dodatkowo zapakowano go w kartonik o pięknym, typowym dla marki, interesującym designie. Uważam, że świetną opcją jest dodanie do kremu drewnianego patyczka z logo marki, dzięki której nie wkładamy za każdym razem palca bezpośrednio do kremu, dbając o higienę użytkowania.

Po otworzeniu słoiczka byłam zaskoczona jego zapachem i konsystencją. Lekko zawiesinowa, mętna formuła o specyficznym zapachu, który producent próbował zminimalizować nutą cytrusową. Na skórze wypada całkiem przyzwoicie - jest lekki, błyskawicznie się wchłania i pozostawia matowe wykończenie. 
Jest to naprawdę lekki kosmetyk, idealny na dzień, pod makijaż. Jego wadą może być brak widocznego nawilżenia, dlatego nie sprawdzi się z pewnością na skórach skłonnych do przesuszeń. Natomiast moja tłusta cera bardzo się z nim polubiła. Zauważyłam zdecydowaną regulację sebum, dzięki czemu twarz wygląda świeżo i zdrowo. Wykazuje właściwości matujące, co sprawia, że sprawdza się jako baza pod makijaż - podkład odpowiednio utrzymuje się przez wiele godzin. Skład, który oferuje nam producent jest naprawdę piękny, nasza skóra dodatkowo zabezpieczona jest  przed negatywnym wpływem środowiska i działaniem wolnych rodników. Produkt jest wydajny, dobrze rozprowadza się po skórze i szybciutko wchłania. Zadowoleni będą tu też panowie, którym polecam ten kosmetyk po goleniu.


DUETUS Krem do twarzy na noc

Lekki krem do wieczornej pielęgnacji cery mieszanej lub z niedoskonałościami, zapewnia optymalne nawilżenie i odżywienie. Kompleks olejów z pestek winogron, konopi i czarnuszki oraz bio-siarka pozwalają regulować wydzielanie sebum, redukować zmiany skórne i przyspieszać procesy regeneracji. Ekstrakt z nagietka i witamina E wspomagają procesy odnowy bariery hydro-lipidowej i normalizują stan cery. Dodatek naturalnych olejków eterycznych z grejpfruta i tymianku pozostawia skórę ukojoną i odświeżoną.
INCI: Woda, Olej konopny, Olej z pestek winogron, Olej z czarnuszki, Stearynian sorbitanu, Sucrose Cocoate, Stearynian glicerolu, Kwas stearynowy, Ekstrakt z nagietka lekarskiego, Alkohol cetylostearylowy, Siarka, Niacynamid (witamina B3), Witamina E, Guma ksantanowa, Olejek tymiankowy, Alkohol benzylowy, Kwas dehydrooctowy, Cytral, Limonen, Linalol

Krem podobnie jak jego  brat na dzień, znajduję się w pojemniczku o pojemności 50ml. Wyróżnia go natomiast czarna etykieta, która naprawdę mi się podoba! Jest niezwykle elegancka. Tu również dostajemy kartonik pełen informacji, które powinniśmy znać i patyczek do aplikacji produktu.

Krem posiada dość mocy i długo wyczuwalny zapach siarki, no ale w końcu jest wymieniona w składzie lecząc swoimi właściwościami cerę tłustą, więc nie ma co kręcić nosem. Po chwili aplikacji zapach jest niewyczuwalny. Konsystencją oba kremy są do siebie bardzo podobne.
Niewielka ilość wystarcza na posmarowanie twarzy, szyi i dekoltu. Rozprowadza się bardzo dobrze i dosyć szybko wchłania. Od razu czuć jego działanie odżywcze, nocą działa tu armia składników aktywnych, regenerujących cerę. Skóra po tym produkcie jest świetnie nawilżona, mniej się przetłuszcza i jest aksamitna w dotyku. Bardzo ładnie łagodzi wszystkie zmiany na twarzy i zapobiega powstawaniu nowych. Wstając rano skóra wygląda na zdecydowanie bardziej uspokojoną. To jest to, czego potrzebuje skóra po całodziennym zmęczeniu po pracy i narażeniu na zanieczyszczenia miejskiego powietrza.


Podsumowanie

Linia kosmetyków od Sylveco - Duetus - szturmem zdobyła serca posiadaczek cer problematycznych. Połączenie oleju konopnego, czarnuszki i węgla aktywnego po prostu było skazane na sukces! Połączenie niacynamidu i węgla aktywnego sprawia, że cera staje się promienna, ma wyrównany koloryt oraz zachwyca naturalnym blaskiem. Zdecydowanie będę wracać do tych produktów i na pewno wypróbuję pozostałe kosmetyki tej linii! 


Znasz tę linię kosmetyków? Co o niej myślisz?